Antonio dalej myślał nad tym co mogło sprawić, że ten chciał pocałować Lovino. Wrócił pamięciom do tamtej chwili, przypomniał sobie zarumienioną twarz Włocha, lekko zmierzwione kasztanowe włosy oraz lekko rozchylone różowe usta chłopaka. To właśnie w te usta sprawiły, że chciał złączyć je ze swoimi w pocałunku.
Wyrwał się z rozmyślań i spojrzał na chłopaka, który krzątał się po kuchni robiąc obiad. Carriedo szybko skierował swój wzrok na usta chłopaka, które i tym razem też były rozchylone. Hiszpan delikatnie przegryzł dolną wargę i znów naszła go ochota aby pocałować Włocha. Już oczami wyobraźni widział jak podchodzi do niego, delikatnie obejmuje go w tali, potem całuje. Przyłożył sobie dwa palce do ust chcąc jeszcze bardziej wyobrazić sobie pocałunek.
Z tej pięknej chwili która rozgrywała się w wyobraźni Antonio wyrwał go głos młodszego.
- Kurna, możesz z łaski swojej przestać się na mnie gapić?- zapytał, a bardziej krzyknął zdenerwowany chłopak, a Antonio wzdrygnął się, nie sądził, że to zauważy.
- Przepraszam, pomidorku.
- I skończ z nazywaniem mnie tak!- zarumienił się delikatnie- To brzmi jak...- urwał.
- Jak co?
- Nie ważne, okej?
- No Loviś skończ swoją wcześniejszą wypowiedź, bo nie przestanę cię tak nazywać, Pomidorku~
- B-bo to brzmi tak jak byśmy byli parą czy coś...- rumieniec na jego twarzy przybrał jeszcze bardziej czerwony kolor i teraz Lovino naprawdę wyglądał jak pomidor. Antonio nie wiedział co za bardzo teraz ma powiedzieć, więc postanowił nic nie odpowiadać. I właśnie tak zapanowała pomiędzy nimi niezręczna cisza, która została przerwana dopiero w tedy kiedy Lovino podał jedzenie na stół.
- Wygląda przepysznie~- powiedział Antonio patrząc na swój talerz z potrawa.
- Nie gadaj tylko jedz- oznajmił młodszy siadając do stołu- Smacznego.
- Wzajemnie.
Po zakończonym posiłku Lovino zebrał wszystkie brudne naczynia i zaczął je zmywać w kuchennym zlewie. Chłopak nigdy nie przepadał za myciem naczyń ręcznie, ponieważ nie lubi mieć pomarszczonej skóry od długiego trzymania rąk w wodzie. Ale oczywiście podjął się tego zadanie przecież może mieszkać u Antonio za darmo, więc w jakimś stopniu chce mu się odwdzięczyć.
Lovino właśnie odkładał ostatni umyty talerz na suszarkę do naczyń kiedy jego telefon w kieszeni spodni zawibrował. Chłopak nie spodziewał się teraz wiadomości, więc lekko się wzdrygnął, a talerz wyślizgnął się z wilgotnych dłoni Włocha i spadł na podłogę rozbijając się na drobne kawałki.
- Kurna- powiedział i zaczął zbierać kawałki naczynia z podłogi, które później wyrzucił do kosza na śmieci.
Lovino wyjął komórkę z kieszeni, żeby sprawdzić kto do niego napisał. Nadawcą okazał się być Feliciano, który pisał: „Dziadek jedzie gdzieś około siedemnastej spotkać się z przyjacielem i kazał ci przekazać, żebyś zabrał swoje rzeczy z domu pod jego nieobecność. Próbowałem go przekonać, żeby pozwolił ci wrócić, ale on dalej nie chce cię widzieć...".
Włoch od razu poszedł do Antonio, aby się zapytać się go o pomoc przy zabraniu rzecz oraz o ich przechowaniu w mieszkaniu Hiszpana.
Lovino wszedł do sypialni Carriedo i usiadł na łóżku, na którym aktualnie leżał mężczyzna odpoczywając po zjedzonym posiłku.
- O Loviś jak już przyszedłeś to kładź się obok i sobie odpocznij- oznajmił Antonio przesuwając się trochę na łóżku robiąc tym samym miejsce dla chłopaka.
- Nie, chciałem się tylko zapytać czy nie pomógłbyś mi zabrać rzeczy z domu i czy bym nie mógł ich trzymać u ciebie dopóki nie znajdę sobie mieszkania? Spokojnie jak coś to nie mam dużo rzeczy, więc nie zajmą dużo miejsca, ale tak jak mówię to tylko do momentu kiedy czegoś sobie nie znajdę.
- Oj Loviś możesz mieszkać u mnie tak długo jak chcesz, bo zawsze brakowało mi towarzystwa w tym mieszkaniu- powiedział i szeroko się uśmiechnął do chłopaka.
- Nie wiem, może myślałeś nad kupieniem na przykład rybki?
- Z rybką nie porozmawiam ani jej nie przytulę- w tym momencie Antonio złapał Lovino za rękę i przyciągnął go tak, aby chłopak leżał obok niego, a następnie delikatnie go objął. Włoch zarumienić się i odsunął szybko od niego przez co spadł z łóżka.
- Ał...- wydobyło się cicho z ust Lovino kiedy ten powoli podnosił się z podłogi- Co ty do jasnej cholery masz z tym zakichanym tuleniem się do mnie?
- No tak jakoś samo wychodzi.
- No to niech przestanie- powiedział rozłoszczony oraz delikatnie zarumieniony chłopak.
- Wyglądasz uroczo jak się złościsz- powiedział z uśmiechem patrząc się na Lovino.
- A wiesz co wygląda jeszcze bardziej uroczo?- zapytał młodszy, a Hiszpan zrobił pytający wyraz twarzy- Moja pięść na twoim pysku!
- No i cały urok poszedł się je... kochać...
⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱
Więc oto ja znów powracam z nowym rozdziałem. Ja się serio czasami zastanawiam czy uda mi się doprowadzić tą historię do końca, ale zrobię to dla was (=ヮ=)୨.
⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱
CZYTASZ
Nieczystość |𝐒𝐩𝐚𝐌𝐚𝐧𝐨|
Fanfic[ZAWIESZONE] Lovino w wieku piętnastu lat stracił rodziców, którzy zginęli w wypadku samochodowym. Po tym incydencie razem ze swoim młodszym bratem, Feliciano, trafił pod opiekę swojego dziadka. Aktualnie ma osiemnaście lat i uczęszcza do jednego...