- Było aż tak źle?- zapytał Steve, widząc wkurzoną agentkę.
- Ojoj. Jelonek chyba nieźle sobie nagrabił- powiedział rozbawiony Stark.
- Gadaj dalej, a obiecuję, że urwę ci ten język- odpowiedziała Alice. Wszyscy popatrzyli po sobie ze zdziwieniem. White bywała wybuchowa, ale zazwyczaj szybko starała się uspokoić, więc trzeba się było bardzo postarać żeby wyprowadzić ją z równowagi. Czy Loki naprawdę aż tak bardzo ją zdenerwował? Dziewczyna, widząc ich zaskoczenie, ochłonęła nieco i wytłumaczyła całą sytuację.
Okazało się, że gdy wracała już z podziemi spotkała Fury'ego. Dyrektor powiedział, że ma czas do końca tygodnia na wyciągnięcie informacji z Kłamcy.
Nie byłaby sobą, gdyby nie dołożyła do tego swoich dwóch groszy i zaczęła się wykłócać. W końcu był już wtorek wieczór. Jak miała niby dowiedzieć się czegokolwiek w tak krótkim czasie, nie mając nawet poprawnych, podstawowych informacji na jego temat?!
Po za tym Tarcza postanowiła, że na chwilę obecną trzeba poczekać z atakiem na bazę Hydry, ponieważ odnotowali ich wzmożoną aktywność, a to oznaczało, że mogą coś podejrzewać.
- To rzeczywiście kiepsko- podsumował Łucznik.
- To może powiesz chociaż jak było z Loki'm?
- Nie tak źle jakby się mogło wydawać- po raz kolejny otrzymała pięć zdziwionych spojrzeń. Banner pojechał na ważne spotkanie z naukowcami i przez najbliższe miesiące raczej nie pojawi się w Nowym Jorku, ani nawet w Ameryce.
- Był dość przyjazny. Opryskliwy i sarkastyczny, ale przyjazny. Co prawda nie dowiedziałam się zbyt wiele, ale to dobry początek. Mam już nawet pewien plan, ale jest szalony, nieodpowiedzialny i w życiu się na niego nie zgodzicie.
- Raczysz wtajemniczyć nas w szczegóły?- spytała Natasha.
- Nie. Jeszcze nie. Jest za wcześnie i muszę najpierw pogadać z Nickiem, ale póki co jestem zbyt wkurzona na niego żeby to zrobić i mu nie przywalić.
- Dobra, koniec o piracie. Teraz chwytamy przekąski i oglądamy filmy!- wykrzyknął radośnie Tony, próbując rozluźnić atmosferę. Udało mu się. Wszyscy, jak jeden kot, przebrali się w piżamy, przygotowali przekąski i zaczęli oglądać.
***
Ośmioletnia dziewczynka siedziała na kanapie w salonie i oglądała kreskówkę na telewizorze, popijając co chwila herbatę przygotowaną przez jej mamę. Nie miała ojca. Podobno zniknął, gdy miała kilka miesięcy. Nie wiedziała jak wyglądał. Pamiętała tylko dziwną, ciepłą energię emanującą od jego ciała.
Chwilę beztroski przerwał donośny huk, dochodzący z kuchni. Wystraszone dziecko pobiegło w tamtym kierunku. Wszędzie unosił się duszący dym. Gdy chmura pyłu lekko opadła zobaczyła ją. Jedyną osobę, która jej została. Osobę, którą kochała ponad wszystko, która była dla niej oparciem. Mamę. Jej mama leżała na podłodze w kałuży własnej krwi. Jej oczy, zazwyczaj ciepłe i radosne, teraz emanowały pustką. Czas jakby zwolnił. Ośmiolatka powoli podeszła do martwego ciała i upadła na drżące kolana. Z jej oczu zaczęły lecieć niekontrolowane łzy.
Wyciągnęła trzęsące się racę w kierunku nieruchomej twarzy kobiety. Jednakże nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, krzyknąć poczuła silne ramiona odciągające ją od trupa. Przez dziurę w ścianie weszła grupa uzbrojonych mężczyzn, ubranych w czarne stroje ze znakiem ośmiornicy na ramionach. Poczuła uszczypnięcie w okolicy szyi, a cały obraz pochłonęła ciemność....
Sceneria się zmieniła. Teraz widziała małego chłopaka. Miał czarne, krótkie włosy i nienaturalnie zielony oczy. Siedział oparty o drzewo z twarzą ukrytą w podkulonych kolanach. Płakał. Chciała podejść i go pocieszyć, ale jakaś niewidzialna siła nie pozwalała jej się ruszyć. W tym samym momencie, obok chłopca pojawiła się złotowłosa kobieta. Na jej twarzy widniał uśmiech, ale w oczach widoczna była troska.
- Synku. Co się stało?- zapytała zmartwionym głosem. Klęknęła blisko czarnowłosego i porwała go w swoje objęcia. Gdy chłopiec trochę się uspokoił powiedział:
- Chciałem pokazać ojcu czego się nauczyłem, a on powiedział, że powinienem uczyć się walki bronią i wtedy przyszedł Thor. Oznajmił, że wygrał kolejny pojedynek. Wtedy tata powiedział dlaczego nie mogę być normalny jak mój brat- na twarzy kobiety pojawiło się zaskoczenie i zdenerwowanie, które od razu ukryła pod maską troski.
- Lo....
Nagle obudził ją dźwięk Jarvis'a, informujący o niezidentyfikowanej postaci przy celi Loki'ego. Szybko wyszła z łóżka. Zabrała swoje pistolety i pobiegła w stronę windy, gdzie wszyscy mieli się spotkać.
Drzwi windy stanęły otworem, a przed bohaterami ukazał się niecodzienny widok. Chociaż, czy dla kogoś kto widział kosmitów, bogów i inne nadprzyrodzone rzeczy może być coś dziwnego? Owszem. Niewątpliwie czarna, półprzezroczysta postać, stojąca w kłębie, równie ciemnego co ona, dymu nie jest widokiem uważanym za powszechnie normalny. Nic nie robiła. Nie atakowała. Tak naprawdę nawet nie zauważyła, że ktokolwiek pojawił się za nią. Zjawa była zajęta patrzeniem i dziwnego rodzaju hipnotyzowaniem Kłamcy.
Po kilku minutach istota oderwała swój wzrok od boga kłamstw i zwróciła go w kierunku Avengers. Któżby zgadł, że jej oczy również były koloru czarnego, ale dużo bardziej mrocznego niż reszta ciała. Nim ktokolwiek zdążył zareagować, duch rozpłynął się w powietrzu.
Dopiero teraz herosi spojrzeli na Loki'ego, na którego twarzy malował się przebiegły uśmiech, z pewnością nie zwiastujący niczego dobrego, a przynajmniej dla nich.
- Co to było i czemu się tak uśmiechasz?- zadał pytanie Stark.
- Och, to posłaniec Heli, królowej świata umarłych....
___________________________
Rozdział trochę krótki, ale miałam z nim małe problemy, więc no...
Do następnego!
![](https://img.wattpad.com/cover/186655252-288-k139069.jpg)
CZYTASZ
Fix The Past // Loki Laufeyson
Fiksi PenggemarLoki, jak już wszystkim wiadomo nie jest ideałem, oczywiście nie licząc jego boskiego wyglądu. Podstępny bóg kłamst, bezduszny potwór, który jest w stanie zabić każdego kto stanie mu na drodze. To opinie na jego temat krążące po całym wszechświecie...