Pov. Vivian
Siedziałam w salonie i oglądałam różne filmy w telewizji. Tym razem padło na Nerve. Gdy Ty zastrzelił Vee czułam jak w oczach zbierają mi się łzy.
-Vee ty masz żyć! Masz zostać dziewczyną Iana, a potem wziąć z nim ślub i mieć dwójkę dzieci i piękny dom!-wydarłam się do telewizora.
-Jezu Viv czemu ty się tak drzesz?-spytał tato wchodząc do salonu.
Nie odpowiedziałam mu tylko wpatrywałam się nadal w telewizor z niedowierzaniem.
-Jak ona zginie obiecuję Ci Ty, że Cię dopadnę-powiedziałam tym razem płaczliwie.
-Viv może byś mi odpowiedziała?-spytał.
Machnęłam tylko na niego ręką i patrzyłam jak wszyscy wychodzą z gry. Już łzy miałam na policzkach, gdy nagle Vee otworzyła oczy.
-Skubana udawała, przez cały czas z Ty'em-odparłam już weselszym głosem.
Gdy film się skończył odwróciłam się w stronę drzwi. Zobaczyłam tam opartego tatę, który sugestywnie na mnie patrzył.
-Co?-spytałam.
-Nic, no może oprócz tego, że darłaś się na cały dom, a potem jak się zapytałem czemu się tak drzesz to mnie ignorowałaś.
-Sorki, ale po prostu myślałam, że Vee umarła-odpowiedziałam uśmiechając się.
-No właśnie zauważyłem, znaczy usłyszałem-zaśmiał się-a teraz chodź na obiad.
-Okej.
Wstałam z kanapy i poszłam za tatą do kuchni. Usiadłam, przy stole i zaczęłam pałaszować spaghetti.
-I jak?-spytał.
-Przepyszne-odpowiedziałam posyłając, przy tym wielki uśmiech.
Gdy zjedliśmy tato poszedł na trening, a ja posprzątałam ze stołu. Gdy wszystkie naczynia włożyłam do zmywarki z rozbiegu wskoczyłam na kanapę, przy tym prawie z niej nie spadając. Znowu zaczęłam oglądać, ale tym razem padło na America's Got Talent. Gdy tak się śmiałam z jednego uczestnika usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS'a. Wzięłam telefon do ręki, po czym odczytałam wiadomość.
Od: Ethan
Hej Viv! Bądź pod kinem, w którym ostatnio byliśmy o szesnastej, a stamtąd razem gdzieś pojedziemy.
Do: Ethan
Okej
Odłożyłam telefon na stolik uprzednio sprawdzając, która jest godzina.
-Na luzie zdążę, mam jeszcze trzy godziny-odparłam sama do siebie.
Zaczęłam oglądać, ale znowu ktoś mi musiał przeszkodzić. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Kogo tu niesie.
Wstałam z kanapy i nie śpiesznym krokiem podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Jacksona.
-O hej Jack. Co Cię sprowadza w moje skromne progi?-spytałam przytulając go.
-Hej Viv. Możemy pogadać?-spytał poważnie.
-Widzę, że to grubsza sprawa, właź do środka-powiedziałam przepuszczając go w drzwiach.
Następnie razem powędrowaliśmy na moją ukochaną kanapę.
-O co chodzi?-spytałam od razu.
-Chodzi tu o Belle-odpowiedział, po chwili.
Aha, chyba wiem o czym chcę rozmawiać.
CZYTASZ
Venatrix
VampireWilki, wampiry, wiedźmy istnieją? Nie wierzysz? Każdy normalny człowiek by nie uwierzył. Oprócz mnie, która na własne oczy przekonała się o ich istnieniu. Która widziała na własne oczy śmierć swojej matki z rąk wampira. Od tamtego pamiętnego dnia zn...