4

707 66 38
                                    

Wszystko co dobre kiedyś się kończy, tak samo było z feriami, które dobiegły już końca i trzeba było na nowo przyzwyczajać się do wczesnego wstawania oraz chodzenia w jedno znienawidzone przez wszystkich miejsce zwane szkołą. Lovino nie zaliczał się do grupy osób, które jej nienawidzą, ani do grupy, która ją kocha. Można powiedzieć, że był gdzieś pomiędzy. Nienawidził wczesnego wstawania i wychodzenia z domu w deszczowe lub pochmurne dni oraz siedzeniu kilku godzin w budynku z osobami, których praktycznie nie zna i nawet nie zamienił ani jednego słowa. Chłopak dobrze wiedział, że edukacja będzie mu bardzo potrzebna w dorosłym życiu, żeby dostać się na dobre studia i znaleźć dobrą pracę.

Lekcje zdaniem Lovino minęły znośnie. Nauczyciele nie pytali ani nie robi kartkówek, tylko mówili i kazali notować. Po skończonych zajęciach chłopak wraz ze swoim młodszym bratem udał się w kierunku domu. Starszy z braci miał nadzieję, że całą drogę przejdą w ciszy, ale Feliciano miał inne plany i przez całą drogę próbował nawiązać jakąś rozmowę. Lovino udzielał mu tylko krótkich odpowiedzi w stylu ''tak'', ''nie'' lub ''może''.

Po przekroczeniu progu drzwi wejściowych do uszu braci dotarł głos dziadka, który poprosił Felciano o pójście do sklepu i zrobienie małych zakupów. Młodszy od razu postanowił wykonać polecenie i wyszedł z domu. Lovino ściągnął kurtkę oraz buty i udał się do salonu. Położył się na sofie. Chwycił w rękę pilota i włączył telewizor. Z powodu braku ciekawych programów, oglądanie skończyło się na bezsensownym wgapianiu się w ekran i skakaniu po kanałach.

Wgapianie się chłopaka w ekran telewizora przerwał hałas spowodowany trzaśnięciem drzwiami wejściowymi. Następnie do pomieszczenia wszedł zdyszany i wystraszony Feliciano.

- Uciekałeś przed czymś czy jak?- zapytał Lovino patrząc na brata.

- Można tak powiedzieć...- odpowiedział młodszy poczym usiał na fotelu.

Do salonu wszedł następnie dziadek chłopców i spojrzał na Feliciano.

- Dziecko co ty taki wystraszony?

- Jak wychodziłem ze sklepu podszedł do mnie jakiś mężczyzna. W pierwszej kolejności myślałem, że chce się mnie spytać jak gdzieś dość... Ale zaczął mówić o jakiś nie przyzwoitych rzeczach...

- To był jakiś zboczeniec?- zapytał starszy mężczyzna.

- Chyba tak, a raczej na pewno. Tylko była jedna bardzo dziwna rzecz- Feliciano spojrzał na swojego brata- ... on cały czas mówił do mnie ''Lovino'' i chciał się umówić na kolejną wspólną noc oraz powiedział, że zapłaci więcej niż ostatnio. Powtarzałem mu, że to jakaś pomyłka i nie wiem o co mu chodzi, a on powiedział, żebym nie robił sobie z niego żartów, bo poznaje mnie po tym odstającym loczku... Nie wiedziałem co zrobić, więc uciekłem...

Dziadek też spojrzał na Lovino pytającym spojrzeniem. Chłopaka nerwowo przełknął ślinę, wiedział, że kiedyś przez to, że z bratem są bardzo podobni do siebie jeden z jego klientów może pomylić Feliciano z nim.

- C-co się tak ma mnie patrzycie?

- Lovino, nie masz nic do powiedzenia na ten temat?- zapytał dziadek chłopców.

Starszy z braci nie odezwał się i uciekał wzrokiem, aby uniknąć odpowiedzi choć wiedział, że było to nie możliwe.

- Odpowiedz- ton głosu dziadka stał się trochę ostrzejszy. Lovino wiedział, że nie uda mu się wymyślić jakiegoś wiarygodnego kłamstwa w tak krótkim czasie, więc jedyne co mu pozostało to powiedzenie prawdy. Wziął głęboki wdech i zaczął mówić.

- J-ja... umawiam się z różnymi mężczyznami, żeby zarobić trochę, aby...- nie dane było mu skończyć wypowiedzi.

- To wstyd i hańba dla naszej rodziny.

- Ale ja...

- Nie obchodzi mnie to, zejdź mi z oczu i nie pokazuj się więcej w tym domu!

- Dziadku daj mu coś powiedzieć, przecież na pewno miał jakiś powód dlaczego to zrobił- Feliciano postanowił stanąć w obronie brata.

- A jaki mógł mieć powód? Lepiej niech zejdzie mi teraz z oczu- powiedział mężczyzna idąc do innego pomieszczenia. Feliciano spojrzał smutny na brata.

- Lovino może ja z nim jeszcze porozmawiam i może przynajmniej będziesz mógł zostać w domu.

- Daj sobie spokój z tym i tak twoja rozmowa z nim nic nie zmieni- powiedział- Lepiej będzie jak sobie już pójdę. To cześć- uśmiechnął się sztucznie i wyszedł z salonu. Udał się następnie do przedpokoju, założył kurtkę i buty. Kiedy opuścił dom od razu poczuł niską temperaturę jaka panowała na dworze.

Odszedł kilkanaście ładnych metrów od domu i poczuł jak na jego twarz spadają zimne krople deszczu. Spojrzał na niebo i westchnął.

- A nikt miał się o tym nie dowiedzieć...- powiedział cicho sam do siebie- i gdzie ja teraz mam się podziać?

Z braku lepszego pomysłu Lovino postanowił udać się do baru, ale nie po to, żeby się upić, ale dlatego, że mógł tam schronić się przed deszczem, który szybko zamienił się w ulewę. Włoch jak najszybciej ruszył do budynku.

Kiedy był już w środku był przemoczony do suchej nitki. Podszedł do baru, a następnie usiadł na stołku barowym. Lovino od razu swoją osobą przykuł uwagę barmana, który kiedy skończył obsługiwać jednego z klientów tego lokalu od razu stanął naprzeciwko niego.

- Co ty taki zmarnowany? Na lać ci czegoś na rozgrzanie?

- Nie, ja w innej sprawie- odpowiedział Lovino.

- A w jakiej to sprawie można przychodzić do baru?

- Mam pytanie, czy nie mógłbyś mnie przenocować gdzieś na zapleczu?

- Niestety nie, bo jak szef się o tym dowie to wylecę z roboty na zbity pysk. Po co ci w ogóle nocleg?

- Dziadek mnie z domu wywalił, bo dowiedział się, że daję dupy za pieniądze i teraz nie mam gdzie się podziać.

- A ten twój przyjaciel co cię raz zabierał z baru jak się upiłeś nie może cię przygarnąć?

- Antonio?

- Nie wiem jak się on nazywa, ale nikt inny cię stąd nie zabierał.

- Może mnie przenocuje, zaraz do niego zadzwonię- powiedział i wyjął z kieszeni telefon, ale kiedy chciał odblokować telefon okazało się, że jest rozładowany- Cholera!

- Co się stało?

- Telefon mi padł. Będę musiał się przejść do niego i się spytać oraz modlić się o to, żeby był teraz w domu.

⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱

Więc tak oto pojawił się kolejny tak długo przez was wyczekiwany rozdział z tego ff.

Postanawiam odwieść tą książkę. Ostatnio mówiłam, że zrobię to jak napiszę wszystkie rozdziały do końca, ale tak się nie stało. Dzisiaj ruszyłam dupę i napisałam to. Nowe rozdziały będę pisać jak będę mieć chęć i czas (to nie tak, że praktycznie nic nie robię i tylko leżę w domu lub internacie XD).

Więc na razie się żegnam

Idę się uczyć na sprawdzian z paszoznastwa.

⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱

Nieczystość |𝐒𝐩𝐚𝐌𝐚𝐧𝐨|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz