Nastka pewnym krokiem weszła w otchłań ciemnego korytarza, w którym gdzieś znajdował się demogorgon - potwór na którego samą myśl Justine robiło się słabo.
Nawet nie chciała podliczać ile razy tego dnia otarła się o zawał serca. A pomyśleć, że miał to być miły romantyczny wieczór, spędzony we włoskiej restauracji.
- Nastka... co tu robisz ?I I .... Hopper... Pan żyje ? Jak to możliwe ? - ciszę przerwał Dustin, który podbiegł do dziewczyny, spoglądając na mężczyznę, który ocierał drżącą ręką czoło z kropelek potu.
- To wszystko moja wina... demopsy... demogorgon... - dziewczyna zmarszczyła brwi i spojrzała na wszystkich ze smutną miną.
- Jak to ? - Steve nie krył zdziwienia. Wciąż rozglądał się w obawie, że zza każdego rogu może wyskoczyć potwór, jednak w towarzystwie Nastki czuł się bezpiecznie. Już kilka razy uratowała im wszystkim życie.
- Wróciłam tu... po niego - mówiąc to, wskazała na Hoppera - trafił do innego wymiaru... zobaczyłam, że przeżył... musiałam po niego wrócić... - dodała ocierając łzę spływającą po policzku - ale naraziłam was wszystkich na ogromne niebezpieczeństwo... Otworzyłam przejście...
- Miejmy tylko nadzieję, że nic więcej się nie wydostało - wydusił Hopper, chwiejąc się lekko.
Nagle gromadka dotarła do większego pomieszczenia, które okazało się być hallem. Z powybijanych szyb docierał delikatny blask księżyca i wiatr, tak jakby zbierało się na burzę.
- Stańcie za mną - powiedziała Nastka - on jest już blisko. Nie chcę by stała się wam krzywda.
- Mam broń... rozwalę go ! - odparł Hopper, łapiąc za swój pistolet.
- Daj spokój... prędzej on wykończy ciebie. Jesteś w bardzo kiepskim stanie - odpowiedziała mu dziewczyna.
To jednak nie przekonało szeryfa i mimo zmęczenia przeładował broń.
Po chwili z jednego z korytarzy dało się słyszeć sapanie i wycie.
- Trzymaj się blisko mnie - szepnął Steve, patrząc na Justine, na co ta przytuliła się do niego.
Demogorgon był bardzo blisko. Nastka spojrzała do tyłu, sprawdzając czy wszyscy stoją tam gdzie są względnie bezpieczni.
- Błagam... poradzę sobie, zaufaj mi - powiedziała do Hoppera, patrząc na niego z troską, na co ten skapitulował i przesunął się do tyłu, wciąż jednak trzymając w pogotowiu broń.
W końcu potwór ukazał się. Jego przerażająca paszcza była otwarta, wyczuwając ludzi. Nastka, nie czując strachu podeszła do niego bliżej i wyciągnęła swoją dłoń. Była wściekła. Na siebie, że otworzyła przejście narażając przyjaciół. I na potwory, że śmiały wyjść z innego wymiaru.
Na jej czole pojawiła się zmarszczka i kropelki potu. Całą energię skupiła na tym by go zabić. Demogorgon wyczuł to i skoczył do ataku. Nie zdążył jednak dosięgnąć nikogo. Nastka ryknęła niczym lwica i potwór runął u jej stóp.
- Dziecko ! - Hopper podbiegł do niej - już wszystko dobrze... - dodał płacząc wraz z nią.
- Kocham cię - dziewczyna wydusiła przez łzy, kładąc głowę na jego ramieniu.
- Ja ciebie też - powiedział mężczyzna pociągając nosem
- Idźcie do miasta... Już po wszystkim. Muszę zamknąć przejście - powiedziała po chwili milczenia.
- Nie ma mowy, idę z tobą - odparł Hopper - a wy do miasta i to szybko ! - dodał.
CZYTASZ
Steve Harrington Love Story Fanfiction
Fanfiction*Opowiadanie zakończone* Krótki fanfik / imagin o Stevie Harringtonie. Wakacje spędzasz u swojej cioci w Hawkins. Poznajesz tam Steve'a Harringtona. Mimo wielu różnic, w końcu zaczyna was łączyć chemia... Opowiadanie z perspektywy bohaterki i Steve'...