Arima kończąc papierologie związaną z przygarnięciem do siebie dzieciaka, spojrzał na zegarek i przeciągnął się leniwie. Dochodziła szesnasta, a o dwudziestej miał iść po Kena. W głowie nadal słyszał cichy głosik mówiący mu, że popełnił błąd, ale zignorował go, niechętnie wstając z krzesełka.
Przed wyjściem wykonał jeszcze kilka ważniejszych czynności, przygotowując się na wzięcie do siebie półghula. Odpalił, kolejnego tego dnia, papierosa i zaciągając się dymem, zaczął na spokojnie analizować powierzone mu zadanie. Nie było już szans na rezygnacje, więc musiał przygotować warunki dla dzieciaka. Pomoc przy opiece zaoferowało już kilku znajomych agentów, ale wiedział, że to ma jego barki spadł obowiązek wyszkolenia przyszłego inspektora, czy też jego eliminacja. Do obu opcji podchodził niechętnie.
Trafiając z powrotem do cel ghouli spodziewał się wszystkiego. Był gotowy na każdy scenariusz, szczególnie na atak, czy ucieczkę dziecka. Szczególnie, gdy naukowcy poinformowali, że podczas próby przyszykowania do przekazu (jak to ślicznie nazwali), potwór zerwał się i teraz siedzi w zamkniętym laboratorium, czekając na ofiarę.
Arima słysząc to prychnął, odpychając strażnika od drzwi do pomieszczenia z chłopakiem. Ignorując ostrzeżenia, pociągnął za klamkę i przekroczył próg pokoju. Szybko odnalazł wzrokiem białe włoski wystające z nad fotela, stojącego w kącie.
- Wyjdź - rozkazał, zaciskając dłoń na broni.
- Nie - odpowiedział cichutko.
- Nie? - Wykonał kilka kroków w stronę Kanekiego.
Dziecko pisnęło.
- Proszę nie podchodzić! - Błagalny, wręcz płaczliwy głos chłopca rozniósł się po pomieszczeniu. - Jeśli pan podejdzie choć trochę bliżej, to przegram!
- Z kim przegrasz? - w wyblakłych słowach, pojawiła się nutka zainteresowania.
- Dziadzio mówił, że to nic złego - powiedział jakby do siebie - ale ja wiem, że jeśli teraz przegram z głodem to przestanę być człowiekiem. Ludzie potrafią się kontrolować, ja też chcę!
Teraz mężczyzna był pewien, że Ken płacze. Cicho, wręcz niesłyszalnie.
- Dlaczego tak sądzisz? - zapytał podopiecznego.
- Przeczytałem - wyszeptał - Kiedy człowiek oddaje się największym pokusom zmienia się w zwierzę. A ja nie chcę.
- Jesteś inteligentny - To nie miał być komplement, tylko stwierdzenie faktu, więc nie spodziewał się ledwo słyszalnego "Dziękuję".
To było również ostatnie słowo malucha. Dopiero po chwili agent zorientował się, że ten zemdlał. Odłożywszy broń, wziął dziecko na ręce, wiedząc, że teraz mu nie zagraża. Kaneki był niczym piórko, Arima wręcz czuł kości wbijające mu się w ciało. Maluch naprawdę był wygłodzony, a przy tym cały w bliznach i krwi. Niosąc go wreszcie mógł mu się dobrze przyjrzeć i nawet w nim, jego wygląd, budził pogardę dla badających chłopca specjalistów.
Dlatego przechodząc koło nich, postarał się zapamiętać wszystkie nazwiska, ludzi, którzy mieli tu styczność z kilkulatkiem. A pamięć miał świetną, więc wiedział, że posypią się dyscyplinarki.
###
Jedna osoba zwróciła mi uwagę na drobne błędy wynikające z pisania na telefonie. Bardzo tej duszycce dziękuję i obiecuję wszystko poprawić w święta. Dodatkowo muszę przeprosić za brak rozdziałów i krótkość tego, w szkole jest urwanie głowy...
A teraz odnoście samej "książki": planuję minimaraton w ramach zadośćuczynienia (albo w święta, albo we ferie (moje województwo ma pierwsze, więc mało czekania) oraz planuję napisać speciał świąteczny " Pierwsze święta Arimy", ktoś chętny?
Standardowo proszę o komentarze z opinią, zawsze chętnie wysłucham, jestem za gruba, by was pożerać za każde słowo krytyki, więc się nie bać ^^
Buziaczki,
Dagerotypia
CZYTASZ
Dziecko/ Tokyo Ghoul
FanfictionW więzieniu dla niebezpiecznych ghouli splotą się dwa losy. Dziecka, od niedawna półghoula i inspektora, człowieka bez sumienia. Oboje ponoć bez serca. I choć nie widzi im się życie razem, są do tego zmuszeni. ### Czyli o tym jak Arima zostaje tat...