Rozdział 6

176 9 0
                                    

Minęło kilka wschodów słońca. W tym czasie Ogniste Serce przestał majaczyć. Wysyłał teraz większe patrole składające się z conajmniej pięciu kotów.

Jedynie kociaki wciąż się bawiły. Śnieżna Łapa patrzył na nie z obojętnym wyrazem pyska. Jednak tylko ukrywał swoje emocje, w głębi duszy chciał bawić się z nimi. Tak jak ta kotka co straciła pół pyska w walce z psem, jednak to było przed atakiem.

Niedługo miało być zgromadzenie. Biały uczeń wiedział że raczej na nie nie pójdzie , w końcu po co? By popatrzeć na inne koty?

Kocur nawet nie zauważył  że stanął przed nim jego mentor. Kiedy to dostrzegł ten ruchem ogona kazał mu iść za sobą.

***

Zaczęło padać. Krople padały na dwa koty idące w stronę rzeki.

Prądów rzece był silny, a woda wzburzona. Biały uczeń widział to po tym jak odbywała brzegi. Nie wiedział czemu Paprociowe Futro go tu zabrał. Tym czasem wspomniany kot wział do pyska patyk.

Narysował mysz i jakieś skały z wężem. Uczeń chwile myślał co to może oznaczać.
-I-ć do w-żow-ch sk-ł?-miauknął dość niewyraźnie. Mentor skinął głową, chciał zobaczyć jak poradzi sobie jego uczeń.

Śnieżna Łapa niepewnie zaczłą biec w odpowiednią stronę. Po dłuższej chwili był już na granicy z Klanem Cienia. Szedł powoli z niepokojem patrząc na dziurę w ziemi. Śmierdziła Klanem Cienia, kociak podskoczył kiedy dostrzegł parę bursztynowych oczu.

-Atak!-krzyknął ktoś i wyskoczył z dziury, uczeń go oczywiście nie usłyszał. Jedynie zjeżył sierść, patrząc na trzy koty. Pierwszy i największy był ciemnobrązowy w czarne pręgi. Obok niego stały dwa koty ciemnoruda kotka i biały kocur z czarnymi łapami.-To ten, bierzcie go

Biały uczeń pisnął kiedy kotka niezbyt delikatnie złapała go za kark i zaczeła ciągnąć. Szarpał się ale przestał kiedy pręgowany uderzył go w pysk.

Wojownicy Głuchy WojownikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz