4

455 31 2
                                    

Polska

- Chodź - powiedziałam i pociągnęłam go za rękę, dając mu zgromadzone przeze mnie przed chwilą butelki Soplic. Przynajmniej tak mi się wydaje. Tak mniej więcej sądzę na 60,5%, ponieważ byłam pijana i w sumie niczego nie kontrolowałam. Niemcy wstał i poszliśmy do ogromnej szafy na górze wraz z towarzyszącymi za nami odgłosami typu "Uuuuaaauuu" i "Uuuuu". W sumie nie zwracałam na to uwagi, bo i tak mało ogarniałam. Generalnie chyba wszyscy mało ogarniali.
- Okej... *hik* Zrobimy sobie z Niemcem soplicowe party w Narnii... *hik* - postanowiłam i weszłam do szafy. On wszedł tuż za mną. Usłyszałam tylko przekręcenie kluczyka, po czym oboje zostaliśmy sam na sam. Tylko za drzwiami nadal słychać było pijańskie pomrukiwania, o tym co my tu będziemy robić. Szafa była przestronna, istne przejście do Narnii. Tylko bardziej przytulnie ze strony odzieży, bo zamiast grubych, śmierdzących kożuchów, były tam milutkie bluzy. Aż miałam nadzieję, że żadne z nas ich nie zarzgyga. Takie ładne były, amerykańskie.
- No... *hik* To oswieramy te buteleszki i szukamy drogi do Narnii... - postanowił Niemiec i wziął do ręki jedną z paru butelek, które wcześniej przygotowałam.
- Sie wie *hik* Panie kierownikuuu! - poparłam jego pomysł i wzięłam byle jaką Soplicę. Po prostu oboje otworzyliśmy butelki i chlaliśmy. Z tego co [nie] pamiętam  zaczęliśmy w końcu gadać o życiu i o problemach. Te momenty z problemami Niemiec trochę mnie zdziwiły, bo to ja teoretycznie powinnam mieć tu najwięcej problemów. Nie sądziłam, że po rozpętaniu sześcioletniego burdelu na świecie, tortur, zabójstw i katowania, można mieć jeszcze związanych z tym kolejny miliard problemów.
- I nje wiem jak ty sobie radzisz po tym wszystkim... Jakby... Masz ode mnje kurewsko duyży szasunek... Taaki dużyyyy! - Rozszerzył ręce, pokazując jaki to zajebisty szacunek ma do mnie.
- I kurwa wjem... *hik* Że pierdolę to po raz kolejny, ale... Przepraszam. I jiest to totalnje trzeźwe słowo...- dodał z faktycznym smutkiem w oczach. I tak mi wymieniał, jak to jest z tą Francją, że mu strasznie przykro z jej powodu i niedługo ją odetnie od swojego życia, ale mu towarzystwa brakuje, że spoko mam brata, że siostra to i tak dalej... Zaczęłam się nawet do niego przekonywać...

Niemcy

Gdy tak wymienialiśmy się zdaniami w tle tych rozmów usłyszałem na zewnątrz coś typu "Kurwa mać, wpadł mi tam kluczyk!" i "Japierdolę, po jakiego chuja go spuszczasz?!", ale byłem chyba zbyt zajęty rozmową, żeby połączyć wątki. Tak czy siak dowiedziałem się, że Polska ma problemy, ale nie chciała się tym chwalić. Bardzo szybko zmieniała tematy, tak samo jak ja, kiedy to ona zaczynała podobny temat. Tak dużo ciosów zadałem innym... Tak wiele osób zraniłem... Miałem te myśli wypisane na oczach, spojrzałem tylko na ekran telefonu, co jeszcze bardziej pokazało tą pustkę w nicości, przepełnioną żalem i obrzydzeniem do siebie samego, przeplatanym tępym wzrokiem charyzmatycznego alkoholika.

- Mamy... 04:47, powinniśmy już iść spać... To siedem minut minęło parę godzin temu. - stwierdziłem i spojrzałem na siedzącą po drugiej stronie Polskę.
- Tamci stracili chyba rachubę czasu... - mruknęła.
- Albo kluczyk - dodałem i się uśmiechnąłem.
- No tak. To też jakiś pomysł. - uśmiechnęła się lekko. Ja podniosłem się po jakieś bluzy z wieszaka, żeby nas poprzykrywać. Trochę musiałem się schylić, bo pomimo szerokości, była dość niska. Tak czy siak wziąłem dla siebie jakąś kurtkę, a przy okazji dla Polski jakąś puchatą bluzę od Calvina Srajna czy innego takiego.
- Podoba się? - zapytałem siadając i przykrywając się kurtką.
- Sztosik - odpowiedziała i założyła bluzę na siebie. Zaśmiałem się, bo bluza pasowała na nią za bardzo i końcówki rękawów zwisały bezwiednie, a reszta bluzy posłużyła jak tunika [Da fuc jaki cud, facet wie co to tunika, może jeszcze odróżni mi sukienkę od spódnicy?]. Tak czy siak wyglądała nawet uciesznie.
- No dobra, w takim razie dobranoc! - rzuciłem jeszcze, opierając się o przeciwną stronę szafy w stosunku do Polski. W tym momencie ona podeszła do mnie, pierdolnęła gdzieś w pizdu butelki po Soplicy, dopiła resztki i usiadła obok mnie, opierając głowę o moje ramię.
- Dobranoc. Fajnie się uśmiechasz. - dodała jeszcze i błyskawicznie zaczęła zasypiać. Ja tylko lekko ją objąłem i zamknąłem oczy.
- Ty też, Polen.

DOBRZE DZIECIAKI NIE BYŁO DZIŚ SEKSIKU ANI MACANKA MADKI SIĘ NIE PRZYCZEPIOM
No więc tak. Dziś taki lajtowy, krótki nawet rozdział. Na szczęście. Boję się, że niedługo za bardzo polecę z wyobraźnią, bo ciągle jesteśmy we wstępie [ Wiecie, te formułki z polskiego : WSTĘP ➡ ROZWINIĘCIE ➡ ZAKOŃCZENIE ]. Nom. Więc generalnie cykam się trochę robić tu sceny 18+, zatem nie musicie się bać. Pewnie spodziewaliście się czegoś bardziej zboczonego, ale no. Do usłyszooonka...

D a r k

Fajne Takashi Murakami, co?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Fajne Takashi Murakami, co?

✰ High Enough ✰ Countryhumans GerPol ✰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz