Rozdział 25

3.4K 86 0
                                    


Dwa miesiące później 

W moim życiu naszły duże zmiany ponieważ jak miesiąc temu byłam na USG, to dowiedziałam się, że nie będę miała jednego dziecka, a dwójkę i będą to bliźnięta. Pani doktor mnie przepraszała, że na początku tego nie widziała, ale każdy może popełnić błąd. Nie wspomnę o tym jak Aron zaczął się cieszyć gdy mu o tym powiedziałam.  Zaczął już nawet remontować nasz pokój, a my przenieśliśmy się do sypialni na dół, oczywiście będziemy mieli dwa łóżeczka w naszym pokoju na dole. 

- Kochanie nie uważasz, że to za  szybko ? - zapytałam mojego męża 

-Nie, jesteś już w trzecim miesiącu ciąży - odpowiedział Aron

- No właśnie trzeci miesiąc zostało jeszcze sześć - powiedziałam i wyszłam na ogród po czym usiadłam na fotelu 

- Myszko nie bądź zła - powiedział Aron gdy pojawił się w ogrodzie 

- Nie jestem zła, ale uważam, że to za szybko - odpowiedziałam 

- Dobrze, na razie zatrzymamy pracę - powiedział i w tym momencie usłyszeliśmy dzwonek 

- Powiedz, że to nie rodzice 

- Sprawdzę i zaraz wrócę - powiedział Aron i poszedł otworzyć drzwi 

- Olivia gdzie się ukrywasz ? - zapytał głos mojej przyjaciółki 

- W ogrodzie jestem - odpowiedziałam i wstałam, a już po chwili zobaczyłam moją przyjaciółkę z zaokrąglonym brzuchem 

- Jak ja cie dawno nie widziałam - powiedziała Victoria i mnie przytuliła 

- Czy to jest to o czym myślę ? - zapytałam wskazując na brzuch 

- Mhm tak wyszło - odpowiedziała Victoria 

- Moje gratulacje, chcesz coś do picia ?

- Wodę z cytryną - odpowiedziała Victoria 

- Kochanie przyniesiesz nam dwie wody z cytryną ? - zapytałam 

- Jasne, zaraz przyniosę 

Godzina później 

Po tym jak Victoria razem z kuzynem Arona pojechali, miałam ciszę i spokój. Nie to, że nie chciałam, by nas odwiedziła, ale jak ona zacznie gadać to nie może przestać. Siedzę w salonie i przeglądam dokumenty z pracy, bo od teraz będę pracować w domu. Co do pierwszego miesiąca ciąży powiem tylko, że było bardzo źle, codziennie wymiotowałam i pół nocy nie spałam, ale teraz jest już lepiej więc cieszę się z tego. Jak powiedziałam o tym mojej mamie, która mnie wtedy odwiedziła mówiła mi, że jak była w ciąży ze mną miała podobnie. Kupiła mi nawet herbatę ziołową i jakieś ciasteczka z czymś nawet nie wiem z czym były, ale poczułam się lepiej dopiero gdy mój lekarz przepisał mi odpowiednie "leki" w postaci herbaty. 

- Aron nic nie mamy w lodówce - powiedziałam z posępną miną 

- To jedziemy na zakupy - odpowiedział na co ja się uśmiechnęłam 

- Ja prowadzę - powiedziałam i wzięłam kluczyki do swojego Audi 

- Jesteś w trzecim miesiącu ja prowadzę - oznajmił Aron jak już byliśmy przy samochodzie 

- Ale.. - powiedział lecz mój kochany mąż mi przerwał 

- Nie ma żadnego "ale" siadaj na miejsce pasażera 

- Jasne - powiedziałam i udałam się na miejsce obok kierowcy nie byłam z tego zadowolona, ale przemilczę to 

Po 20 minutach byliśmy pod sklepem, nie czekając na Arona udałam się do sklepu wzięłam wózek na zakupy i ruszyłam w pierwszą alejkę. W ciszy brałam produkty, oczywiście że zauważyłam jak Aron wszedł do sklepu i podbiegł do mnie. Nie odzywał się i w sumie dobrze, bo nie miałam ochoty na rozmowy z nim. Kto wie czy czasem, by mi nerwy nie puściły i nie zrobiłabym mu tutaj awantury o nic. Po zrobieniu i zapłaceniu zakupów razem z Aronem udaliśmy się do samochodu, by spakować zakupy i ruszyć w drogę powrotną. W domu zajęliśmy się rozpakowaniem wszystkich zakupów, po zrobieniu tego udałam się do pokoju i wzięłam pierwszą lepszą książkę i zaczęłam ją czytać. Nie byłam już zła na Arona, ale chciałam być sama. 

Nie wiem ile minęło czasu odkąd zaczęłam czytać, ale stwierdziłam iż na dzisiaj wystarczy czytania. Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni, by zrobić sobie herbatę. Z herbatą w ręku weszłam do salonu gdzie okazało się, że był mój mąż. 

- Cały czas tu siedziałeś ? - zapytałam jak już usiadłam na kanapie 

- Tak, a ty co robiłaś w pokoju - odpowiedział 

- Czytałam pierwszą lepszą książkę, nawet nie wiem jaką 

Resztę dnia przesiedzieliśmy na kanapie no i byliśmy jeszcze na spacerze bardzo długim, bo trwał on ponad półtora godziny. 


*****************

Tak właśnie mamy kolejny rozdział, proszę nie zabijcie mnie za to, że dopiero dzisiaj mimo, że poprzedni był 10 lipca, ale tak wyszło. 

Obiecana za młoduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz