47

4.8K 378 131
                                    

- To, to...

Jego głos był niestabilny, a łzy przysłaniały obraz.

- Shh, Jiminie, nie przejmuj się - pogłaskał go po włosach, przyciągając do siebie, uprzednio odstawiając puste opakowanie po pizzy gdzieś dalej - To przeszłość. Staram się z tym pogodzić, że przyczyniłem się do jego śmierci...

- Ale ty po prostu nie zareagowałeś - przerwał, nie chcąc słuchać obwinień Yoongiego, mimo że sam przez pewien czas obarczał go częścią winy - To wina tamtych chłopaków, a nie tego, że nigdy nie chciałeś wyróżniać się w tłumie... - westchnął, zaciskając palce na bluzie towarzysza.

Yoongi właśnie dostał zawieszenia mózgu. Skąd Jimin wie o tym, jak doszło do tej tragedii?

Wypadek, mający miejsce kilka lat temu był dla niego czymś okropnym. On sam, otoczony grupką większych chłopców, którzy zawsze coś do niego mieli. Tym razem zaszli o krok dalej, bijąc go do nieprzytomności. Imię Yoongiego było jedynym co opuszczało jego usta, a sam wymieniony nie potrafił zrobić nawet kroku, by pomóc swojemu przyjacielowi. Zupełnie jakby go sparaliżowało, a natrętne myśli próbowały wmówić, że nic się nie stanie, że jego pomoc nie jest aż tak istotna.

Był głupi.

Jimin trafił do szpitala na kilka dni, ale żył. Nigdy nie zostało nawet wspomniane o jakimkolwiek zagrożeniu jego życia. Dlaczego więc Yoongi sądził, że nie żyje? Czy była to wina strasznej rodzicielki?

- Czy ty w ogóle wiesz jak tamten chłopak miał na imię? - Min podrapał się po głowie na to pytanie. W jego głowie była tylko ta jedna scena, mająca miejsce pod koniec pierwszej klasy gimnazjum. Resztę o osobie dręczonego chłopaka dopowiedział sobie sam. Wiedział, że nie mógł być z nim w związku przez chorą psychicznie matkę, więc uznał, że był to jego przyjaciel. W końcu musieli być blisko, skoro to właśnie jego nawoływał.

Jimin westchnął, bojąc się powiedzieć dwa słowa.

- On... żyje.

Yoongi słysząc te słowa odsunął od siebie młodszego i spojrzał na niego, jakby ten powiedział coś nierozsądnego.

- Skąd możesz to wiedzieć?

- A ty? - odbił pałeczkę, słysząc zarzut ze strony szarowłosego. Czy on uważał, że kłamie?

- Od mamy.

- I wierzysz kobiecie, która wyrządziła ci tyle krzywdy? - prychnął, nie wierząc w to co słyszy. Liczył, że gdy w końcu wydusi to z siebie, starszy połączy fakty, a zamiast tego on próbował mu coś zarzucić.

- Gdyby było inaczej, to raczej on sam by się odezwał.

Spuścił wzrok, a pewność siebie wyparowała. Smutek zagościł na jego twarzy, a burza w jego głowie stała się nieznośna. Czy miał rację? Może nie powinien wmawiać sobie od razu najgorszego i obrażać się bez poznania prawdy. Może powinien sam napisać do chłopaka i pierwszy zaspokoić swoją ciekawość.

- Odzywam się - zaśmiał się z pustym wyrazem twarzy.

Zmarszczył brwi, gdy Yoongi wstał.

- Uważasz to za śmieszne?

- Co? - powtórzył jego ruch, a na twarzy miał wymalowane zdziwienie - Koniec pierwszej gimnazjum, pobicie i nawoływanie cię przez kilka minut nim zemdlałem - warknął, nie panując nad swoimi oszalałymi emocjami - Uważasz, że wiem to, bo czytam ci w myślach?

Odpowiedzi wydawało się nie być, a złość wyleciała z niego dopiero wtedy, gdy starszy odwrócił się i odszedł.

invariably • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz