Część 17

2.9K 116 15
                                    


Justine mocno ścisnęła rękojeść wiatrówki, a jej plecy oblała fala zimna. 

"Nie możemy tu umrzeć !" - pomyślała, zbierając się w sobie i strzelając w kierunku demopsa, który był już tylko piętro niżej. Potwór zawył przeciągle, po tym jak udało się jej g trafić.

"Ha! Mam cię !" - powiedziała w duchu, uśmiechając się do Steve'a, który celował w psy znajdujące się niżej.

- Hej, wy tam ? - krzyknął nagle Lucas. Jego głos nie zapowiadał niczego dobrego, o czym wszyscy mięli za chwilę się przekonać - Mamy problem i to duży - dodał po chwili - fajerwerki się skończyły !

- Cholera ! - pisnęła Max, patrząc z niepokojem na swojego chłopaka.

- Nastka ? Odbiór ?! - Dustin trzymał w ręku walkie - talkie i wciąż próbował nawiązać łączność z kimś kto mógłby im pomóc - Will? Odbiór ?! Kod czerwony ? Czy toś mnie słyszy ?! KOD CZERWONY DO CHOLERY !!! - jego głos, z każdą chwilą stawał się bardziej histeryczny.

Po drugiej stronie urządzenia słychać było jednak jedynie przeciągłą ciszę.

- Mam jeszcze trochę kulek ! - Steve wyglądał na zdeterminowanego. Jego waleczna postawa dodała wszystkim otuchy - słuchajcie, wszyscy za mną, ja będę w nie celować... Jak je ogłuszę, to spadamy stąd ! Sami nie wiele zdziałamy... 

- I co, zadzwonisz po wojsko ? - Max wyglądała na nieprzekonaną.

- A co, chcesz tu zginąć ? - Dustin zaczął ją przedrzeźniać. 

Te słowa przekonały dziewczynę. Spojrzała tylko na Steve'a i skinęła głową, wpatrując się w dziurę w której wciąż były trzy demopsy.

- Justine, wszystko ok ? - Steve spojrzał na dziewczynę z troską. Wiedział, że dla niej to na pewno za dużo. Bał się o nią. Nie chciał by cokolwiek się jej stało. W końcu była tu przez niego. Nie musiał brać jej ze sobą i wystawiać na takie niebezpieczeństwo. Ale myślał, że demopies jest tylko jeden, a nie cztery.

Dziewczyna skinęła głową, trzymając mocno wiatrówkę, mimo, że naboje w niej dawno się skończyły. Za nic nie chciała pokazywać, że się boi. W końcu były tu też młodsze dzieciaki. Nie mogła wymięknąć. 

- Nic nam nie będzie. Obiecuję ci to - Steve dodał po chwili, patrząc Justine w oczy i całując ją w usta. 




Od autorki -

Kochani, przepraszam, że tyle musieliście czekać na tą część, ale mam nadzieję, że Wam to wynagrodziłam. 

Ps. Jak podoba Wam się nowa okładka ?

Ps.2. Dziś dodam jeszcze coś :)


Steve Harrington Love Story FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz