Część 10

3.9K 155 186
                                    


Kolejny dzień pracy mijał bardzo szybko.

Justine w głowie układała plan spotkania ze Stevem. Zastanawiała się, czy będą sami, czy też zaprosił może innych znajomych.

- Dustin słuchaj... powiedz mi coś więcej o Stevie - dziewczyna zaczęła niepewnie.

Takie rozmowy zawsze trochę ją krępowały. Nie do końca miała ochotę zwierzać się komukolwiek, lecz chciała dowiedzieć się czegoś więcej o obiekcie swoich westchnień.

Dustin, na te słowa odwrócił się z uśmiechem.

- A ty co taki zadowolony? - spytała go.

- Nie, nic nic... - odpowiedział szybko - Steve jest moim przyjacielem. Można powiedzieć, że uratowaliśmy razem świat - dodał po chwili.

- Okej... a jak to się stało, że kolegujesz się z... powiedzmy z jednym z tych popularnych kolesi? - kontynuowała.

- Wiesz... pewne wydarzenia w Hawkins spowodowały, że trzymamy się razem... Poza tym on się bardzo zmienił. Kiedyś nie przepadałem za nim. Ale jest inny. I jest super. Poważnie

- Jakie wydarzenia w Hawkins? - spytała.

Coś jej nie grało. Każdy wspominał o jakichś wydarzeniach w Hawkins. Co takiego mogło się zdarzyć w tej zapadłej dziurze, że miało wpływ na przemianę Steve'a.

- Wiesz... - Dustin wyraźnie ważył słowa - może kiedyś ci powiem, ale to trochę dłuższa historia - odparł w końcu.

Jako, że mieli jeszcze sporo pracy, dziewczyna nie drążyła na razie tematu.


***


Przyszedł wieczór.

Justine włożyła na siebie czerwoną sukienkę na ramiączkach, a do tego białe adidasy.

Punktualnie o godzinie 18 w domu dał się słyszeć dźwięk dzwonka.

- O Steve, cześć słoneczko - ciotka dziewczyny powitała gościa - wejdź kochanieńki.

- Ja przyszedłem po Justine... - Justine usłyszała jego głos.

Serce zaczęło jej mocniej bić. Przejrzała się w lustrze, by sprawdzić czy wszystko dobrze wygląda i zeszła na dół.

Ich spojrzenia spotykały się nagle.

- Cześć... - odparł Steve - ładna sukienka... to znaczy eee... ty ładnie w niej wyglądasz.

- Dzięki - odpowiedziała uśmiechając się - Ciociu, wrócę przed 12.

- Steve, odprowadź ją proszę. Żebym się nie martwiła - dodała ciotka, uśmiechając się przyjaźnie.

- Oczywiście - odpowiedział, nie spuszczając wzroku z dziewczyny.

Po chwili obydwoje wyszli z domu. Słońce było jeszcze wysoko, pomimo zbliżającej się pory wieczornej.

- Słuchaj... chciałam cię o coś zapytać - powiedziała Justine, przerywając ciszę.

- Tak?

Steve Harrington Love Story FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz