•°. ☆: *. ☽ .* :☆ . °•
Dla Taehyunga tamten dzień zdecydowanie nie należał do tych udanych. Już od samego rana młody chłopczyna zmagał się z różnymi przeciwnościami losu; zdążył wpaść na drewniane drzwi, nabijając sobie przy tym okropnego siniaka, rozbić ulubioną szklankę mamy (choć według niego owe naczynie wyglądało identycznie, jak jedenaście innych, które otrzymali w zestawie), zgubił również sześć cekinów, za które planował kupić maskę na tegoroczny bal karnawałowy. Co prawda nie uśmiechało się mu w tym uczestniczyć, nie lubił bowiem hucznych imprez, a maskarada należała do tych najgłośniejszych wydarzeń w ciągu całego roku... Chłopak jednak nie miał głosu w tej sprawie; jego rodzice nalegali, aby dwudziestodwulatek poszedł się trochę rozerwać.
— Najwyżej przesiedzę całą noc ukryty w jakiejś bocznej uliczce — westchnął do siebie, wychodząc ze starej kamienicy.
Mimowolnie skrzywił się na nieprzyjemny zapach dochodzący z kanałów.
Mieszkał w Wenecji od urodzenia, więc już dawno jego nos przestał czuć ten charakterystyczny smród; można powiedzieć, że grymas na twarzy pojawiał się z czystego przyzwyczajenia.Ruszył przez miasto wolnym krokiem, obserwując ludzi, którzy zabiegani szykowali się do karnawału.
Kobiety biegały z kolorowymi materiałami w rękach, mężczyźni szukali idealnych garniturów, a dzieci... Blondyn rozglądnął się pospiesznie dookoła siebie, kiedy nie zobaczył ani jednego roześmianego małolata.Dzieci pewnie siedziały w domach, tworząc swoje nowe, papierowe twarze. W końcu dorośli nie byli na tyle głupi, aby wydawać cekiny na maski dla tych najmłodszych, którzy prawdopodobnie szybko je gdzieś zgubią.
Oczywiście nie licząc tych najbogatszych, dla których pięć cekinów to nic...Wszystkie knajpy tego dnia były zamknięte - właściciele przygotowywali swoje nieruchomości na noce, podczas których będą musieli obsłużyć setki ludzi. Za to sklepy z pięknymi kreacjami i porcelanowymi maskami cieszyły się ogromnym oblężeniem od dobrego miesiąca...
Blondwłosy chłopak westchnął głośno, przeciskając się między tłumem, czekającym w długiej kolejce do jednego z najdroższych butików, czyli inaczej mówiąc; miejsca, na które nie było stać Taehyunga.
Nie chciał tego przyznać, ale marzył, by móc kupić tam choćby krawat.Oderwał wzrok od witryny sklepu, szybko wydostając się z labiryntu przepoconych ciał i z ulgą ruszył w dalszą drogę. Mijał stare kamienice, błądził między budynkami, badał wąskie uliczki i drewniane mosty, nucił nawet jakąś skoczną piosenkę pod nosem, byleby oderwać myśli od prześladującego go pecha.
I może by mu się to udało...
No właśnie, może gdyby...
Jęknął cicho, kiedy jego kruche ciało zderzyło się z innym, zdecydowanie bardziej umięśnionym. Chłopczyna upadł niefortunnie, obijając sobie przy tym pupę i raniąc dłonie.
CZYTASZ
𝗺𝗮𝘀𝗾𝘂𝗲𝗿𝗮𝗱𝗲 • taekook
Fanfictie❝𝗺𝗮𝘀𝗾𝘂𝗲𝗿𝗮𝗱𝗲 𝗵𝗶𝗱𝗲 𝘆𝗼𝘂𝗿 𝗳𝗮𝗰𝗲 𝘀𝗼 𝘁𝗵𝗲 𝘄𝗼𝗿𝗹𝗱 𝘄𝗶𝗹𝗹 𝗻𝗲𝘃𝗲𝗿 𝗳𝗶𝗻𝗱 𝘆𝗼𝘂❞ ponieważ kiedy twarz zakrywa maska, a sąsiedzi nie rozpoznają swoich długoletnich znajomych zza ściany, życie w osiemnastowiecznej we...