4

1.8K 79 29
                                    

Przez dobre kilka sekund siedzieliśmy i wymienialiśmy nawzajem spojrzenia. Nikt nie chciał jako pierwszy zaczynać tematu ciąży Mii, która w tym momencie wyglądała na nieco zaniepokojoną. Ale czemu się dziwić? Po dziewczynie nie było zupełnie widać jakichkolwiek objawów związanych z ciążą, albo nie chciała się do tego przyznać. Tak, czy siak na pewno każdy z nas cieszył się ich szczęściem, ale nikt się tego po prostu nie spodziewał.

Potrząsnęłam głową i posłałam w ich stronę lekki uśmiech.

-To niesamowite, gratulacje- uścisnęłam dłoń przyjaciółki, dodając otuchy, na co ta odetchnęła z ulgą -Który tydzień?

-Siódmy- powiedziała nieśmiało, spoglądając na swojego męża i uśmiechnęła się lekko -Dwa dni temu byliśmy u lekarza, ale podejrzewałam bardziej zatrucie pokarmowe niż ciążę- zachichotała cicho -Koniec, końców wyszło na to, że za niecałe osiem miesięcy będziemy mieć chłopca lub dziewczynkę- wzruszyła ramionami, poszerzając swój uśmiech.

-Alkohol nie wpłynął na rozwój płodu?- teraz odezwała się Cloe, marszcząc przy tym czoło, co w jej przypadku wyglądało nieco zabawnie, ponieważ przez kilka zabiegów kosmetycznych dziewczyna nie mogła ukazać w pełni swojej mimiki twarzy. Zakryłam dłonią usta, aby przez przypadek się nie roześmiać.

-To było moje pierwsze pytanie jakie zadałam ginekologowi, kiedy potwierdził ciążę- po dziewczynie widać było małe zakłopotanie, ale nie przestała mówić -Ale na szczęście powiedział, że wszystko jest w jak najlepszym porządku- razem z Cameronem przytaknęliśmy głowami, po czym ten złapał mnie za dłoń pod stołem i lekko ścisnął. Spojrzałam na niego niezrozumiale, ale szepnął jedynie, że porozmawiamy później. Nie wiedziałam o co może mu chodzić, ale nie chciałam teraz się tym zadręczać, skoro dowiem się o tym po kolacji. Teraz najważniejsi byli Nash, Mia i dziecko, na które już nie mogłam się doczekać.

W moim oku zakręciła się mała łezka, którą szybko wsiąknęłam w chusteczkę, aby nie rozmazała mojego makijażu. Nie chciałam wyglądać jak panda przez resztę spotkania. Oczywiście nie uszło tu uwadze przyjaciół, którzy skupili na mnie całą swoją uwagę. Moje policzki na sto procent byłyby czerwone, gdyby nie mocniejszy makijaż, który dzisiaj pozwoliłam sobie nałożyć. Mia patrzyła na mnie z troską, której nie dało się nie zauważyć.

-Coś się stało? Źle się czujesz?- spytała, na co się zaśmiałam, ponieważ nic mi nie było.

-Nie! Wszystko jest w porządku- pociągnęłam nieelegancko nosem, ale za bardzo się tym nie przejęłam -Po prostu cieszę się waszym szczęściem- puściłam im oczko, rozluźniając tym samym atmosferę.

-Macie wybrane imiona dla dziecka?- tym razem pytanie zadał Aark, który podczas wieczoru odzywał się bardzo rzadko, ale chyba nie stanowiło to dla niego większego kłopotu. Widać było, że bawił się tak samo dobrze, jak reszta.

W oczach Mii można było zauważyć malutki błysk, który zdradzał odpowiedź. Pamiętam jak jeszcze za czasów liceum, siedziałyśmy u mnie lub u niej w pokoju na łóżku i przeglądałyśmy różnokolorowe czasopisma, wymieniając imiona, które najchętniej nadałybyśmy dziecku. I kiedy ja nie mogłam się zdecydować, które z pięciu wybranych przeze mnie imion będzie najodpowiedniejsze, blondynka już wtedy miała wybranych swoich faworytów.

-Jeśli będzie dziewczynka...

-Będzie dziewczynka- mruknął Nash, spoglądając wymownie na swoją żonę, która równo z nami parsknęła śmiechem, zwracając uwagę niektórych osób siedzących przy innych stołach.

No tak, Nash odkąd tylko pamiętam, chciał, aby jego pierwszym dzieckiem była dziewczynka, ale do końca tego nie rozumiałam. Zazwyczaj mężczyźni chcą chłopca ze względu na prawdopodobieństwo tych samych upodobań oraz hobby. A ten jak zwykle musiał odbiegać od reguły.

Because I love you || Cameron Dallas ||  Book three || Wolno PisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz