13. Byliśmy parą

14.5K 445 200
                                    

Jestem bardzo dumna z tego rozdziału. Mam do niego wielkie przywiązanie

Zaciągnął mnie do tego auta z przymusu. Nie słuchał moich sprzeciwów. Wiedział, że i tak mu ulegnę. Nie chciał słuchać moich narzekań, ale wysłuchiwał każde z nich. Zwyczajnie wsiadł do auta po drugiej stronie i zapiął mi pas. Byliśmy wtedy bardzo blisko siebie. Patrzył mi prosto w oczy. Czułam bicie jego serce i ten zawsze spokojny oddech. Gdy mnie zapiął, wyprostował się do siedzącej pozycji. Jak gdyby nigdy nic spojrzał na mnie i się zaśmiał z mojej zdezorientowanej miny.

Nie wiedziałam jeszcze co, kombinuje we mnie wzbudzić. Mogłam jedynie się domyślać, ale moja głowa nie dawała mi nawet dopuścić złych myśli. Chciała, żeby wszystko było idealne takie jak kiedyś, ale przecież nic nie jest idealne.

Szczęście trwa tylko chwile, jest chwilowym zatraceniem uśmiechu i radości. Dlatego warto się nim cieszyć.

W ten wieczór nie planowałam żadnych wycieczek, ale on to zmienił. Wystarczyło jego kiwnięcie palcem a ja przy chwili oporu do niego, leciałam. Dlatego się zatracałam, nie szłam do przodu, tylko, stałam w miejscu.

Przez pewien czas jechaliśmy w ciszy, wsłuchując się w piosenkę lecącą w radiu. Ta cisza mnie męczyła, bo siedziałam naburmuszona na cały świat, a on rozluźniony jak panicz jechał. Wiele razy zadawałam pytanie: Gdzie jedziemy? Na co uzyskiwałam, odpowiedz, że zobaczę.

- Prześpij się, bo przed nami jeszcze dwie godziny drogi.- powiedział, na co westchnęłam i pokazałam mu język. - Jesteś jak dziecko.

- Zawsze byłam wiecznym dzieckiem.- odpowiedziałam, po czym ziewnęłam.

- Wiedziałem, że jesteś zmęczona.- zaśmiał się. Spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.- Uwielbiam kolor twoich oczów, niby są niebieskie, ale jak się wściekasz, stają się szare.- zmarszczyłam brwi. Jak on mógł to zaobserwować. Znał mnie i to bardziej niż myślałam.

Obudziłam się, dopiero gdy zgasł silnik Ferrari. Przetarłam zaspane oczy i ujrzałam ulice, którą znałam na pamięć. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego nie, rozumiejąc nic. Uśmiechnął się i powiedział:

- Witaj kicia w Stanbrige.- nie obchodziło mnie co, powiedział. Ale to jedno słowo zapadło mi w pamięci. Odbijało się w mojej głowie. Nie pojawiły mi się przed oczami szare wspomnienia. Lecz w uszach słyszałam to słowo jak za każdym razem, wypowiadał to on. Poczułam małe ukłucie w sercu porównywalne do ukłucia małej szpilki w skórę.

- Serio to jest ta niespodzianka?- zapytałam, wysiadając z auta. Nie byłam zła ani zawiedziona.

- Tak. Nie podoba ci się?- zapytał, podchodząc do mnie. Wcześniej wysiadł dlatego, stał po kilku krokach, stał już blisko mnie.

- Dogadujesz się ze swoimi rodzicami, że przywiozłeś mnie pod twój stary dom?- zapytałam, po czym oparłam się o Ferrari, czekając na, odpowiedz.

- Wyprowadzili się.- zamarłam. Nie wiedziałam, że państwo Roberts się z tond wyprowadzili. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam w jego oczy, szukając jakichś emocji z nimi związanymi. Nie znalazłam nic. Jakby nic do nich nie czuł, jakby byli dla niego nikim.- Są gdzieś w Europie.- dodał po krótkiej ciszy. Przybliżył się do mnie i się do mnie przytulił. Nie wiedziałam co mam zrobić, się stałam zdezorientowana całą tą sytuacją. Przytuliłam go, na co się spiął.

- Nie wie..

- Nie miałaś nawet jak się dowiedzieć. Wszystko zrobili po cichaczu. Zostawili tylko głupią kartkę z napisem, że są w Europie i zostawili mi pieniądze na karcie.- nie byłam przygotowana na jego wyznania. Nie robił tego często, więc doceniałam każde jego słowo, które wypowiedział. 

Łobuz Łobuzem ZostanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz