Rozdział 3

275 13 3
                                    

Biała Burza siedział obok posłania na którym leżał nieprzytomny zastępca w legowisku medyka. Ogon dgał mu nerwowo, obserwował poczynania medyczki. Ta mieszała jakieś zioła i zrobiła z nich papke. Kulejąc podeszła do Ognistego Serca. Delikatnie zdjeła bandaż z pajęczyn z największej rany i nałożyła papke. Wzieła nową pajęczyne i nałożyła ją.

-Kiedy sie obudzi?- spytał biały wojownik. Ciemnoszara medyczka spojrzał na niego.

-Ja-zaczeła i spuściła wzrok-ja nie wiem... Nie wiem jak mu pomóc, Żółty Kieł by wiedziała - odparła.

-Będzie dobrze-miauknął Biała Burza. Do legowiska medyka weszła przywódczyni.

Staneła przed posłaniem dwóch uczniów. Oboje byli nieprzytomni. Prędka Łapa był w gorszym stanie niż Jasna Łapa. Jego ciało pokrywały liczne rany. Największa zaczynała sie przy mocno naderwanym prawym uchu, przechodziła przez oko i kończyła się po drugiej stronie nosa. Rozzażona Skóra nie była pewna czy kocur niestracił na nie wzroku.

-przeżyją?-spytała Błękitna Gwiazda, patrząc to na jednego ucznia to na drugiego.

-Nie wiem-odparła Rozzażona Skóra.-wszystko zależy od tego czy ćwierć księżyca się obudzą

-Rozumiem-odparła przywódczyni.-Mianuje ich wieczorem- stwierdziła jakby do siebie i wyszła z legowiska medyka.

***

Śnieżek bawił sie przed żłobkiem z Jeżynkiem. Nakrapiany Ogon obserwowała ich, Złoty Kwiat poszła przynieść coś do jedzenia.  Słońce chyliło się ku zachodowi, a dwa kocurki turlały się w udawanej walce.

-Niech wszystkie koty wystarczająco dorosłe by samodzielnie polwać zbiorą się pod Wysoki Głaz na zebranie klanu!-krzykneła Błękitna Gwiazda. Nakrapiany Ogon szybko podeszła do Śnieżka i zaczeła lizać jego białe futerko. Poczym zaprowadziła go pod Wysoki Głaz.

Przed głazem leżały dwa koty. Kociak nie był pewny czy owe koty żyją czy nie. Wydawało mu się tylko że boki kotów delikatnie sie podnosiły i upadały.

-Zebraliśmy się tu by mianować jednego kociaka na ucznia. Śnieżku wystąp-matka białego kocurka popchneła go do przodu.-Od teraz aż do chwili nadania imienia wojownika ten uczeń zwany będzie Śnieżną Łapą-przywódczyni zamikła na chwile.- Paprociowe Futro wystąp. Będziesz mentorem Śnieżnej Łapy, przekaż mu wszystko czego się nauczyłeś

Złoto-brązowy kocur wyszedł z tłumu i skinął głową. Podszedł do podekscytowanego kocurka.
Więc to jest Paprociowe Futro, pomyślał nowy uczeń. Styknął się z nim nosem.

-Będzie dobrze-szepnął wojownik jednak kociak go nie usłyszał. Przywódczyni klanu zeskoczyła z głazu i staneła przed uczniami.

- Szlachetny Klanie Gwiazd,-sykneła, niemal wypuwając te słowa- spójrzcie na tych uczniów. Poświęcił życie za swój Klan i nauczył się waszego szlachetnego kodeksu, więc od dziś będzie zwany Zraniona Skóra i Stracony Pysk-warkneła i dotkneła najpierw czarno-białego kocura potem białą w rude łaty kotke.

***

Śnieżna Łapa czekał przy wyjściu z obozu. Był bardzo podekscytowany, po części dlatego, że Lwie Serce znowu  pojawił się w jego śnie, mówią by kocurek uważał na Cień Tygrysa i po cześci dlatego że dziś będzie miał swój drugi trening.

Złocisty wojownik w końcu podszedł do niego. Wraz z nim podszedł bardzo podobny do jego mentora kocur który chyba był jeszcze uczniem i mała ciemnobrązowa wojowniczka.

-Dzi-ń D-ob-y-powiedział Śnieżna Łapa (znowu prawie napisałam śnieżek). Kotka skineła głową i wyszła z drugim uczniem

-Choć-miauknął wojownik zapominając o tym że kocurek jest głuchy i pobiegł gdzieś. Uczeń choć go nie usłyszał pobiegł za nim. Wolał  się trzymać blisko swojego mentora. Przybiegli na granice z Klanem Cienia. Na ziemi wciąż był rysunek kota i jego cienia, a obok był narysowany pies. Niedaleko leżał patyk. (Właśnie zdałam sobie że Śnieżek wiecznie będzie mógł się bawić w kalambury xd)

Salve!
Jutro postaram się następny rozdział dać, dziś będzie jeszcze "W Śniegu"

Wojownicy Głuchy WojownikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz