część 5

184 15 1
                                    

P: teraz nie mam nic...

Nastała cisza którą przerwał dzwonek do drzwi. Podeszłam otworzyć.

Po (policjant): Dzieńdobry, starszy aspirant Dawid Zěbski( nie wiem czy istnieje takie nazwisko, ale załóżmy że nie - autorka ) a to moja partnerka - pokazał ręka policjantke która stała obok niego - młodszy aspirant Joanna Zalewska ( osoby i nazwiska przypadkowe - autorka ), pani to Polska tak?

P: Tak, co państwa sprowadza?- starałam się nie pokazywać że jestem zrozpaczona

Po: Chcemy zadać pare pytań. Możemy wejść?

P: Tak - otworzyłam dzrzwi szerzej i wpóściłam policjantów.

B: Dzień dobry

Po: Dzień dobry

Kiedy wszyscy udali się do salonu i usiedli wygodnie na kanapie policjanci przeszli do sedna sprawy.

Po: A więc tak, co pani robiła w godzinach od 14 do 14:15?

P: Rozmawiałam z Białorsią.

Po: Pani to Białoruś? - spojrzał na BiałąRosje

B: Tak to ja

Po: Może to pani potwierdzić ?

B: Tak, a o co właściwie chodzi?

Po: W tych godzinach został zamordowany pan Rosja, podejrzenia padają na Polskę.- spojrzał na mnie

C-c-co-co- co gorzkie słone łzy zaczeły mi spływać po policzkach

Po: Mają panie jakieś dowody na rozmowę w tych godzinach?

P: T-tak mam monitoring w domu...- powiedziałam cicho łkając

Podeszłam do starej szafy i wyciągnęłam laptopa, położyłam go na stoliku i puściłam nagrania z godzin 14/14:15. Po obejrzeniu nagrań policjanci poprosili o kopie, kiedy dałam im skopiowany film powiedzieli że jestem tymczasowo niewinna, bo nie wiadomo jak dalej potoczy się sprawa, pożegnali się i wyszli, tymczasem ja rozbeczałam się na dobre. Rosja mój ukochany brat nie żyje...Białoruś postanowiła że u mnie przenocuje powiedziała że teraz potrzebóje wsparcia i mnie nie opuści.

/Le time skip 2:00/

Obudziłam się w nocy, znów miałam koszmar Białoruś spała nie zamierzałam jej budzić więc po cichu zeszłam do kuchni i zaczęłam przeszukiwać szsfki w poszukiwaniu leków nasennych, ja po prostu mam już dość... W końcu je znalazłam, wzięłam dwie tabletki ubolewając się nad sobą, wtedy przypomniały mi się wojny więc wzięłam jeszcze trochę i jeszcze trochę aż w końcu gdy chciałam wziąć więcej nie było już nic, czułam jak tracę władze nad ciałem i zaczynam upadać kiedy upadłam na podłogę poczułam mocny ból w głowie, dziwiłam się lekko że nie chcę mi się się spać przecież brałam leki nasenne. Obruciłam głowę i spojrzałam na etykietkę tabletek, wtedy zdałam sobię sprawę że to były leki na padaczkę które kiedyś zostawił u mnie Szwajcarja, to fajnie słyszałam że leki na padaczkę są bardziej niebezpiecznę. Gdy wkońcu czułam już spokój i to że w końcu umrę zeszła tu Białoruś.

*Pers Białoruś*

Usłyszałam głośny stukot, zeszłam sprawdzić co to, kiedy byłam przy kuchni zapaliłam światło a pierwsze co zobaczyłam to leżąca na małej kałuży krwi Polske w ręku trzymała małe pudełeczko chyba od tabletek podbiegłam do niej

B: Czemu...

P: Bezemnie będzie lepiej...

B: Nawet tak nie mów...

Jak najszybciej wzięłam pierwszy lepszy telefon który leżał na blacie i zadzwoniłam na 112

Bb: H-halo - powiedziałam łamiącym się głosem

O( operatorka): Z tej story operatorka lini numer 3, co się stało?

