Pers. PolskaKiedy wstałam poszłam do kuchni, miałam ochotę na herbatkę i chlebek, sięgnęłam do najwyższej półki by wyjąć herbatkę, wtedy zapytałam się Białorusi
P: Kawy czy herbaty?- (kursywa znaczy że mówią w swoim języku)
B: Co?- a no tak ona nie rozumie polskiego
P: Znaczy się kawy czy herbaty?
B: Hymmm, a jaka herbata?
Obróciłam się i z założonymi rękami spytałam się
P: A jaką chcesz?
B: A jakie masz?
Oby dwie spojrzałyśmy się na siebie podejrzliwie i po chwili wybuchnęłyśmy śmiechem
B: Cytrynową poproszę
P: Tak jest!- krzyknęłam stojąc na baczność ledwo powstrzymując śmiech, spojrzałam na Białoruś śmiała się cicho.
P: Poczekaj chwilkę zaraz zagotuje wode!
Sięgnęłam po czajnik i wlałam do niego wody, położyłam go na kuchence i starałam się włączyć gaz, no właśnie starałam się.
P: Cholera!
B: Co jest?
P: Nic poczekaj jeszcze chwilkę.
Zostawiłam te nieudolne próby włączenia gazu i zaczełam kierować się w strone piwnicy. Kiedy zeszłam już po schodach do drzwi zapaliłam światło i zaczęłam kierować się w stronę butelek z gazem sięgnełam po jedną i ostrożnie zaczęłam wracać do góry.
B: Po co ci ta butla?
P: Od kąd nie ma Rosji ja nie mam gazu, jedyne co mam to to co udało mi się kupić od USA
Podeszłam do kuchenki odłożyłam butlę i wymieniłam gaz ( nie wiem jak to się robi, nie czepiać się ;-; )
#########@@@@@@#########
Ja: Awwwwwww ( to ziewnięcie ;-; ) która to godzina- patrzy na zegarek - 14:50? Przecież ja kładłam się spać o 16:01, zaraz który dziś - patrzy na kalędarz - nikt nie może się o tym dowiedzieć.