Boszz... Rozdział wyszedł mi jak wprowadzenie do jakiegoś erotyka z pedofiliom. Kill me, plisss.
Ps. Wattpad, nie usuwaj mi tego, przysięgam, że miało być normalnie! xD
###Arima obudził się, jak zwykle. Słońce dopiero co pojawiało się na horyzoncie, przebijając się niewinnie przez zasłony. Przeciągnął się i założył okulary, leżące na stoliczku obok. Spało mu się nadwyraz dobrze, choć wewnętrznie nie chciał się przyznać, że to sprawka dziecka. Dziwnie mi było z myślą, że przychodzące każdej nocy koszmary, zniknęły jak tylko Kaneki wtulił się w niego i lekko zaspany życzył mu dobrej nocy.
W sumie nadal spał, z piąstką zaciśniętą na jego koszuli. To było w pewien sposób rozczulające. W końcu Ken zachował się jak dziecko, a nie mini wersja dorosłego. W jakiś sposób się ucieszył, że chłopiec ma jeszcze jakieś odruchy odpowiednie do wieku. W końcu nie mógł pozwolić, aby jego psychika, aż tak wyniszczyła się. Gdyby teraz nie potrafił, odpowiednio dostosować się do otoczenia, to w przyszłości mógłby spowodować ogrom zniszczeń.
Kaneki był tykającą bombą. To nie ulegało dyskusji, ale przez te kilka lat, kiedy nie zostanie jeszcze w pełni przejęty przez swoje instynkty, może być idealną bronią. Przynajmniej taki jest plan dowództwa. Arima był pewien, że w tym dziecku jest mnóstwo człowieczeństwa, tylko trzeba by się zająć ustabilizowaniem jego psychiki, ale... Nie dostał takich rozkazów. Miał się nie angażować bardziej, niż to potrzebne. Co prawda na początku był miły, aby malec się nie bał, ale teraz nie może sobie pozwolić na bycie ojcem roku. Musi być twardy i bezwzględny, aby wyszkolić go na oddanego żołnierza.
Zastanawiał się nawet nad usunięciem mu pamięci. Na dziecku byłby to prosty zabieg, a przy możliwościach jego regeneracji, bardzo bezpieczny. Zyskali by agenta bez wad, uśmiercającego ghoule bez zawahania. Ale, wewnątrz siebie wiedział, że tak nie można, choć by miał nadal się o to wykłucać z przełożonymi. Trzeba mu dać warunki do rozwoju i znając Kanekiego, ten z radością będzie się rozwijał. Chciał być silny i pomścić bliskich. A to jest największa motywacja do walki.
Tak, wystarczy zachowanie dystansu i pomoc przy szkoleniu. Nie przywiązał się, nawet jeśli jego umysł uspokajał się przy nim.
Tego ranka, też czuł się dziwnie zrelaksowany, a lekki, wręcz niewidoczny, uśmiech, chcąc niechcąc błądził mu na twarzy. Kaneki był rozczulający, wtulając się i szukając w nim ciepła.
Obudził się chwilę po nim. Arima nie wiedział, czy to przez promienie nieprzyjemnie błądzące po pokoju, czy może ten wyczuł wzrok opiekuna.
– Chcę kawy – wymruczał zaspany, chowając twarz w szczelinę poduszki. Po czym, ledwo słyszalne dodał – Duuużo kawy.
Arima się uśmiechnął. Już wiedział, czemu zaczynał lubić tego chłopca. Kaneki był niczym dziki kotek. Nerwowy, trochę agresywny, ale na swój sposób rozkoszny. W sumie, gdy patrzał na niego w tych realiach, nie przeszkadzało mu oswajanie, czy opieka nad nim. W końcu zastanawiałem się nad przygarnięciem zwierzątka.
– Pójdę nam zrobić – Pogłaskał młodszego po włosach, a słysząc jego pomruk zadowolenia, wstał i w zaskakująco dobrym humorze poszedł zrobić im napar bogów. W końcu nawet on, przyzwyczajony do takiego trybu życia, czuł, że jest w stanie usnąć na stojąco. Kawa była świetnym pomysłem.
Po chwili obaj siedzieli, pijąc napar. Milczeli. Żaden z nich nie wiedział nawet jak zacząć rozmowę i czy w ogóle powinni. Cisza w ich wypadku była zaskakująco przyjemna i z czasem, nie czuli potrzeby, wymuszania nic nie znaczących zdań. Po prostu cieszyli się spokojem.
– Musimy się przygotować – stwierdził opiekun, zabierając puste kubki z blatu. – Za godzinę przyjedzie twój partner do sparingów.
Widząc skwaszoną minę Kena, do głowy przyszła mu nagroda, za dobre zachowanie. W końcu zwierzaki się nagradza, prawda?
CZYTASZ
Dziecko/ Tokyo Ghoul
FanfictionW więzieniu dla niebezpiecznych ghouli splotą się dwa losy. Dziecka, od niedawna półghoula i inspektora, człowieka bez sumienia. Oboje ponoć bez serca. I choć nie widzi im się życie razem, są do tego zmuszeni. ### Czyli o tym jak Arima zostaje tat...