Rozdział 17

1.7K 51 1
                                    

Pov. Vivian

Obudziłam się przez wpadające do pokoju światło. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam niebo. Czekaj co? Szybko podniosłam się do siadu rozglądając się w okół. Znajdowałam się na jakieś polanie, która z każdej strony była otoczona drzewami. Powoli wstałam z trawy i zaczęłam iść przed siebie. 

-Jeżeli to twoja wina Kate to obiecuję Ci, że Cię zamorduję-wyszeptałam trochę zła. 

Idąc usłyszałam rozmowy. Szybko zaczęłam biegnąć w tamtym kierunku. Dochodząc do małego jeziora zauważyłam jakąś rodzinę. Chciałam od razu do nich podejść, ale powstrzymało mnie przed tym widok małej dziewczynki. Miała długie czarne włosy splecione w dwa warkocze. Miała na sobie różową sukienkę i białe buciki. Siedziała razem z mamą na kocu zaplatając wianki ze stokrotek. W pewnym momencie odwróciła się w moją stronę uśmiechając się. Pierwsze na co zwróciłam uwagę było czysto niebieskie spojrzenie. Przez głowę przewinął się mój wizerunek z dzieciństwa. To ja?

Nie, ale ktoś kogo dobrze znasz i bardzo kochasz

Szybko rozejrzałam się na boki zdenerwowana. Zauważyłam, że nikogo nie ma. Kto to powiedział?

-Mamo spójrz jakaś dziewczyna tam stoi-pokazała palcem na mnie. 

Jej matka się odwróciła i spojrzała centralnie we mnie. Chwile patrzyła na mnie, po czym odwróciła się w stronę dziewczynki. 

-Saro, przecież tam nikogo nie ma-odpowiedziała spokojnie głaszcząc córkę po głowię.  

Sara? Znam tylko jedną osobę, która miała tak na imię. 

-Mama-wyszeptałam czując jak oczy zaczynają mi łzawić. 

Dobrze myślisz Vivian, to twoja matka tylko w młodszej postaci 

Z niedowierzaniem wpatrywałam się w dziewczynkę, która była moją mamą. To niemożliwe. 

-Kim ty jesteś?!-wydarłam się.

Prawdą Vivian, prawdą 

Powróciłam znowu wzrokiem w stronę gdzie siedziały, ale zauważyłam dwie nowe postacie. 

-Mamo upolowałem królika!-krzyknął uradowany czarnowłosy chłopiec podbiegając do kobiety.

-To super Patrick-odpowiedziała przytulając go.

-Pat pomożesz mi pozbierać stokrotki, bo nam brakło na wianki-powiedziała mała. 

-Oczywiście, że tak siostrzyczko.

W tym momencie mnie zamurowało. Czy moja mama tak naprawdę miała rodzeństwo?

Tak, o kilka lat starszego brata

Czyli wszyscy mnie okłamywali? Czy może też nikt o tym nie wiedział jak ja?

-Andrew zauważyłeś coś niepokojącego?-spytała kobieta męża. 

-Nie, a co?

-Sara widziała jakąś dziewczynę przy wyjściu z lasu, ale gdy się odwróciłam nikogo tam nie było.

-Nie bój się Alice mamy przy sobie broń, a oprócz tego jesteśmy na naszym terenie i nie mają prawa tu wejść-odpowiedział przytulając żonę.

-No dobrze.

Nie możliwe. Mają takie same imiona jak moi nieżyjący dziadkowie. Zaczęłam powoli się wycofywać w stronę lasu.

-Nie, nie to nieprawda-powtarzałam cały czas. 

VenatrixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz