Uwaga! W niektórych momentach może zajechać LietPolem!
Poza tym, jeśli boli was obrażanie któregokolwiek z bohaterów... Ja nic na to nie poradzę. Zignorujcie to i cieszcie się rozdziałem.Na potrzeby niektórych sytuacji, wyobraźcie sobie moment, w którym Gilbert i Feliks spotykają się po raz pierwszy. Dajmy na to zakrapianą imprezę... Któregoś ze znajomych. Kogokolwiek.
Dobrze? To świetnie.Od razu ostrzegam, że wszystkie sytuacje nie są ze sobą związane. Teksty wzięte z internetu, nad odpyskami niekiedy pomagało mi kilka osób ^^
***
Feliks siedział w kącie pomieszczenia, które było wypełnione głośną muzyką, rozmowami i zapachem alkoholu oraz potu. Ze spokojem, a nawet znudzeniem, patrzył na kieliszek wypełniony kolorowym trunkiem. Nie chciał tam być. Nie chciał się bawić. Niestety jego przyjaciółka, Elizabeta, zaszantażowała go i Torisa ich zdjęciami. Takie życie. Jeśli chcesz być dobrze kojarzony, to nie możesz pozwolić panience z patelnią, na udostępnianie twoich żałosnych zdjęć.
- Cześć, głosy w mojej głowie powiedziały, żebym do ciebie zagadał - Powiedział z uśmiechem pewien albinos, zajmując miejsce tuż obok Polaka, który jeszcze moment temu, został zostawiony sam sobie. Jego towarzysz, na dłuższą chwilę przesiadł się do swoich przyjaciół.
- Głosy w głowie, powiadasz... - Zaczął blondyn, nawet nie patrząc na tę osobę. Dalej z uwagą obserwował alkohol - Tam siedzi taki gościu, na pewno się dogadacie - Wskazał na Anglika, który prowadził żywą rozmowę z... Powietrzem. Albo czymkolwiek, co widział tylko on sam.
***
Urodziny na świeżym powietrzu... Małe grono znajomych, ciche rozmowy, zapach grilla i gotowych dań, dźwięk kieliszków oraz szklanek uderzających o siebie, a przede wszystkim pojedyncze, pijane jednostki, rzucające niesmacznymi i suchymi żartami.
- Wiesz co, pchełko? Jesteś tak piękny, że na trzeźwo też byś mi się chyba podobał - Feliks stał się nową ofiarą jakiegoś Prusaka. Albinos sam w sobie nie był zaproszony na przyjęcie. Ale jako iż organizatorką była Radmila, nie można było nie zaprosić Niemca. To, że jego brat przyszedł razem z nim, to tylko wina niechcianego gościa.
- Słuchaj, jesteś tak głupi, że nawet po pijaku nie chciałbym z tobą rozmawiać. Obawa, że zaraziłbym się od ciebie brakiem inteligencji i zahamowania jest zbyt wielka. Więc po prostu się nie odzywaj i idź pić dalej z Radmisią i tym twoim bratem - Prychnął na to Polak, wracając do rozmowy z Jakubem i innymi, mniej pijanymi gośćmi.
***
Byliście zaproszeni na urodziny osoby, której nie lubicie? Albo lepiej... Twój najlepszy przyjaciel został zaciągnięty przez takiego jednego, a ty idziesz tylko po to, aby gostek nic mu nie zrobił.
Tak się składa, że to spotkanie, bo urodzin nie przypomina w żadnym stopniu, jest organizowane przez pewnego Ruska. Taki z uśmieszkiem, jakby bez uczuć... Lubi wódkę. I tyle wiadomo o nim biednemu Polakowi, któremu przystało siedzieć pomiędzy Katyushą oraz albinosem, na przeciw Torisa, Ivana i Nataly'i.
- Wiesz, że gdyby wystawała Ci metka, to na pewno byłoby na niej napisane "Made in Heaven"? - Do Feliksa odezwał się Prusak, który zjadł już kilka kawałków pizzy, popijając każdy kuflem piwa. Był nieco wstawiony. Napierał swoim ciałem na blondyna, co jakiś czas wtulając twarz w jego włosy.
![](https://img.wattpad.com/cover/177060538-288-k323896.jpg)
CZYTASZ
Podcięte Skrzydła || PrusPol
FanfictionZastanawiałeś się kiedyś jak czuje się osoba, która po przebudzeniu zdaje sobie sprawę, że nie może wrócić do ojczyzny? Do tego wie, że musi żyć z osobą, której szczerze nienawidzi. Wie, że jeśli nic z tym nie zrobi, nie uda jej się wydostać. Feliks...