B: M-moja p-przyjaciółka prze-przedawkowała l-leki - mówiłam ciągle płacząc

O: Jest przytomna?

B: t-tak

O: A czy mogła byś sprawdzić jakie to leki?

B: D-dobrze - spojrzałam na etykietkę tabletek- t-to s-są l-leki n-na p-padaczkę

O: Dobrzę na jaką ulicę mam wysłać karetkę?

B: Na u-ulicę ######### ##/##

O: Karetka powinna być za 10 minut, nie rozłączaj się i informuj mnie jakby coś się stało.

B: D-dobrzę

Czekałam tak 5 minut ciągle będąc na linii z operatorką lecz nagle z ust Polski zaczęła lecieć piana

B: P-proszę p-pani z jej us-ust za-zaczyna l-lecieć pi-piana!

O: Wytrzyj jej lekko usta ręcznikiem tak aby nie dotknąć piany.

B: D-dobrzę

Wzięłam jakąś dużą ścierkę i powoli zaczęłam wycierać usta Polski, kiedy pozbył się piany powiadomiłam o tym operatorke

B: J-już

O: Dobrzę, dostałam powiadomienie a
od jednego z ratowników że będą za niecałe 2 minuty, powiadom mnie jak przyjedzie karetka

B: D-dobrzę

Nie minęła chwila a już ratownicy weszli do domu,

B: J-już są

O: Dobrze a teraz zaprowadź ich do twojej przyjaciółki, byłaś bardzo dzielna. Dowidzenia.

Operatorka się rozłączyła a ja podbiegłam do ratowników i pokokazałam im gdzie znajduję się Polska, a oni wzieli ją na nosza i zabrali ją do karetki . Pozwolili mi jechać z nią , w czasie podróży wypytywali o wszystko co się działo a ja opowiedziałam im to ze szczegółami, po kilku minutach dojechaliśmy do szpitala, Polskę od razu zabrali na salę obserwacji. Po kilku minutach widziałam jak szybko zabierają gdzieś Polskę, czekałam kilka godzin aż w końcu przyszedł lekarz.

L ( lekarz)0: To ty jesteś przyjaciółką tej dziewczyny co przedawkowała leki?

B: T-tak, co z nią?

L: Jej stan jest stabilny, może być tlko nieprzytomna przez kilka dni, na szczęście w pore zainterweniowałaś.
Czy masz numery do jej bliskich?

B: Tylko do części

L: To zadzwoń do nich i powiadom ich o całej sytuacji, niech przyjadą, a ty idź lepiej wtedy do domu się wyspać.

B: A mogę zobaczyć teraz Polskę?

L: Tak, ale teraz jest nie przytomna.

Kierowałam się w strone sali Polski, leżała tam nie przytomna podpięta do kroptówki. Zaczęłam ziewać, lekarz ma rację powinnam iść do domu , ale najpierw zadzwonie do jej rodzeństwa i Węgier ponieważ jego Polska traktuję jak brata, odebrali tylko niektórzy, bo reszta pewnie spała, nie musiałam na nich długo czekać, kiedy zobaczyli mnie w takim stanie podkrążone oczy, wory pod oczami, piżama, zapłakane policzki odrazu mnie przytulili

W(Węgry): Możesz powiedzieć co się dokładnie stało?- powiedział spokojnie

Opowiedziałam im wszystko ze szczegółami, a ci powiedzieli mi żebym poszła do domu, Węgier zaproponował mi podwuzkę a ja się zgodziłam. Po niecłych 20 minutach bylośmy pod moim domem, wysiadłam i pożegnałam się z Węgrem dziękując za podwuzkę. To był naprawdę ciężki dzień weszłam do domu i położyłam się na łużko dalej męczyło mnie co się stanie z polską, co jak jej stan się gwałtownie zmieni, dlaczego ona twierdziła że baz niej będzie lepiej... Po męczących mnie przemyśleniach wkońcu zasnęłam.

##########################
Patrzcie jak mnie wena natchnęła aż 1007 słów

°¿Ńäðžïějà ůmïëřă øșțățňïå? //Country human //°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz