Rozdział 6 - Pirat Don Krieg

50 5 7
                                    

- Diabelski Owoc? - Zeff widząc atak Luffy'iego był zszokowany, jak i zdezorientowany. W jednej chwili zapomniał o walce, w której brał udział, po czym odwrócił swój wzrok na Sasuke, który był wyraźnie niezainteresowany dalszą walką.

- Pogadamy potem. - oznajmił Luffy, po czym zaczął uciekać.

Zoro i Usopp widząc reakcję Luffy'iego podążyli za nim, podczas gdy Sasuke, po prostu zniknął Zeff'owi i Sanjiemu z oczu. 

Wybiegając na zewnątrz ujrzeli jak ich statek, Going Merry znika na odległym horyzoncie. 

- Nasz statek! - krzyknął Zoro.

- Luffy? - Sasuke spojrzał na niego pytająco. 

Słysząc poważny ton Luffy'iego sprzed chwili wiedział, że to co zrobił nie podobało się mu. On chciał po prostu jak najszybciej wrócić do swojego świata, przez co przestał interesować się losem kogokolwiek w tym świecie. Z łatwością dołączył do piratów, jednak jego podejście do tej roli wydawało się być zupełnie inne, od tego jakie miał Luffy.

- Widzisz kto ukradł statek? - zapytał dziwnie spokojnie.

- Nami.

- Rozumiem.

- Zoro. To ty, prawda? - nagły krzyk z małej łodzi rozbrzmiał w powietrzu.

Zoro odwrócił się w kierunku dobiegającego z oddali głosu, gdy nagle jego oczom ukazały się dwie znajome mu postacie, które miały na swojej łodzi kogoś, kogo akurat nie znał.

- Johnny, Yosaku. - Zoro wyraźnie nie spodziewał się tutaj swoich starych znajomych, jednak jego uwagę przykuł mężczyzna leżący na łodzi.

Wtem obaj również zwrócili na niego uwagę.

- Ten gość nazywa się Gin i umiera z głodu. - mówiąc to brzuch Johnnego zaburczał.

- Dobrze trafiliście. Jedzenie tutaj jest najlepsze. - oznajmił Luffy, gdy nagle poczuł, że ktoś za nim stanął. Był to nikt inny jak Sanji.

- Jeszcze nie uciekliście? - zapytał się i już miał zapalić papierosa, gdy zwrócił uwagę na Gina i Yosaku - Wyglądacie na głodnych, zaraz wam przyniosę coś do jedzenia.

Po tym jak całą czwórką uciekli, Zeff powiedział mu, żeby wynosił się razem z nimi. Nadal miał zamiar wymierzyć kopa mężczyźnie, który zamieszał w głowie Zeff'owi, lecz po prostu nie dał tego po sobie poznać, odszedł nazywając Zeff'a zrzędliwym dziadygą, jednocześnie oznajmiając mu, że nie ma zamiaru stąd odchodzić.

Sanji wrócił do kuchni, by przygotować posiłek dla Gina i świeże owoce dla Yosaku. Od razu rozpoznał, że temu drugiemu dokucza szkorbut.

W tym samym czasie do Restauracji dobiła jeszcze jedna osoba. Był nią mężczyzna o różowych włosach z piękną kobietą przy swoim boku, gdy nagle rozpoznał leżącego na podłodze Gina. Pomimo faktu, że był tutaj prywatnie, nadal był Porucznikiem Marynarki.

- Wybacz mi na chwilkę. Wygląda na to, że moja praca nie chce zostawić mnie w spokoju. - zostawiając swoją piękną towarzyszkę podszedł do leżącego na ziemi Gina, przy którym stali Zoro, Luffy, Usopp, Yosaku i Johnny.

- Trzy miecze... - wyszeptał pod nosem rozpoznając Zoro - Czy to nie Łowca Piratów Roronora Zoro? Czyżby ten mężczyzna na ziemi był twoją zdobyczą?

- A ty to kto? - zapytał Zoro.

- Jestem Porucznikiem Marynarki. - oznajmił dumnie - Leżący na ziemi mężczyzna, to warty 12.000.000 Gin z piratów Krieg'a. Dobra zdobycz.

- Ha? - Zoro wyraźnie nie podobały się słowa Fullbody'ego.

Wtem kopnięcie wymierzone przez Sanjiego, uderzyło w Porucznika Marynarki precyzyjnie w jego głowę. Siła była wystarczająca by wrzucić go do wody.

- Masz zjedz. - oznajmił Sanji kładąc talerz z ryżem przed Ginem, po czym podszedł do Yosaku i podarował mu talerz z owocami.

- Zjedzcie obaj. - powiedział patrząc na Johnny'ego i Yosaku.

- Jesteś dobrym gościem. - oznajmił Luffy patrząc na Sanjiego - Dołącz do mojej załogi.

- Odmawiam. - Sanji nawet się nie zastanowił nad swoją odpowiedzią.

- Jeśli naprawdę go chcesz, to go zabierz. Ta beznadziejna kucharzyna nie jest mi potrzebna. - nagłe głos Zeff'a dobiegł z góry. 

- Mówiłem ci ty zrzędliwy dziadygo, że zostanę tutaj dopóki nie kopniesz w kalendarz.

- Jeśli będę musiał, jeszcze cię przeżyję. - Zeff był nieugięty.

- Dziękuję. - słowa Gina rozbrzmiały nagle - Nigdy nie jadłem nic lepszego.

- Jeśli się najadłeś, to wynocha. Ten kretyn i tak zaatakował już Porucznika Marynarki. - mówiąc to Zeff dał do zrozumienia, że był tu dłużej niż mogłoby się wydawać.

Sasuke przez cały ten czas czytał gazetę, którą podniósł z ziemi. Z niej dowiedział się tak podstawowych informacji, o które wcześniej nawet nie zapytał Luffy'iego i reszty. Znajdował się aktualnie na East Blue. 

- Czy... czy mogę sprowadzić tu mojego kapitana? - zapytał się nagle Gin - Zostaliśmy zaatakowani, a nasze okręty zniszczone. Wszyscy umierają z głodu. Jako jedyny miałem to szczęście, że zostałem odnaleziony przez tą dwójkę. - mówiąc to spojrzał na Yosaku i Johnnego.

- Poczekaj. - Zeff słysząc słowa Gina, najwyraźniej podjął decyzję, po czym wrócił do kuchni. 

Nie było Zeff'a przez dłuższą chwilę. Przez ten czas Gin przejął statek, którym przypłynął Porucznik Marynarki, Sanji raz jeszcze, zaledwie jednym kopnięciem posłał Fullbody'ego do morza, podczas gdy Zoro, Yosaku i Johnny, rozmawiali o tym z czym ostatnio się spotkali. Na wieść, że Zoro został piratem, obaj byli naprawdę zszokowani.

Fullbody nauczony, żeby nie wypływać przy blondynie, przepłynął kawałek pod wodą, po czym wyszedł na powierzchnię. Sięgnął do zewnętrznej kieszeni jego marynarki i wyjął mały Den Den Mushi.

- Tu Fullbody z Pływającej Restauracji Baratie. Potrzebuje wsparcia. Piraci Don Kriega najechali to miejsce. - Porucznik wyraźnie skłamał. 

Gdyby powiedział, że został pokonany przez nikomu nieznanego mężczyznę, zapadłby się pod ziemię ze wstydu. W tym celu wykorzystał fakt, że widział Gina i uznał, że jeśli skłamie na temat samego Don Kriega, nawet jeśli ostatecznie złapią tylko Gina, nie będzie miał z tego powodu problemów, a wręcz przeciwnie.

Niedługo po tym Zeff, przyniósł dla Gina cały worek jedzenia, a ten od razu wypłynął na morze, by nakarmić swojego kapitana i kompanów.

- Kim jest ten cały Don Krieg? - zapytał Luffy.

Słysząc jego pytanie Johnny i Yosaku, którzy byli w temacie, od razu zaczęli mu to tłumaczyć. Z ich słów Luffy dowiedział się, że Krieg jest największym piratem na East Blue i ma pod sobą całą flotę, liczącą pięć tysięcy ludzi. Ponadto słyszeli nawet pogłoskę, że wybrał się na Grand Line, jednak nie została ona w żaden sposób potwierdzona.

- Grand Line... - wyszeptał Zeff, wyraźnie wspominając.

- Wiesz coś o Grand Line staruszku? - zapytał Luffy, a jego pytanie sprawiło, że wszyscy zwrócili na swoją uwagę na Zeffa.

Przygoda Sasuke - Nowa KrainaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz