Lista

233 24 1
                                    

Nie czuje się mocna w poważnych rzeczach, ale może coś z tego wyszło.
Trochę smutne. Endgame mocno ;(

Tony Stark nie był bardzo zorganizowanym człowiekiem, dlatego nie był też fanem robienia list. Ale jedną listę miał. Leżała schowane głęboko w szufladzie i nikt nie miał pojęcia o jej istnieniu. Nawet Pepper. Była to lista błędów Howarda Starka. Ale nie wszystkich, o nie, aż tak długiej listy nikt by nie sporządził. Ta zawierała tylko te błędy, których jego syn za żadne skarby świata nie chciał powtórzyć.
Prawda była tak, że ta lista była bardzo krótka, do puki nie urodziła się Morgan. Wcześniej mężczyzna skupiał się na byciu szefem firmy i obrońcą ziemi, a to Howardowi nawet dobrze wychodziło, więc syn więcej uczył się na sukcesach ojca niż na jego błędach. Dojście do wielkiej fortuny z niczego, mnóstwo genialnych wynalazków, założenie T.A.R.C.Z.Y. To wszystko były rzeczy, z których młodszy Stark brał przykład. Okej, te lata życia jego ojca były wypełnione przelotnymi romansami i dużą nieodpowiedzialnością, ale tych błędów nie bał się powtórzyć. Pod tym względem był taki sam jak ojciec i nie przeszkadzało mu to ani trochę. No, do momentu, aż poznał Pepper. Ale w końcu i im się ułożyło, tak jak Howardowi z Marią.
Ale kiedy pojawiała się Morgan Tony wiedział, że nie chce sobie pozwolić na popełnianie błędów. Więc lista wydłużyła się ponad dwukrotnie w ciągu jednego dnia.
Tony nie był naiwny. Wiedział, że nie będzie idealnym ojcem. Ale się starał. Robił co mógł. Średnio raz w tygodniu wyciągał z szuflady listę, żeby przypomnieć sobie czego pod żadnym pozorem nie robić. Starał się tak bardzo być lepszym ojcem.

"Nie zachwycaj się nikim bardziej niż Morgan"

Starał się. Na prawdę się starał, choć bywało ciężko. Wciąż z tylu głowy miał Petera, który tak rozpaczliwie patrzył mu w oczy, gdy znikał. Tego Petera, którego nie mógł uratować. Nie dał rady. I już rozumiał Howarda. Rozumiał każdą historię o Steve, rozumiał, ten ból, którego nie mógł zapomnieć, ten zachwyt, którego nie umiał dusić w sobie. Jednak na prawdę starał się być inny. Morgan znała Spider-mana jedynie z bajek, które opowiadał jej na dobranoc. Wtedy pozwalał sobie mówić o nim tak jak chciał, z zachwytem, jak o najwspanialszym bohaterze. Jednak nigdy nie dał jej poznać, że tęskni za tym nadpobudliwym nastolatkiem.

"Mów jej, że ją kochasz."

Nie był mistrzem w wyrażeniu emocji, zawsze miał z tym problem i ta kwestia też nie rozwiązała się magicznie, gdy urodziła się Morgan. Ale tu lista odegrała chyba największą rolę. Po prostu, gdy przeglądał ją wieczorem czytał ten punkt i rano, gdy tylko zobaczył córkę mówił, że jest jego skarbem, jego szczęściem. Kilka razy nawet udało mu się powiedzieć "kocham Cię", choć na prawdę w jego głowie zawsze brzmiało to tak źle, nieodpowiednio do okazji. Mimo, że było prawdą. Kochał ją i Pepper całym sercem, a mimo to nie umiał o tym mówić. I kiedy to zrozumiał, zrozumiał Howarda, na prawdę uwierzył, że ojciec go kochał. Więc Tony podwoił starania, pokazywał Morgan, że jest jego całym światem. I co jakiś czas przy swoich próbach był nagradzany uśmiechem żony. Takim uśmiechem, który mówił "Jesteś najlepszym mężem, ojcem, człowiekiem jakiego znam". I wtedy był cholernie dumny.

"Poświęcaj jej więcej czasu niż pracy"

Kiedy praca jest jednocześnie twoją pasją ciężko jest pamiętać o tym, by wychodzić z warsztatu. Ale przecież miał po co. Największy skarb czekał na niego w pokoiku na piętrze. Jeśli nie był w żadnej delegacji nigdy nie odpuścił powiedzenia bajki na dobranoc. Największym problemem były nowe projekty i to, że zawsze, gdy postanowił, że kończy pracę o konkretnej godzinie, o tej godzinie był w największym szale twórczym. "Jeszcze tylko skończę to", "To tylko kilka śrubek". Był wynalazcą, jak Howard. A czasem natchnienie było silniejsze niż wszystko inne. Na szczęście Morgan powoli zaczynała przejawiać zainteresowanie warsztatem i przestała brać wszystko do buzi, więc co jakiś czas pozwalał jej siedzieć na metalowym stole i obserwować jak pracuje. Z jakiegoś powodu dziewczynka lubiła to robić, co ułatwiło mu ten punkt. I już rozumiał Howarda, czemu tak naciskał, by Tony majsterkował z nim.
Na liście było jeszcze mnóstwo punktów, które realizował lepiej lub gorzej, ale na prawdę chciał być dobrym ojcem. Musiał nim być. Nie mógł skrzywdzić swojego największego skarbu. Czasem zastanawiał się, czy Howard też tak myślał. Czy Howard też chciał być dobrym ojcem, tylko mu nie wyszło? Teraz, kiedy sam był ojcem, był tego niemal pewny.
***
Kiedy Tony trzymał rękawice nieskończoności w ręce wiedział co musi zrobić. Ktoś musiał się poświęcić. Albo on, albo ktoś inny. A ktoś inny oznaczał kolejne minuty walki, kolejnych poległych i kolejną szansę dla Thanosa na odebranie rekawicy. Nie mógł na to pozwolić. Nie mógł pozwolić, by Pepper i Morgan się rozsypały.
I miał w głowie tylko jedną myśl. Jeden punkt z listy, który tak utrudniał podjęcie tej decyzji. A jednocześnie pozwolił w pełni pogodzić się z nieżyjący ojcem. Popełniał wszystkie błędy swojego ojca. Może w mniejszej skali, ale niezaprzeczalnie popełnił. I teraz już w pełni to rozumiał.

"Nie daj się zabić. Nie zostawiaj jej zbyt wcześnie"

O ironio. Morgan jest dużo młodsza niż on, gdy stracił rodziców. Ale ona nie zostaje sama. Ma Pepper. Może jego przyjaciele jakoś im pomogą? I niczego nie potrzebował tak, jak ostatnich słów żony. "Poradzimy sobie". Wiedział, że to prawda. Poradzą sobie. On też poradził sobie bez Howarda. Choć było ciężej. Dużo ciężej. Ale Morgan nie zostanie sama. I to była ostatnia myśl Tony'ego nim na zawsze zamknął oczy. Morgan nie będzie sama.

Rodzina Starków one-shots Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz