Rozdział 20

1.5K 46 0
                                    

Pov. Vivian

Siedziałam w salonie i oglądałam różne filmy w telewizji. Tym razem padło na Nerve. Gdy Ty zastrzelił Vee czułam jak w oczach zbierają mi się łzy. 

-Vee ty masz żyć! Masz zostać dziewczyną Iana, a potem wziąć z nim ślub i mieć dwójkę dzieci i piękny dom!-wydarłam się do telewizora.

-Jezu Viv czemu ty się tak drzesz?-spytał tato wchodząc do salonu. 

Nie odpowiedziałam mu tylko wpatrywałam się nadal w telewizor z niedowierzaniem. 

-Jak ona zginie obiecuję Ci Ty, że Cię dopadnę-powiedziałam tym razem płaczliwie. 

-Viv może byś mi odpowiedziała?-spytał.

Machnęłam tylko na niego ręką i patrzyłam jak wszyscy wychodzą z gry. Już łzy miałam na policzkach, gdy nagle Vee otworzyła oczy.

-Skubana udawała, przez cały czas z Ty'em-odparłam już weselszym głosem.

Gdy film się skończył odwróciłam się w stronę drzwi. Zobaczyłam tam opartego tatę, który sugestywnie na mnie patrzył.

-Co?-spytałam.

-Nic, no może oprócz tego, że darłaś się na cały dom, a potem jak się zapytałem czemu się tak drzesz to mnie ignorowałaś.

-Sorki, ale po prostu myślałam, że Vee umarła-odpowiedziałam uśmiechając się. 

-No właśnie zauważyłem, znaczy usłyszałem-zaśmiał się-a teraz chodź na obiad.

-Okej.

Wstałam z kanapy i poszłam za tatą do kuchni. Usiadłam, przy stole i zaczęłam pałaszować spaghetti.

-I jak?-spytał.

-Przepyszne-odpowiedziałam posyłając, przy tym wielki uśmiech.

Gdy zjedliśmy tato poszedł na trening, a ja posprzątałam ze stołu. Gdy wszystkie naczynia włożyłam do zmywarki z rozbiegu wskoczyłam na kanapę, przy tym prawie z niej nie spadając. Znowu zaczęłam oglądać, ale tym razem padło na America's Got Talent. Gdy tak się śmiałam z jednego uczestnika usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS'a. Wzięłam telefon do ręki, po czym odczytałam wiadomość.

Od: Ethan

Hej Viv! Bądź pod kinem, w którym ostatnio byliśmy o szesnastej, a stamtąd razem gdzieś pojedziemy.

Do: Ethan

Okej 

Odłożyłam telefon na stolik uprzednio sprawdzając, która jest godzina. 

-Na luzie zdążę, mam jeszcze trzy godziny-odparłam sama do siebie. 

Zaczęłam oglądać, ale znowu ktoś mi musiał przeszkodzić. Usłyszałam dzwonek do drzwi.

-Kogo tu niesie. 

Wstałam z kanapy i nie śpiesznym krokiem podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Jacksona.

-O hej Jack. Co Cię sprowadza w moje skromne progi?-spytałam przytulając go. 

-Hej Viv. Możemy pogadać?-spytał poważnie.

-Widzę, że to grubsza sprawa, właź do środka-powiedziałam przepuszczając go w drzwiach.

 Następnie razem powędrowaliśmy na moją ukochaną kanapę. 

-O co chodzi?-spytałam od razu. 

-Chodzi tu o Belle-odpowiedział, po chwili.

Aha, chyba wiem o czym chcę rozmawiać.

VenatrixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz