𝓛𝓲𝓼𝓽: 4

707 82 38
                                    

☆*:.。.o✦o.。.:*☆

☆*:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

☆*:.。.o✦o.。.:*☆

- Szach mat, drogi przyjacielu! - młody hrabia uśmiechnął się uprzejmie, wstając ze swojego krzesła. Przeciągnął się, wzdychając ciężko z dumą patrząc na siedzącego przed nim księcia. - Nigdy ze mną nie wygrasz Seonghwa, przecież o tym wiesz. Dziwię się, że nadal wyzywasz mnie na te jednostronne pojedynki - zaśmiał się proponując swoim gościom drinka.

- Pomarzyć zawsze można - rzekł Seonghwa, przyjmując od bruneta kieliszek z czerwonym trunkiem. Przyjrzał mu się uważnie jakby podejrzewał, że mógł zostać zatruty.

- Oh, już przestań! Jak nie chcesz to nie pij! - gospodarz wyrwał mu z dłoni wino i sam opróżnił naczynie. - Naprawdę, zachowujesz się ostatnio jak jakiś świętoszek. Gorzej niż z Mingim... - usiadł na kolanach mężczyzny o ciemnych, falowanych włosach.

- Uważasz, że jestem goryszy od księcia? - spytał swoim hipnotyzującym, niskim głosem, patrząc hrabiemu w oczy.

- Oczywiście! On w jeden wieczór uwiódł Morskiego księcia. Ja musiałem czekać rok! Doprawdy... - syknął pod nosem, odwracając wzrok od markiza.

- To prawda, że książę uwiódł Morskiego księcia w jeden wieczór. Przypominam ci jednak mój drogi, że po tym jednym wieczorze wszystkiego się wyparł zostawiając na tym morskim chłopaku łatkę zboczeńca. Ja nigdy tego nie zrobię - pogładził polik bruneta z delikatnym uśmiechem.

- Obiecujesz? - przybliżył swoją twarz do twarzy markiza uwodzicielsko przygryzając wargę. Książę Seonghwa odwrócił wzrok nieco skołowany poczynaniami przyjaciół.

- Oczywiście, że obiecuję - delikatnie musnął usta bruneta. - Ah! Przy okazji, książę słyszałem, że za niedługo twój przyjaciel, książę Yeosang, wyprawi wielki bal z okazji swoich urodzin. Jego ojciec zaprasza wszystkich wysoko urodzonych z okolicznych królestw oraz księstw. Chciałem spytać, czy zamierzasz się udać na to przyjęcie? - Seonghwa prychnął z pogardą, podchodząc do barierki altanki.

- Nie mam w planach żadnych wyjazdów, zresztą ten śmieć nie ma prawa oczekiwać, że przyjadę na jego przyjęcie po tym co się stało. Już i tak nadwyrężył moją cierpliwość pisząc te idiotyczne listy! - ścisnął pięść biorąc głęboki wdech. Nienawidził księcia Yeosanga. Budził w nim wspomnienia, których za wszelką cenę chciał się pozbyć. - Nigdy więcej nie pojadę do jego królestwa. Nawet jeśli miałoby mnie to kosztować całe królestwo!

- Oh... mógłbyś przestać być aż tak pamiętliwy, książę! Wszyscy są zaproszeni, a zaproszeń z królestwa Sulmin się nie odrzuca. No chyba, że chcesz zginąć przed następną pełnią. Jeśli raz udasz się na dwór księcia Yeosanga to korona ci z głowy nie spadnie. Ja i Mingi z radością pojedziemy na bal maskowy! Czyż to nie romantyczne? Będziemy mogli tańczyć do białego rana i nikt nie wytknie nas palcami - hrabia rozmarzył się z powrotem siadając na swoje krzesło, patrząc na swojego ukochanego z maślanymi oczami.

- Bal maskowy? Nie mówiliście, że to bal maskowy - Seonghwa oparł się plecami o jeden ze słópów, krzyżując ramiona na piersi.

- Nie mówiliśmy? A czy to coś zmienia? Zwykły bal czy bal maskowy, księcia  tak to nie obchodzi. Przecież to urodziny księcia Yeosanga - Mingi skierował swoje spojrzenie na hrabiego. - Mam rację, Yunho? - szybko się otrząsnął, przytakując stanowczo.

- Nigdy by książę nie pojechał na ten bal. Sam tak książę powiedział.

- Cóż... w takim razie, zmieniam swoje zdanie! Zamierzam udać się na to przyjęcie i bawić się w towarzystwie mojej luby - markiz westchnął, a Yunho wywrócił oczami.

- Jakim cudem może się książę tak okłamywać? Księżniczka Hestia będzie urażona jeśli dowie się, że... - Seonghwa z całej siły uderzył ręką w stoliczek, na którym stały wina. Wściekłość malując się na jego twarzy sprawiła, że nawet owady i ptaki zamilkły.

- Nie mam przed nią sekretów. Jest moją narzeczoną i zostanie moją żoną.

- Zaręczyliście zaledwie tydzień temu skąd możesz wiedzieć, że - Mingi pokręcił głową odradzając hrabiemu dalszą kłótnie.

   Markiz wstał ze swojego krzesła. Poprawił frak i podszedł do księcia ściskając jego ramię.

- Wydaje mi się, że powinniśmy się już zbierać. Ma książę dużo na głowie, nie powinniśmy zabierać panu czasu - skłonił się nisko. - Bardzo przepraszam za naszą zuchwałość.

- Za co ty go przepraszasz, Mingi!? Jeśli nie przejrzy na oczy on - mężczyzna chwycił rękaw szaty ukochanego ciągnąc go w dół by i on pokłonił się następcy tronu.

- Najmocniej przepraszamy za nasze zachowanie! - Seonghwa spojrzał na przyjaciół spode łba.

- No ja myślę, że przepraszacie. Bez użyteczne darmozjady, przeklęci zboczeńcy... - odszedł, kierując się w stronę głównej bramy.

- I on się dziwi, że jest samotny... - warknął Yunho kipiąc ze złości. - Jeśli będzie sobie mydlić oczy, do końca życia będzie nieszczęśliwy! Czy jest taki idiotą żeby zrobić sobie coś takiego przez zwykłą pychę? - Mingi objął hrabiego ramieniem, przyciągając go do siebie.

- Nie każdy może sobie pozwolić na taki luksus jak my, Yunho. Nie jesteśmy następcami tronu, nie wiemy przez co on przechodzi. Jaka presja jest na nim wywierana. Nie mamy prawa oceniać jego czynów i porównywać go do nas, ponieważ jest kimś innym kto nigdy nie znajdzie sobie miejsca. Strata życia za związek z mężczyzną to byłaby dla niego lekka kara. Bycie księciem to przekleństwo, a nie przywilej... - Yunho spojrzał Migiemu w oczy.

- Cieszę się, że jesteś ze mną - powiedział z uśmiechem łącząc ich usta w długim, namiętnym pocałunku.

To: Prince Seonghwa [ateez, seongsang]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz