3. You don't know anything about me.

245 9 5
                                    

- No dobra. Zgaduję, że nie odpowiesz mi na tak banalne pytanie, jakim jest zapytanie się co robisz na Ziemi, więc może opowiesz mi o trochę mniej wymagających rzeczach, hm?- zapytała agentka po dotarciu do sali przesłuchań. Musiała zdobyć tę informację, ale doskonale zdawała sobie sprawę, że nie otrzyma jej tak po prostu. Teraz przynajmniej miała okazję do lepszego poznania Kłamcy, a przy okazji może uda jej się nieco uzupełnić informacje zawarte w aktach. Takie przyjemne z pożytecznym. W końcu po co sobie utrudniać?

- To zależy. Nie jestem osobą, która da się nabrać na byle sztuczki- odpowiedział pewnie. Jednakże, Alice już wiedziała jaką musi obrać taktykę. Nigdy nie lekceważyła swoich przeciwników, którymi mogły się okazać nawet dzieci. Loki był jednak tym szczególnym przypadkiem, gdzie naprawdę będzie musiała uważać. Nie wątpiła, że jest idealnym kłamcą, a do tego wspaniałym mówcą. W większości przypadków zapewne będzie wiedział, kiedy dziewczyna skłamie, więc musiała tak poprowadzić rozmowę, aby nie musieć tego czynić. A żeby wyciągnąć od niego jakieś przydatne informacje, najpierw musi sprawić żeby jej zaufał. To na pewno będzie spore wyzwanie.

- Ile masz lat?- mężczyzna zaśmiał się pod nosem.

- Tego się nie spodziewałem. 1400, na ludzkie to będzie około 32 lat.

- Jesteś młodszy od Thor'a?- kobieta była lekko zdziwiona, sądziła, że przynajmniej informacje osobiste będą się zgadzać. Przecież to była podstawa! Zrezygnowana, odłożyła akta na stół przed bogiem.- Coś jeszcze się nie zgadza?

- Tak, jestem. Chociaż w naszym przypadku 100 lat nie robi różnicy- spojrzał na dokumenty i zrobił lekko zniesmaczoną minę. Naprawdę tak nisko go cenili? Iluzjonista i chory psychicznie Bóg Kłamstw? Z drugiej strony, podobał mu się taki układ. On wiedział o nich wszystko, a oni o nim nic. Niemniej dziwne było to, że Thor tak mało wiedział. Przecież często matka opowiadała mu o treningach Loki'ego, nie wspominając o tym jak często je oglądał. Naprawdę był aż tak głupi żeby niczego nie wywnioskować?

Z drugiej strony jego myśli zajmowała teraz zupełnie inna sprawa. Od ciała szarowłosej wręcz biła dziwna, fioletowa energia, której nie potrafił zinterpretować. Znał się na magii jak mało kto, ba, był jednym z najpotężniejszych magów. Przynajmniej tak zawsze mówił mu jego dawny nauczyciel z czasów dzieciństwa. Kłamca zrozumiał to dopiero, gdy zapanował nad swoimi umiejętnościami całkowicie. Co prawda nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. Zazwyczaj panował nad emocjami. Umiał je ukryć, ale w skrajnych przypadkach jego opanowanie, kolokwialnie mówiąc, szło się jebać. Potrafił nawet stracić kontakt z rzeczywistością i to magia decydowała o tym co się dzieje.

- Naprawdę sądzisz, że czegokolwiek się ode mnie dowiesz? Jaką miałbym w tym korzyść?- odpowiedział retorycznie.

- Radziłam sobie z ludźmi gorszymi od ciebie. Nikt nie potrafi trzymać języka za zębami przez cały czas. Zawsze znajdzie się coś na czym mu zależy- czarnowłosy uniósł do góry jedną brew, jednak po chwili na jego twarzy pojawił się cwany uśmieszek.

- Powiedzieć ci co różni mnie i tych ludzi?- zapytał z wyraźną pogardą w głosie. Agentka skinęła głową na zgodę. Loki pochylił się w jej stronę na tyle, na ile pozwalały mu skute ręce i wyszeptał dumnym tonem.

- Ja jestem Bogiem, a nie jakimś nędznym Midgardczykiem- odsunął się delikatnie i kontynuował.- Nie znajdziesz rzeczy, a tym bardziej osoby, na której mi zależy, bo takowe nie istnieją.

- Każdy ma jakąś słabość Loki- zaczęła nad wyraz spokojnym tonem. Jakby słowa Kłamcy w ogóle do niej nie dotarły.- To nie musi być rzecz lub osoba. Równie dobrze może się tym stać miejsce, uczucie i wiele innych, A tak się składa, że uczucia ma każdy i na to nic nie poradzisz. Możesz je ukrywać, możesz kłamać, ale mnie nie oszukasz. Ludzie i Bogowie wcale nie różnią się aż tak bardzo. Wiem, że jesteś tego świadom.

- Próbujesz mi coś udowodnić?

- Nie, ale wiem, że jesteś inteligentny i potrafisz dodać dwa do dwóch. Uważasz się za lepszego od Thor'a, ale wiesz co....

- Nie waż się nawet porównywać mnie do tego idioty!- przez całe życie wszyscy porównywali go właśnie do niego. Miał tego dość! Gdyby chociaż raz ktoś zainteresował się nim, a nie jego przybranym bratem. Zwrócił chociażby najmniejszą uwagę na jego osiągnięcia, a nie tylko na wady. Poznał tylko jedną taką osobę. Była nią Frigga, jego przybrana matka i osoba, której mógł zaufać. Nadal ma do niej żal, że nie wyjawiła mu prawdy, ale po tym wszystkim co zrobił, ile istnień pozbawił życia, ona cały czas w niego wierzyła i miała nadzieję, że się zmieni. Mimo podniesionego głosu mężczyzny, Alice kontynuowała niczym nie zrażona. Wiedziała, że przekracza granice, była świadoma, że w ten sposób może zupełnie zniechęcić do siebie Boga, ale nie mogła znieść jego wyższości i pogardy. Z drugiej strony efekt mógł być zupełnie odwrotny.

- On potrafi przyznać się do błędu. Potrafi powiedzieć komuś prosto w twarz, że spierdolił i żałuje. Potrafi powiedzieć, że jest winny. Nie wiem co zaszło między wami i to nie moja sprawa, ale ciągle powtarza, że to przez niego stałeś się taki- dokończyła trochę łagodniej niż pierwotnie zamierzała. Chciała i musiała jakoś dotrzeć do czarnowłosego. Miała tak wiele cech kłócących się z jej karierą. Należała do nich m.in. empatia. Umiała postawić się w czyjejś sytuacji. Z własnego doświadczenia wiedziała, że nikt nie jest zły od urodzenia. Sama była najemniczką i do teraz ma przykre wspomnienia.

- Taki? To znaczy jaki?

- Nie wiem. Nie znałam cię i nie oceniam. Zabijałeś, jak każdy w tej drużynie. Nie wszyscy robili to w dobrej sprawie, a jednak. Teraz są bohaterami. Może na swój odmienny i dziwny sposób, ale jedno nie wyklucza drugiego- i wtedy to zobaczyła. Mały i niepozorny błysk w szmaragdowych oczach Kłamcy. Spojrzał krótko na swoje ręce i lekko się uśmiechnął. O dziwo, nie wrednie, nie gardząco, dziwnie prawdziwie. Trwało to sekundę, może dwie. Potem znów widoczna była tylko obojętność.

- Jeśli próbujesz grać na moich uczuciach to marnujesz tylko czas. Potwory nie mają uczuć - i tu go miała. Czyli to o to chodzi... Potwór i morderca. Kobieta jednak nie wiedziała, że nazywano go tak już w dzieciństwie. Może nie dokładnie tymi słowami. Dziwak, Kłamca, Diabeł. To były najczęściej używane określenia. Po kilku latach sam zaczął się tak postrzegać, a jego prawdziwe pochodzenia tylko go w tym utwierdziło. Nie wiedziała też, że w małym stopniu zaimponowała bogowi i zdobyła odrobinkę jego zaufania.

Fix The Past // Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz