Rozdział dedykuję DilSe0197 i KryptoFanka <3. Kocham ten rozdział całym sercem i kocham zarwaną noc, podczas której on powstawał. A pochwalę się, powstał bardzo szybko, bo jego większość napisałam w kilka godzin. Dziewczyny świadkiem, że miałam szał podczas pisania. Szał niekoniecznie spowodowały wypiciem czerwonego trunku xD. Po prostu wzięło mnie, tak o, bardziej niż zwykle :D. Ach i za każdym razem, jak moje misie pomagają mi w pisaniu, bądź wymyślaniu czegoś, dowiaduję się o nich czegoś nowego. Tym razem dowiedziałam się, że na zawołanie potrafią pisać zboczone rymowanki i teksty o mieczach Aragorna :D (nie pytajcie XD). Także tego... Miłego :D <3
Alec siedział na wysokim, obrotowym krześle przy kuchennej wyspie, obserwując z bezpiecznej odległości szalejące na parkiecie rodzeństwo. Jace wesoło podrygiwał w takt muzyki z jakąś faerie, co chwilę posyłającą mu lubieżne uśmiechy, trzepocząc przy tym głupkowato rzęsami. Na co jego parabatai nie pozostawał obojętny, szczerząc się jak wariat, ewidentnie chętny do dalszych zalotów. Z kolei Izzy ocierała się, już niekoniecznie w takt melodii, o przystojnego wampira, którego Alec widział pierwszy raz na oczy. Muzyka ani trochę nie przeszkadzała im w wyuzdanym tańcu i dzikich pląsach. Alec nie był znawcą tańca. Sam niewiele potrafił, a za wyczyn uważał już wykonanie kilku niezgrabnych ruchów bez zdeptania partnera. Jednakże potrafił odróżnić, kiedy należało poruszać się wolno, w zmysłowym tańcu, a kiedy poddać się szaleńczemu, rytmicznemu tempu. I nawet on wiedział, że muzyka sącząca się z ogromnych głośników, nie daje możliwości do bezustannego ocierania się o siebie bioder, czy błądzenia rękoma po rozpalonych ciałach.
Alec patrzył na to, co wyrabia jego młodsza siostra, bardzo się powstrzymując, aby nie wstać i siłą nie zaciągnąć jej do domu. Ale nie mógł tego zrobić, ponieważ dał Izzy słowo, że tego wieczoru nie będzie się wtrącał. A obietnice dla Nocnych Łowców były świętością i biada tym, którzy odważyli się je łamać. Alec przystał na jej warunki, co prawda bardzo niechętnie, ale zgodził, wiedząc, że bardzo szybko tego pożałuje. Tak też właśnie było.
Lightwood był bardzo cierpliwy. Między innymi właśnie tym się szczycił, że jako jeden z niewielu świetnie potrafił kontrolować swoje emocje, jednocześnie znosząc i odnajdując się w różnych nieprzyjemnych, czy kłopotliwych sytuacjach. Lecz, jak się okazało tego wieczoru, ta umiejętność niekoniecznie sprawdzała się w przypadku jego siostry. Kiedy przystojny wampir, który nawet spodobał się Alecowi, co Łowca przyjął do siebie ze zgrozą i ogromnym zniesmaczeniem, zsunął swoją dłoń na pośladek Izzy, zagotowało się w nim. W oczach zalśniła tak naturalna dla Nocnego Łowcy chęć mordu. Wzrok momentalnie przebieg po tłumie w poszukiwaniu Jace'a i swojego łuku ze strzałami. Ręce aż świerzbiły, żeby posłać w ów delikwenta kilka strzał, pokazując gdzie jego miejsce. Ale nie mógł tego zrobić...
Jak mogłeś, Alec! Obiecałeś mi, że nie będziesz się wtrącał! pisnął mu w głowie oburzony głos Izzy, przywołując jednocześnie ogromne oczy wpatrujące się w niego z żalem. Tylko wyimaginowany głos siostry był w stanie opanować go i sprawić, że nie rzucił się niczym szaleniec na broń. Z całej siły ścisnął kunsztownie zdobioną wysoką szklankę z kolorowym drinkiem. Alec nie znał się na alkoholach i nieszczególnie za nimi przepadał. Nienawidził tego paskudnego gorzkiego, metalicznego posmaku w ustach, którego jeszcze długo nie był w stanie się pozbyć. Lecz z tymi drinkami było inaczej. Były słodkie, ładnie pachniały, a co najważniejsze, nie zalatywały alkoholem, dlatego tak chętnie po nie sięgał. Nim się spostrzegł, trzy puste szklanki leżały przed nim, a on łapał już za kolejną, upijając z niej sporego łyka. W głowie przyjemnie szumiało, nastrajając i nawet zachęcając do wystukiwania nogą pod stołem rytmu do muzyki.
CZYTASZ
Zamiana ról
Fiksi PenggemarAlec trochę przypadkiem, a trochę z czystej przekory trafia na "letnie karnawałowe" przyjęcie organizowane przez "przyjaciela" Isabelle. Nie wie co go czeka, nie wie kogo spotka, ale mimo wszystko zgadza się pojawić. Nie wie również, że ten jeden wi...