Sasuke wycofał rękę, po tym jak nie był w stanie zakończyć walki z Mihawkiem, przy pomocy swojego Chidori. Mihawk z kolei odłożył swój miecz na plecy, po czym wytarł strużkę krwi, która spłynęła z jego ust.
- Przegrałem. - oznajmił Sasuke, w którego ciele nie została nawet odrobina Chakry.
- Tak, przegrałeś. Jednak widząc ciebie tutaj, ciężko mi uwierzyć, że nigdy nie byłeś na Grand Line. Dopóki nie dotrzesz do Nowego Świata, mało spotkasz przeciwników, którzy będą mogli sprawić ci problem.
- Zapamiętam to.
- Tymczasem musisz chyba zająć się swoją załogą. - oznajmił, po czym usiadł, a jego tratwa poruszyła się - Marynarka otoczyła to miejsce, powinieneś zabrać swoją załogę i uciekać.
- Nie ja jestem kapitanem. - mówiąc to wyraźnie zadziwił Jastrzębiookiego, który słysząc to odwrócił się i spojrzał w oczy Sasuke.
- Jest nim Luffy.
Mihawk słysząc słowa Sasuke odpłynął pod osłoną gęstej pary, gdy zewsząd dało się słyszeć krzyki marynarki.
- Kapitanie Nezumi, przez tą parę nic nie widzimy. Jak mamy?
- Nie obchodzi mnie to. Jest tu Don Krieg, za złapanie tego drania mogę dostać nawet awans. - mówiąc to się zaśmiał, gdy para zaczęła się powoli rozrzedzać.
Nie trwało to długo, gdy oczy wszystkich spoczęły w kilku miejscach. Na szczątkach po statku, nieprzytomny Don Krieg dryfował po morzu. Na statku Johnnego i Yosaku, leżał ranny Zoro, po tym jak został opatrzony przez Usoppa. Sanji stał nad pokonanym Ginem, a nieprzytomny Pearl leżał na ziemi kilka metrów od niego.
Fullbody widząc wsparcie, wyszedł wreszcie ze swojej kryjówki i wszedł na dach Baratie. Podczas całego tego zamieszania usłyszał coś, co go zainteresowało bardziej od tej grubej ryby Don Kriega. Czerwononogi Zeff.
Luffy widząc okręty marynarki, w pierwszej kolejności był wyraźnie zaskoczony, lecz szybko jego mina zmieniła się na poważną, gdy spojrzał w kierunku statku, na którym leżał Zoro. Jednak w tym samym czasie podpłynął do niego nikt inny jak Sasuke.
- Jak twoja walka? - zapytał się Luffy.
- Przegrałem. - oznajmił spokojnie, po czym wszedł na stabilny grunt - Jednak mamy teraz kolejny problem. Marynarka. Przejmujemy ich okręt?
- Statek na którym jest Zoro wystarczy, jednak nie uciekniemy przez nimi, prawda? - zapytał się wyraźnie gotowy do kolejnej walki.
Sasuke przytaknął.
Luffy od razu wyskoczył wysoko w powietrze lądując na pokładzie jednego z okrętów marynarki. Marynarze byli wyraźnie zdziwieni jego nagłym pojawieniem się i po kilku ostrzeżeniach słownych zaatakowali go. Nie byli dla Luffy'ego żadnym wyzwaniem. Przebijał się przez nich bez większego problemu. Sasuke widząc to, odwrócił spojrzenie i skierował się do pozostałych.
Luffy bardziej traktował marynarkę jak plac zabaw, aniżeli pole bitwy. Co chwilę albo robił coś głupiego, albo wręcz niedorzecznego. Mimo to przeciwnicy nie mieli z nim najmniejszych szans. Marynarze na pięciu okrętach ostatecznie ponieśli porażkę. Sasuke w tym czasie, chronił pozostałych, przed niespodziewanym atakiem na nich. Udało mu się nawet wypatrzeć Fullbody'ego i znokautować go osobiście.
- Kapitanowie, co? - Zeff zerknął tylko na te porażki, po czym wrócił do środka.
Było już po walce. Wszyscy marynarze leżeli nieprzytomni, podobnie jak ich kapitanowie. Pięć okrętów marynarki nie było w stanie sprzeciwić się jednemu Luffy'emu.
CZYTASZ
Przygoda Sasuke - Nowa Kraina
AvventuraPo tym jak Naruto został 7 Hokage, a Sasuke zajmował się szukaniem informacji o Kaguyi pewnego dnia obudził się w zupełnie innym miejscu, niż dzień wcześniej zasnął. Szybko jednak zdał sobie sprawę z tego, że znajduje się na statku. Po siedemnastyc...