Rozdział 5 - Pływająca Restauracja Baratie

50 7 3
                                    

- Dziękuje wam za pomoc! - krzyknęła Kaya.

Było już kilka godzin po tym, jak Luffy pokonał Kuro, a Kaya dowiedziała się o tym, że była oszukiwania przez cały ten czas. Po walce zaprosiła Luffy'iego i pozostałych na posiłek, po którym dała im znać, że ma dla nich niespodziankę.

Jednak nikt nie spodziewał się, że tą niespodzianką był statek. Luffy wskoczył na niego pierwszy i od razu zapoznał się z nim, tym samym znajdując miejsce na dziobie statku, z którego już nie zszedł.

Zoro i Nami dołączyli do niego, gdy Usopp stał przy brzegu patrząc na odchodzących przyjaciół, z którymi miał okazję stanąć do prawdziwej walki, za to co kochał, za wioskę, w której się urodził.

Going Merry, statek żaglowy z dwoma masztami. Wyposażony w cztery armaty, jedną na dziobie, jedną na rufie i po jednej na burtę. Stał się pierwszym prawdziwym statkiem Luffy'iego i załogi.

- Życzę wam powodzenia w przyszłych przygodach. W przyszłości, na pewno spotkamy się na morzu.

- O czym tym gadasz? - zapytał Luffy patrząc na Usoppa jak na dziwaka - Wskakuj. W końcu jesteś naszym przyjacielem.

- Wy... - Usopp wyraźnie nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń - Zostanę godnym was Kapitanem.

- Ja jestem Kapitanem! - krzyknął Luffy - Ty będziesz naszym strzelcem.

- Strzelec Usopp, na początek może być. - odpowiedział wyraźnie zadowolony z tego, że dołączy do załogi.

Po wejściu na pokład Usopp, zwrócił uwagę na coś czego brakowało temu statkowi pirackiemu.

- Brakuje nam flagi.

- Spokojna głowa. Mam pomysł. - po tych słowach, Luffy ukazał swój brak talentu malarskiego.

- To wygląda beznadziejnie. Daj mi to. - oznajmił Usopp, po czym zaskoczył wszystkich swoim talentem malarskim.

- Czaszka w słomkowym kapeluszu? - zapytał Sasuke, dla którego ta flaga nie była zbytnio w stylu piratów.

- Idealna dla piratów z kapitanem w słomkowym kapeluszu. - skomentowała Nami.

Niedługo potem odbili od brzegu.

Po kilku dniach podróży załoga widziała już na horyzoncie, pływającą restauracje Baratie, w której pewien kucharz niosąc posiłek dla jednej z par, jawnie zaczął się do niej przystawiać.

- Sanji! Bierz się do roboty, a nie podrywasz klientki! - krzyknął Zeff.

- Zamknij się, staruszku! - odpowiedział mu Sanji, po czym wrócił do kuchni.

Na statku...

- Przetestujmy armaty. - zaproponował Luffy, po czym pokazał swój brak umiejętności strzeleckich. Skała, którą obrał za cel, pozostała nienaruszona, a wystrzelony pocisk nawet do niej nie doleciał.

- Pokażę ci jak to się robi. - oznajmił Usopp, po czym ku zaskoczeniu Luffy'iego, za pierwszym razem trafił w cel, z czego sam był zdziwiony.

- Co to za hałas?! - krzyknęła Nami widząc Luffy'iego i Usoppa, przy armacie, po czym widząc śpiącego Zoro, podeszła do niego i go kopnęła.

- A ty zamiast spać, powinieneś wybić im ten pomysł z głowy. - mówiąc to zdała sobie sprawę z tego, że nigdzie nie widzi Sasuke.

- Gdzie jest Sasuke?

Luffy na to pytanie odpowiedział patrząc na szczyt masztu. Sasuke stał tam spokojnie, był wyciszony i nie zwracał uwagę na to co dzieje się wokół niego. Powoli poruszał Chakrą w swoim ciele, chcąc zrozumieć, z jakiego powodu nie jest w stanie użyć swojego Eternal Mangekyou Sharingan'a i jest ograniczony tylko do używania zwykłego Sharingana, nie wspominając już o zasłoniętym przez włosy Rinnegan'ie, który był całkowicie bezużyteczny. 

Tym co jednak go zaskoczyło, to fakt, że pomimo ciągłej aktywności nie tracił na niego żadnej chakry, jednak nie pocieszyło go to. Jego zdolności bojowe były przez to bardzo ograniczone. Nie był zdolny do używania Susanoo, ani Amaterasu.

Pytanie Nami wyrwało go z tego skupienia, po czym zwrócił uwagę na znajdującą się w oddali pływającą restaurację Baratie.

- Widzę statek na horyzoncie, choć nieco nietypowy.

- Płyńmy tam. - oznajmił Luffy, po czym właśnie tak zrobili.

Po dopłynięciu na miejsce, nawet jeśli byli piratami zostali przyjęci jak zwykli goście. Jednak nie obyło się bez powtórki z rozrywki.

- Mademoiselle, w czym mogę służyć? - urok Nami uderzył w serce Sanjiego, który nie mógł powstrzymać się przed podbiciem do niej, jednocześnie ignorując męską część załogi.

Sasuke z kolei był tym, na którym zostały zawieszone spojrzenie wielu pięknych kobiet, które zawitały tutaj ze swoimi partnerami. Ci z kolei patrzyli na niego z nienawiścią, jednak Sasuke osobiście nic sobie z tego nie robił. Nawet ograniczony, nie czuł żadnego zagrożenia od otaczających go ludzi, jednak to uczucie, w którym nie mógł dostrzec Chakry w ciałach swoich przeciwników, było dezorientujące.

Po skończonym posiłku Nami zwinnie wykręciła się i zapłaciła tylko za siebie, po czym w jej ręce wpadła gazeta, z którą wyszła na zewnątrz. Tym samym zostawiła Luffy'iego, Usoppa, Zoro i Sasuke samych z niezapłaconym rachunkiem, jednak nie czuła się z tym źle, widząc ile pochłania jej kapitan, prawdopodobnie myśląc, że wszystko jest na jej koszt.

- Skoro nie możecie zapłacić, odpracujecie to! - krzyknął Zeff, widząc jak Sanji zaczyna kłócić się z Zoro o rachunek.

Sasuke widząc, że sytuacja zmierza w nieprzyjemnym dla niego kierunku, aktywował Sharingana w prawym oku i posłał spojrzenie Zeff'owi.

- Sanji! Daj mi spokój!

- Ha? Co ci odbiło tak nagle? - Sanji był wyraźnie zdziwiony nagłą zmianą postawy staruszka, gdy nagle skierował swoje spojrzenie na tajemniczo wyglądające prawo oko Sasuke.

- To przez ciebie staruszek, zachowuje się inaczej niż zwykle! - krzyknął Sanji, gdy nagle wyskoczył w powietrze i zaatakował Sasuke.

- Głupota... - skomentował, gdy bez większego problemu zatrzymał kopnięcie w kark wykonane przez Sanjiego.

- Chidori Nagashi.

Błyskawica wystrzeliła z całego ciała Sasuke, tym samym przechodząc na Sanjiego, który pod wpływem nagłego uderzenie ładunkami elektrycznymi, opuścił swoją nogą i zrobił kilka kroków w tył. Był wyraźnie oszołomiony tym atakiem.

Zeff pomimo bycia w genjutsu Sasuke, widząc jak Sanji cierpi, uwolnił się z niego przy pomocy własnej woli. Sanji był dla niego jak przybrany syn, a widząc jak cierpi, nie zamierzał stać z boku.

- Ryōrichō Doroppu.

Zeff wyskoczył  w powietrze i wymierzył swoją protezą na prawej nodze w kierunku Sasuke, który z łatwością uniknął tego ataku, po czym wyraźnie zamierzał dobyć swoje ostrze.

- Ryōrichō Gisoku Kikku.

Zeff natychmiast zamierzał przeciwstawić się ostrzu, przy pomocy swojej protezy. Jednak, gdy ostrze Sasuke i proteza Zeff'a miały się zderzyć nieoczekiwanie zainterweniował nikt inny jak...

- Gomu Gomu no Pistol.

...Luffy, gdy jego pięść przeleciała pomiędzy walczącym Sasuke i Zeffem.





Przygoda Sasuke - Nowa KrainaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz