5

397 43 17
                                    

LLovino wyszedł z baru i jak najszybciej chciał udać się do mieszkania Antonio, ale padający deszcz i silny wiatr mu tego nie ułatwiały. Kiedy przyspieszał kroku wiatr jak na złość wiał jeszcze mocniej przez co chłopak mało co parę razy się nie wywrócił.

'Cholera! Jak zawsze wszystko na złość'- pomyślał zły na pogodę, ale w sumie nie tylko na nią, był zły na jednego ze swoich byłych klientów, który pomylił go z jego bratem, na dziadka za to ze go wyrzucił z domu. Ale najbardziej był zły na samego siebie. Sytuacji nie poprawiał fakt, że był przemoknięty do suchej nitki.

Na twarzy Lovino pojawił się delikatny uśmiech radości i ulgi, kiedy zobaczył przed sobą kamienice z czerwonej cegły. Podbiegł od razu do drzwi wejściowych i bez wahania wszedł do środka. Dobrze pamiętał pod którymi drzwiami mieszka Carriedo. Energicznie zapukał, a odpowiedziała mu tylko cisza. Chciał zapukać kolejny raz, ale w tym momencie drzwi się otworzyły i zamiast uderzyć w drzwi Włoch uderzył Hiszpana w twarz.

- Ał... nie tak agresywnie- powiedział po czym spojrzał na gościa- Loviś to ty?

- Nie kurna to nie ja.

- Jak ja się cieszę, że cię widzę, choć nie sądziłem, że w taką pogodę mnie odwiedzisz, że w ogóle to zrobisz.

- Ta ja też, ale mam sprawę.

- Zaraz mi powiesz, a teraz wchodź do środka- powiedział mężczyzna, a młodszy zrobił co kazał- Poczekaj chwilę dam ci jakieś ubrania na przebranie, bo widzę, że porządnie zmokłeś.

Antonio poszedł do pokoju i po chwili wrócił z czystymi i suchymi ubraniami. Podał je chłopakowi uśmiechając się przy tym.

- Łazienka jest tutaj- wskazał na drzwi- Idź się przebrać, a ja zrobię ci coś ciepłego do picia.

- Nie trzeba- powiedział Lovino, który poczuł się trochę niezręcznie, ponieważ bardzo rzadko się zdarzało, że ktoś się o niego martwił, a jeśli ktoś już to robił to najczęściej był to Antonio, a to powodowało, że Lovino nie dość, że czuł się niezręcznie to jeszcze się zawstydzał.

- Oj trzeba, trzeba. Nie chce, żebyś się przeziębił, a poza tym jesteś tak przemoknięty, że kapie z ciebie woda.

- Co?- zdziwił się i spojrzał na swoje ubrania, a następnie na podłogę, na której powstała już mała kałuża.

- Loviś jak tak dalej będziesz stał w tych mokrych ubraniach to zrobisz mi w mieszkaniu oczko wodne- zaśmiał się Antonio

Lovino poszedł do łazienki. Zamknął drzwi. Powoli zaczął ściągać przemoczone ubrania, zbliżył się do lustra i przyjrzał się sobie. Dalej brzydził się swojego ciała. Nienawidził go, a wszystko to przez sprzedawanie się za pieniądze. Wszystko tylko po to, żeby spłacić dług, bo inaczej komornik zajął by dom, a Lovino wraz ze swoim bratem i dziadkiem nie mieliby się gdzie podziać. Teraz to tylko starszy z braci nie ma się gdzie podziać. Włoch cały czas modlił się w duchu o to, żeby Hiszpan zgodził się go przyjąć. Ale jeśli się nie zgodzi to co w tedy? Lovino nie wymyślił nic na wypadek gdyby nie został przyjęty. Westchnął cicho i jeszcze jeden raz spojrzał na swoje odbicie z niesmakiem, a potem ubrał ubrania, które dał mu Antonio. I tak jak można się było tego spodziewać ciuchy okazały się być za duże na Włocha, ale to sprawiło, że były bardziej wygodne. Chłopak wyszedł z łazienki i poszedł do kuchni, w której był Hiszpan. Antonio spojrzał na Lovino z uśmiechem i podał mu kubek z gorącą czekoladą, w której pływało kilka pianek. Młodszy od razu upił spory łyk czekolady, a potem syknął z bólu, ponieważ napój poparzył mu język.

- Loviś uważaj, bo gorące- zaśmiał się cicho.

- Zamknij się! Było kurna mówić wcześniej!

- Już spokojnie, złość piękności szkodzi, a byłoby szkoda oszpecić taką śliczną buzię- na te słowa Lovino zarumienił się delikatnie. Komplementy jego klientów zawsze wywoływały w nim obrzydzenie, ale te od Hiszpana były inne. Kiedy słyszał je z jego strony czuł się bardziej kochany.

Włoch postawił kubek na stole, a następnie usiadł na krześle. Zastanawiał się jak ma zacząć rozmowę na temat tego, że został wyrzucony z domu oraz chce, żeby Hiszpan go przenocował przez kilka nocy. Nie ważne jakiego by sobie nie układał w głowie scenariusza w głowie powiedzenie czegoś było strasznie trudne dla chłopaka. Nigdy nie prosił Antonio o taką przysługę, więc było to jeszcze trudniejsze. Starszy usiadł naprzeciwko Lovino i spojrzał na niego.

- Nad czym tak myślisz?- zapytał.

- Em...

- No Loviś jeśli jest coś co chcesz mi powiedzieć lub się mnie za pytać to się nie bój- uśmiechną się ciepło do niego. Te słowa pomogły nabrać Włochowi więcej pewności.

- Chciałem zapytać czy mnie nie przenocujesz przez kilka nocy. Zdarzyła się niezbyt wesoła rzecz no i zostałem wyrzucony z domu...

- Wiesz Lovino moje mieszkanie nie jest z duże, a ostatnio wyrzuciłem tą starą kanapę.

- Rozumie. W takim razie poszukam noclegu gdzie indziej- wyraźnie posmutniał i spuścił głowę w dół.

- Ej jeszcze nie skończyłem mówić. Mogę cię przenocować jeśli nie będzie ci przeszkadzać spanie ze mną w jednym łóżku.

- Nie będzie! - powiedział szczęśliwie bez zastanowienia.

⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱

A oto najbardziej regularna autorka dodaje nowy rozdział XD

Przepraszam za tak długą przerwę ಥ‿ಥ  (i za wszelkie błędy)

ale teraz postaram się być bardziej systematyczna, ponieważ mój profil przechodzi renesans, więc z tego powodu opublikowałam nowy ff.

A więc chcę zaprosić wszystkich fanów Haikyuu na nowe opowiadanie

A więc chcę zaprosić wszystkich fanów Haikyuu na nowe opowiadanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zapraszam ( ՞ ᗜ ՞ )

⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱

Nieczystość |𝐒𝐩𝐚𝐌𝐚𝐧𝐨|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz