Dwanaście godzin wcześniej...
Kristian oparł się o ścianę, przyglądając się uśmiechniętej twarzy Rosjanina. Miał w pogotowiu pistolet, gdyby ten zdecydował się negować jego decyzje.
- Pamiętasz wszystko? – zapytał cicho, dając rozmówcy do zrozumienia, że jego zadanie niemal się rozpoczęło.
Wystarczyło delikatnie popchnąć.
- Naturalnie, szefie. Wszystko pójdzie zgodnie z planem. Jednak chciałbym wiedzieć, co z moją zapłatą… J-jeśli oczywiście szef będzie łaskaw…
- Porozmawiamy o tym, kiedy zasłużysz na wynagrodzenie.
Dimitri drżał, kiedy posadzono go na fotelu w jego własnym domu. Był trochę szalony, ale z pewnością nie był samobójcą. Nie śmiałby sprzeciwić się Podziemiu.
- Oczywiście… Wszystko będzie tak, jak obiecałem… - powtórzył tępo, aby zostać dobrze zrozumianym – Malinowski trafi na Wrzosowiska.
- Nie dosłyszałem. Powtórz.
- Malinowski trafi na Wrzosowiska.
- Dobrze. Chłopcy, zajmijcie się nim. Dopilnujcie, żeby nie zapomniał – wymamrotał szeptem, poprawiając marynarkę.
Kristian od jakiegoś czasu miewał problemy z głosem. Mówił cicho, ale niesamowicie wyraźnie. Niekiedy dało się usłyszeć cichą chrypę, ale to nie ujmowało mu respektu . Ludzie nadal się bali i tak powinno pozostać.
- Nie krzycz tylko. Boli mnie głowa.
Wyszedł z tego budynku, kierując się w stronę zbiorowiska manekinów. Założył czarne, aksamitne rękawiczki, podnosząc plastikowe ciało. Wyrwał prawe oko, umieszczając w jego miejscu małą, odporną na warunki atmosferyczne kamerę.
Kilka sekund później usłyszał wrzaski z domu Dimitriego, lecz nie było to niczym dziwnym. Kiedy pragnął, aby ktoś wykonał jego polecenia, siła perswazji była zdecydowanie niezastąpiona. Westchnął ciężko, rozmasowując skronie po zdjęciu rękawiczek. Zdecydowanie był przeziębiony, a ostatnie poczynania można šmiało określić jako powód aktualnego stanu zdrowia. W końcu kto normalny chodziłby zimą w samej bluzie?
- Szefie, zadanie wykonane – poinformował go jeden z jego podwładnych.
Udało się mu bardzo wyraźnie zauważyć, że nieprzytomny, nowy wysłannik leży na podłodze. Wszystko szło zgodnie z jego wyliczeniami.
- Teraz jedziemy na Wrzosowisko. Pora przesłuchać świadków – zarządził Kristian, spoglądając wrogo na swoich towarzyszy, którzy zadrżeli. – Ale najpierw do lekarza. Potrzebuję leków.
W samochodzie Kristian włączył laptopa, uruchamiając zamontowaną wcześniej kamerę. Musiał być pewny, że Dimitri wywiąże się ze swojego obowiązku i go nie zdradzi. Jeśli jednak tak by się stało, zamontował małą bombę o niespotykanej sile rażenia, naturalnie pod budynkiem. Jeśli jego wynalazek wybuchnie, wtedy zginie zarówno zdrajca, jak i wszyscy w promieniu stu kilometrów. Mężczyzna cierpliwie czekał. Wiedział, że to dopiero początek całej zabawy.
- Do zobaczenia, Filipie… - wymamrotał do siebie, powstrzymując kaszel.
Zło nigdy nie śpi. Nawet kiedy ma gorączkę.
CZYTASZ
Poᥣoᥕᥲᥒιᥱ ᥒᥲ Mᥲᥣιᥒყ
Mistero / ThrillerJa to kiedyś napiszę od nowa! " Dobry wieczór, w dzisiejszych wiadomościach poruszymy świeżą, intrygującą sprawę. W ostatnich dniach, dwudziestego trzeciego listopada, na skrzyżowaniu ulicy Marszałkowskiej i Herbacianej znaleziono ciało młodej kobie...