Dotarli już prawie na miejsce. Natasha nie mogła już znieść gadania chłopaka, z którym leciała. Miała nadzieję, że coś wymyśli, by nie musieć z nim współpracować. Dziewczyny są szkolone, żeby pracować na własną rękę, a nie dostawać, jakie kogoś głąba do pomocy.
Nagle pilot samolotu zatrzymał się na lotnisku. Powiedział, że dalej muszą iść już sami. Wypakował dwie torby, w których oprócz ubrań i kosmetyczki, znajdowały się gadżety, które zaprojektowali naukowcy z Hydry. Niektórych gadżetów w
ogóle nie rozumiała.Poszła wraz z Red Guardian'em do jednej z taksówek czekających przy lotnisku. Nie płacąc za przejazd, wsiedli. Chłopak zaczął gadać do taksówkarza po rosyjsku. Facet kompletnie nic nie zrozumiał z potoku słów wylewających się z ust bruneta.
Natasha przewróciła oczami. Przetłumaczyła słowa „kolegi" na język angielski. Taksówkarz kiwnął głową i ruszył na wyznaczony adres. Musieli się zakwaterować w jakimś hotelu na kilka dni lub nawet tygodni. Postanowiła przydzielić wspólnikowi to zadanie, by odczepił się od niej na kilka godzin.
Wysiedli z taksówki. Człowiek prowadzący samochód domagał się opłaty za przejazd, ale ich już nie było. Natasha przydzieliła chłopakowi znalezienie jakiegoś hotelu. Ona sama musiała poszukać bazę T.A.R.C.Z.Y. Jeśli w Nowym Yorku (według danych Hydry) było najwięcej agentów, to powinna też tutaj znajdować się ich baza.
Znalazła się na środku ulicy bez żadnego drogowskazu, który wskazywałby jej drogę. Szła kilka metrów, aż nagle usłyszała dźwięk stłuczonego szkła. Zszokowana obróciła się w stronę, gdzie słyszała szkło. Niektórzy uciekali, jak najszybciej, krzycząc w wniebogłosy. Inni, co zdziwiło rudowłosą, stali w miejscu, patrząc na rozgrywające się wydarzenia.
Jakiś człowiek, noszący czarne ubrania, zaczął atakować mężczyznę. Nie wyglądali, jak tacy, którzy nie potrafili walczyć.
Walczyli wręcz, używając broni białej. Natasha coś zauważyła. Mężczyzna na swoim czarnym stroju miał namalowany znak, którego szukała — znak T.A.R.C.Z.Y.
Nagle, jak mogła podejrzewać agent T.A.R.C.Z. Y, nie zauważył jednego ruchu zrobionego dla zmyłki. Dziewczyna nie mogła pozwolić sobie na to, by stracić przepustkę do znalezienia bazy.
Rzuciła w przeciwka jedynym przedmiotem, jaki miała pod ręką, czyli swoją torbą z bagażem. Koleś zdezorientowany tym rzutem znieruchomiał na chwilę. Chłopak z logiem tarczy powstał, a następnie kopnął go w sam środek brzucha.
Romanoff usłyszała za sobą oklaski i
wiwaty radości tłumu. Poczuła coś, czego nigdy nie doświadczyła. Była to duma i radość? Powinna teraz siebie ukarać za takie emocje. W Czerwonym Pokoju trzeba było być zimnym i nie wyrażać zbytnich uczuć. Ona, jednak chciała zatrzymać to wspomnienie na dłużej, by zapisać sobie je w głowie, jak niezmywalny odcisk.Podszedł do niej agent T.A.R.C.Z. Y z jej torbą w ręce. Podał torbę, uśmiechając się przy tym. Odebrała od niego torbę, na której została zawieszona karteczka na szarym sznurku. Popatrzyła na niego, próbując zmusić się do uśmiechu.
Po wręczeniu torby poszedł w swoją stronę. Gdy się odwrócił, rudowłosa zobaczyła na jego plecach kołczan.
- Po co komuś kołczan? - szepnęła do siebie, by nikt jej nie usłyszał.
Zaczęły zbierać się wokół niej tłumy. Nie mogła znieść myśli o tym, że ludzie będą ją nagrywać i oglądać, jak jakąś zabawkę na wystawie. Pobiegła w przeciwnym kierunku do chłopaka, który mógł zaraz nie żyć.
Przez chwilę gonili ją niektórzy z bardziej zdeterminowanych ludzi. Rozejrzała się dopiero za siebie po trzynastu minutach ciągłego biegu. Zgubiła ich, wtapiając się w tłum przechodniów, których o tej porze dnia było mnóstwo.
CZYTASZ
Czarna Wdowa - Kobieta z Czerwonego Pokoju
FanficCzarna Wdowa jest znana jako pierwsza kobieta w drużynie Avengers oraz agentka T.A.R.C.Z.Y. Jednak czy znasz jej historię? Ta bohaterka ze złej strony przeszła na dobrą, by pomóc światu, a w szczególności ludziom. Z tej książki dowiesz się kim jest...