Rano obudziły ją promienie słoneczne wpadające, przez okno do sypialni. Otworzyła zaspane oczy i rozejrzała się po pokoju. W pierwszym momencie nie wiedziała gdzie jest, ale sądząc po krwi na pościeli wszystkie wspomnienia powróciły.
-Nie, nie, nie, nie..- powtarzała tak w kółko. Po chwili się ogarnęła i wytarła mokre policzki.Kiedy tak siedziała naga na łóżku jej szefa, zauważyła nagle małą karteczkę, która stała na nocnej szafce. Chwyciła ją w dłonie i otworzyłam.
Zuzanno
Dzisiaj masz dzień wolny. Marcello przygotuje Ci śniadanie. Potem przyszykuj się na bankiet, na którym będziesz mi towarzyszyła. Godzina 19.00 w departamencie tajemnic. Sala 16b.
Tom Marvolo RiddlePrzeczytała karteczkę parę razy, po czym westchnęła i wstała z wygodnego łoża. Ponieważ tego łóżkiem nie można było nazwać. Wzięła swoje ciuchy, które porozrzucane były na podłodze i udała się do łazienki.
Wzięła prysznic i z dużym bólem brzucha i stref intymnych ubrała ciuchy i skierowała się do kuchni. Na blacie stały kanapki i sok z dyni. Nie wzięła nic i czym prędzej wyszła z apartamentu.
Po 30 minutach była w swoim mieszkaniu. Weszła do środka i zastała ciszę. Dziewczynki są u ich cioci, która wzięła je do siebie na 3 dni. Dobrze, że ich nie ma. W domu dała upust moim emocjom. Runęła na kolana i wyłam. Wyła i ryczała.
-Dlaczego ja mu na to pozwoliłam? Co ja mu takiego zrobiłam?- pytała sama siebie.Po 20 minutach ciągłego czasu poczuła jak czyjeś ramiona oplatają i czule ją przytulają.
-Już cichutko...- powiedziała uspokajająco Grace. Wtuliła się w nią jak małe dziecko i ryczała. Ryczała z bezsilności. Była upokorzona. Kolejny raz pokazała ,że jestem mu uległa.Na szczęście Grace nie pytała, co spowodowało stan dziewczyny. Nastolatka siedziała i patrzyła w ścianę. Oczy miała czerwone i podpuchnięte. Wyglądała okropnie.
Nim się spostrzegła była godzina 17.00. Szybko wstała i popędziła do sypialni. Nie odezwała się do Grace dzisiaj ani słowem. Jej przyjaciółka wyszła godzinę temu, ponieważ również musiała zacząć przygotowania.
Młoda kobieta wyciągnęła z szafy czerwoną, prostą sukienkę swojej mamy i nałożyła ną na siebie. Włosy zostawiła naturalnie proste i wykonała lekki makijaż. Do kompletu założyła kolczyki kółka, które były jej pamiątką po zmarłej babci. Na nogi wsunęła szpilki czarne i gotowa opuściła mieszkanie, uprzednio zabierając torebkę z ważnymi rzeczami...
CZYTASZ
~Potęga czy miłość?~
FanfictionOn.- władca wszystkiego. Potężny i niebezpieczny. Chłodny i oschły. Bez grama miłości w sobie. Ona- troskliwa i pokorna. Kochana i pomocna. Dyrektorka Spraw Magi w Ministerstwie Magi. Co z tego wyniknie?