#1

47 6 1
                                    

- Jesteś największym idiotą, jakiego w życiu spotkałam!- krzyknęła Andrea, odwracając się na pięcie i odchodząc.
Nie była nawet smutna, że jej chłopak zakończył ich związek w tak perfidny sposób. Była po prostu zawiedziona, że Marco zamiast z nią porozmawiać, pocałował inna dziewczynę na jej oczach.
Całej sytuacji przyglądał się Christopher Walker we własnej osobie. Para jednak go nie zauważyła. Chłopak był dość popularny. Ledwo wyrywał się wianuszkowi wytapetowanych dziewczyn,które za nim szalały,a już wpada na rozstającą się właśnie parę. Kojarzył skądś te dwójkę, ale nie potrafił sobie przypomnieć skąd. Postanowił sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku. Wyszedł ze szkoły i zobaczył ją, siedzącą na murku. Zrobił kilka kroków i spostrzegł, że po jej policzkach zaczęły spływać gorzkie łzy.
- Wszystko w porządku?- zapytał podchodząc bliżej.
- Tak.- skłamała. Od razu to wyczuł, więc kontynuował.
- Niech ci będzie, nie musisz mówić, ale i tak widzę, że coś jest nie tak.
- Daj spokój, Walker!- warknęła,skanując przelotnie jego sylwetkę.-Wracaj do swojego idealnie ułożonego świata, a mnie zostaw w spokoju!- starała powstrzymać łzy, które napływały jej do oczu.
Chłopak lekko speszył się jej zachowaniem, ale nie chciał dać za wygrana. Spojrzał jej prosto w oczy i zobaczył tam czysty ból. Zrozumiał, że wyciągając od niej kolejne informacje może tylko pogorszyć jej stan, wiec po prostu wrócił do szkoły.
Chwilę później zadzwonił dzwonek obwieszczający koniec przerwy. Andrea szybko otarła łzy i popędziła w stronę klasy. Na szczęście nauczycielki jeszcze nie było, więc mogła spokojnie zamienić kilka słów z przyjacielem,gdy zobaczył ją, nie pytając o przyczynę jej samopoczucia,rozłożył ręce.Dziewczyna nie zastanawiając się wbiegła wprost w ramiona chłopaka.Liam starał się ją jakoś pocieszyć, jednak z marnym skutkiem. Jakiś czas potem do klasy przyszła nauczycielka i musieli zakończyć rozmowę,chłopak na odchodne posłał jej pocieszające spojrzenie.
••••••••••••
Christopher nie mógł się w ogóle skupić na lekcji. Ciągle myślał o tej dziewczynie. Kiedy matematyka skończyła się, postanowił spytać o nią kumpla. Szybko spakował swoje rzeczy i wyszedł z klasy.
- Matt, chodź na chwilę- powiedział wychodząc z sali. Odeszli kilka kroków od znajomych.
- Co dusza pragnie, Panie Idealny?- zapytał.
- Kojarzysz taką jedną dziewczynę,tak na oko w naszym wieku?
- Wiesz... Kojarzę ich całkiem dużo- zastanowił się.- Ładna chociaż?
- Masz nie po kolei w głowie, stary- zaśmiał siś Walker.- Ale muszę przyznać, że tak.
- No, więc?
Christopher dostrzegł Andreę przy tablicy ogłoszeń, więc wskazał ją przyjacielowi.
- To ta.
- Hm? Andrea White- powiedział po chwili Matt.- Córka byłego burmistrza...
- To stąd ją kojarzę-przerwał mu nastolatek.
- Ponadto jest kapitanem drużyny siatkarskiej. Dwa lata temu było o niej dość głośno w mieście.
- Dość głośno?- powtórzył młody Walker.W tej właśnie chwili zadzwonił dzwonek na lekcje.- Powiesz mi później.Lece na angielski.
••••••••••••
Andrea musiała właśnie mocno się hamować, aby nie wybuchnąć płaczem widząc Marco.Chłopak zachowywał się, tak, jakby nigdy nic się nie stało.
Ostatnia lekcja dłużyła się niemożliwie Andrei i Christopher'owi. Dziewczyna chciała jak najszybciej wyjść ze szkoły i rzucić się na swoje wygodne łóżko w domu ciotki. Chłopak natomiast chciał wypytać przyjaciela o dziewczynę, która tak go intrygowała. Ostatnie dziesięć minut przypominało im średniowieczne tortury. W końcu zadzwonił dzwonek, kończący ostatnia lekcję dzisiejszego dnia. Andrea i Chris wybiegli z sal jako pierwsi.
••••••••••••
Chłopak szybko odszukał swojego przyjaciela.
- Dobra, Blackwood. Chodź- Walker odciągnął Matt'a od grupki znajomych.
Nie zdążyli nawet dobrze odejść, kiedy na szyi Chris'a uwiesiła się Grace.
- Cześć- powiedziała przesłodzonym głosem do chłopaka, na którego szyi była uwieszona.- Hej- chłodnym tonem zwróciła się do jego przyjaciela.
- Grace, proszę Cię. Puść mnie i daj porozmawiać z Matt'em- powiedział przewróciwszy oczami.
Dziewczyna posłusznie puściła chłopaka, ale nie odeszła.
- Grace, chcemy porozmawiać- odezwał się Matt.
- To rozmawiajcie.
- W cztery oczy- uściślił młody Walker.
- Dobrze- odeszła lekko oburzona.
- Ty to się od niej chyba nigdy nie uwolnisz- zażartował Blackwood.
- Niestety chyba masz rację- westchnął.- A wracając do naszej wcześniejszej rozmowy, co się wtedy wydarzyło?
- A więc tak...

Our invisible worldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz