#2

38 4 0
                                    

Andrea
Niektórzy patrzą na świat przez różowe okulary oraz cieszą się pełnią życia,lecz ja jestem przeciwieństwem tych ludzi.
Mój świat składa się z cierpień i bólu,który jest przy mnie od samego początku.
Łagodzę go dużą ilością pizzy oraz ulubionymi serialami z moim najlepszym przyjacielem Liam'em.
Nie potrafię wyobrazić sobie życia bez niego u mego boku.Znamy się praktycznie od zawsze.Nazywali nas jedną całością,ponieważ byliśmy od małego nierozłączni.
Nasze drogi rozeszły się po śmierci moich rodziców.Zginęli w wypadku samochodowym dokładnie dwa lata temu,gdy uciekłam z domu.
Powodem było,że nie akceptowali mego związku z Marco.
Żałuje mojej decyzji każdego dnia i obwiniam się o ich smierć,bo gdyby nie ja,dalej by żyli.
Nie byli idealnymi rodzicami jak każdy z resztą.Zostawiali mnie codziennie od białego świtu do wieczora,lecz wolne chwile próbowali spędzić razem ze mną.
Nasza przyjaźń z chłopakiem odżyła półtora roku po całym zdarzeniu i cieszę się z tego niezmiernie.
••••••••
Po koszmarnym dniu w szkole od razu wróciłam do domu. Kiedy tylko przekroczyłam próg swojego pokoju, rzuciłam plecak pod biurko, a sama znalazłam się na swoim ukochanym łóżku.
••••••••••
-Lecę,nie wal w te drzwi jak chory pojeb!-wykrzyczałam,wywracając się o kolejny schodek.

-Z twoją kondycją jest bardzo źle-zainterweniował.-Zacznij biegać kobieto.-otworzywszy drzwi,chłopak odrazu wszedł do mojego mieszkania.

-Powiedział osobnik,który zmęczył się po okrążeniu sali gimnastycznej-westchnęłam.

-Dobra! Poddaje się-podniósł ręce w geście obrony.

-Kobieta zawsze wygrywa-uśmiechnęłam się w jego stronę.

-Mam pizzę i wielką torbę słodyczy na twoje złamane serce-powiedział chłopak wskazując na pudełko i siatkę z czekoladkami.

-Nawet nie wiesz jak cię za to kocham-odpowiedziałam rzucając się na chłopaka.

-Mhm, a tak mnie nie kochasz?-Liam złapał się teatralnie za serce.

-Tsa,dawaj pizzę i papatki-pomachałam mu powstrzymując śmiech.

-Ty największa zołzo Santa Rosa!-oburzył się chłopak.

-Żartuje idioto,ale i tak mi daj tą pizze-podskoczyłam formując ręce w serduszko.-Widzisz jak ona na mnie patrzy,abym ją zjadła?-zapytałam.

-A to ja niby jestem psychiczny-chłopak uderzył się otwartą dłonią w czoło.

-Jesteśmy jednością czyli jak...-zastanowiłam się chwile.-Ty jesteś psychiczny to ja też więc conajmniej nie jesteś samotny-poklepałam go po plecach.

-Najbardziej sukowata psiapsi na świecie-przewrócił oczami.

-Się wie-powiedziałam formując dłonie w pistoleciki.

-Mam pytanie..-zapytał.-Jak się trzymasz-popatrzył na mnie spod byka.

-Jest dobrze-powiedziałam z gulą w gardle.

Czy było dobrze?

Oczywiście,że nie.

Jestem osobą mało wylewną z uczuciami i nie potrafię o nich rozmawiać.Chłopak podniósł jedną brew na znak,że i tak mi nie wierzy.

-Wiem,że nie więc krok po kroku najpierw pizza,łóżko,kocyk i mówisz mi co się dzieje-powiedział wskazując schody do mojego pokoju.

-Dobrze-westchnęłam.
•••••••••••
-Co za bezczelny plebs i barachło!-krzyknął chłopak.

-Wiem-zaśmiałam się.

-Znajdziesz lepszego skarbie-uśmiechnął się pocieszająco.

-W to nie wątpię..-powiedziałam.-Ale chce innego niż wszyscy-uderzyłam głową o poduszkę.

-Obrażasz mnie Andreo White!-Odwrócił się do mnie chłopak z pełną buzią pizzy.

-Oh, wiesz o co mi chodzi-odpowiedziałam.

-To mnie oświeć kobieto-zaproponował Liam.

-Nie chce, aby mnie zdradził jak to już w zwyczaju bywa-mruknęłam bawiąc się palcami.

-Słoneczko,znajdziesz na sto procent mężczyznę swoich marzeń-podniósł moją głowę i pocałował mnie w czoło.-Tylko musisz troszkę poczekać-jego kącik ust podniósł się.

-Wiesz jakim jesteś wspaniałym przyjacielem?- zapytałam,przytulając się do niego.

-Nie schlebiaj mi.-pogłaskał mnie po plecach.-Bo wpadnę w samouwielbienie-zasugerował.

-Mój idiota-odbiłam się od jego klatki piersiowej.

Our invisible worldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz