Rozdział 24

1.4K 45 2
                                    

Pov. Vivian

Słyszałam wokół siebie ciche rozmowy. Chciałam otworzyć oczy, ale jakby jakaś niewidzialna siła mnie przed tym powstrzymywała. Po kilkunastu próbach poddałam się i zaczęłam nasłuchiwać. Próbowałam zrozumieć, o czym rozmawiają, albo chociaż dowiedzieć się kim są, ale nie udawało mi się to. Rozumiałam tylko ich pojedyncze słowa, które nic mi nie mówiły.

-Viv tęsknimy, obudź się już-usłyszałam damski głos, po czym straciłam przytomność. 

Gdy powtórnie się obudziłam nie słyszałam już żądnych rozmów. Znowu próbowałam otworzyć oczy. Tym razem się nie poddałam i już, po chwili otworzyłam je. Gdy oczy przystosowały się do jasności zaczęłam rozglądać się po pokoju. Ściany były białe tak jak wszystko wokół. Tak się rozglądając nagle mnie olśniło.

-Co ja robię w sali szpitalnej?-wyszeptałam.

-Zostałaś tutaj przywieziona, po tym jak zemdlałaś Venatrix-powiedział lekarz, który z dupy pojawił się koło mnie.  

Wtedy nagle wszystkie wspomnienia wróciły. Przerażona podniosłam wzrok na lekarza.

-Gdzie jest Nick i Kate? Czy coś im się stało?

-Pewnie są na treningu, a co do twojego drugiego pytania nic im nie jest-uśmiechnął się do mnie.

-To dobrze-odetchnęłam z ulgi.

-Boli Cię coś?-spytał poważnie.

-Oprócz okolic żeber to chyba nic-odpowiedziałam zgodnie z prawdą. 

-Nie ma się co dziwić, gdy Alfa Cię ugryzł złamał Ci żebro.

-To dobrze, że przynajmniej jedno, a nie więcej-odparłam na co cicho się zaśmiał.

-Ale wiesz o tym Vivian, że teraz gdzieś tak koło czterech tygodni nie będziesz mogła chodzić na treningi, ani się przemęczać?

-Co? Ale czemu?

-Chodź ból związany z złamaniem mija po dwóch tygodniach to żebro dopiero zrasta się po czterech. 

-Ahh na dobrze, a tak w ogóle ile tu już leżę?-spytałam dość ciekawa.

-Z jedenaście dni-powiedział na co wytrzeszczyłam gały. 

-No to dosyć długo-odpowiedziałam nadal nie dowierzając. 

-Vivian! Skarbie! Nic Ci nie jest, dobrze się czujesz?-wpadł jak burza do pokoju tata. 

Chciało mi się teraz tak trochę śmiać, bo w głowię zabrzmiała mi piosenka z buta wjeżdżam.

-Hej tato, dobrze się czuję-uśmiechnęłam się w jego kierunku. 

Mężczyzna szybko podszedł do łóżka i złapał mnie za rękę. 

-Wiesz jak bardzo się o Ciebie martwiłem Vivi.

-Wiem tato, ale i tak pokonałam Alfę-uśmiechnęłam się triumfalnie. 

-Muszę przyznać Ci rację, położyłaś go na łopatki-zaśmiał się.

-Christian kiedy Vivian będzie mogła wyjść ze szpitala?-spytał się tato lekarza. 

-Myślę, że nawet dziś Wodzu.

-To dobrze-uśmiechnął się.

Gdy tak nadal rozmawialiśmy usłyszeliśmy głośny huk. Wszyscy momentalnie odwróciliśmy głowę w stronę drzwi wejściowych. Zobaczyłam tam Kate, Nicka i Jacksona. Przyjaciółka nie zwracając uwagi na nic podbiegła do mnie i przytuliła uważając, przy tym na moje żebro. 

VenatrixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz