Była noc, a młody Włoch szedł ulicą, którą tylko słabym światłem oświetlały lampy. Lovino wyciągnął telefon z kieszeni, po odblokowaniu urządzenia spojrzał na jego wyświetlacz. Chłopakowi od razu w oczy rzuciło się dwadzieścia dwa nieodebrane połączenia od jego brata.
'Standard'- pomyślał Lovino. Zerknął na godzinę, zostało tylko dwadzieścia minut do północy. Schował telefon z powrotem do kieszeni. Nie chciało mu się wracać do domu, więc postanowił się udać w jedno miejsce. Nie martwił się szkołą, ponieważ jutrzejsze lekcje były odwołane z powodu ferii zimowych.
Lovino skręcił w boczną uliczkę. Po pokonaniu około dwustu metrów dotarł do starego budynku z czerwonej cegły, nad którego dużymi, dwuskrzydłowymi drzwiami wisiał napis z neonów- "Bar". Wszedł do środka i od razu do jego nozdrzy dotarł zapach alkoholu. Muzyka puszczana z głośników nadawała na swój sposób klimatu temu miejscu. Włoch coraz częściej zaczął odwiedzać ten lokal, ponieważ jak on to uważa, to miejsce pomaga mu się zresetować. Lovino udał się w kierunku baru, za którym stał nie wysoki blondyn o zielonych oczach.
- To co zawsze- powiedział siadając na stołku naprzeciwko barmana.
- Ja dzisiaj było w robocie?- zapytał zielonooki stawiając przed chłopakiem kieliszek z czerwoną cieczą.
- Szkoda gadać- powiedział upijając trochę wina.
- Znowu jakiś nachalny klient się trafił?- w odpowiedzi na pytanie Lovino kiwnął głową- Generalnie to dziwię ci się, że jeszcze z tym nie skończyłeś. Wiesz, że zawsze mogę pogadać z szefem, aby cię tutaj przyjął.
- Na myciu kibli w tej spelunie nie zarobię tyle ile teraz.
- A na co ci tyle pieniędzy?
- Mam swoje problemy, ty lepiej pilnuj swoich.
Zapadła cisza pomiędzy rozmówcami, która prawdę mówiąc nie przeszkadzała chłopakowi, a nawet można powiedzieć, że cieszył się, że Polak zamknął się już. Ale zawsze co piękne szybko się kończy, Lovino wyjął z kieszeni dzwoniący telefon. Zdziwił się kiedy zobaczył kto dzwonił. Niepewnie odebrał telefon i przyłożył urządzenie ucha.
- Dupku wiesz, która jest godzina?
- Tak, wiem, ale ty chyba nie, jak jeszcze nie ma cię w domu.
- A ty skąd wiesz, że nie ma mnie w domu?
- Feliciano do mnie dzwonił, że nie wróciłeś jeszcze i nie odbierasz od niego telefonów.
- To powiedz mu, żeby się nie martwił, bo dzisiaj nie wracam do domu.
- Lovi...- w tym momencie się rozłączył nie pozwalając dokończyć Hiszpanowi, a telefon odłożył na blat.
Lovino chwycił za kieliszek i wypił jego zawartość do dna. Odstawił naczynie na blat i spojrzał na barmana.
- Polej mi coś mocniejszego.
- Na pewno?- spytał niepewnie Polak, a Lovino tylko twierdząco kiwnął głową.
Blondyn postawił przed Włochem mniejszy kieliszek i wypełnił go przezroczystą cieczą. Podsunął naczynie w stronę chłopaka. Lovino od razu opróżnił naczynie.
I tak przez około godzinę Włoch siedział w barze i pił. Nie przepadał za alkoholem, ale były dni takie jak ten kiedy miał ochotę upić się i zapomnieć choć na chwilę o całym świecie. Zapomnieć o swojej pracy, o długu, o tym jak bardzo jest samotny. Tak, Lovino czuje się samotny, choć ma rodzinę, garstkę przyjaciół to dalej brakuje mu osoby na tyle wspaniałej i wyjątkowej, która była by wstanie zapełnić tą pustkę.
CZYTASZ
Nieczystość |𝐒𝐩𝐚𝐌𝐚𝐧𝐨|
Fanfiction[ZAWIESZONE] Lovino w wieku piętnastu lat stracił rodziców, którzy zginęli w wypadku samochodowym. Po tym incydencie razem ze swoim młodszym bratem, Feliciano, trafił pod opiekę swojego dziadka. Aktualnie ma osiemnaście lat i uczęszcza do jednego...