6. A co nie jest?

2.1K 86 2
                                    

Gdy wróciłam do domu, Olivii jeszcze nie było. Zrobiłam sobie na kolacje płatki z mlekiem, bo nie miałam ochoty na nic bardziej ambitnego.
Gdy byłam w trakcie jedzenia, usłyszałam dźwięk zamka od drzwi. Po chwili w kuchni zobaczyłam kuzynkę.

- No i co tam z Igorem? - Zapytałam.

- Założyli mu gips, na całą nogę. Nie może w ogóle chodzić. Oprócz tego, dali jakieś leki i kazali odpoczywać i nie nadwyrężać nogi. - Usiadła na krześle, na przeciwko mnie.

- O kurwa.. To co on robił, że się tak załatwił?

- Schodził ze schodów i ominął jeden. - Poprawiła się na krześle. - Nie obrazisz się na mnie jak wyprowadzę się na trochę do niego? - Spojrzała na mnie.

- Zgłupiałaś? To twój chłopak i cię teraz potrzebuje. Ja jakoś sobie poradzę.

- Naprawdę?- Na jej pytanie, pomagałam z uśmiechem głową. - To idę się pakować. - Wstała i ruszyła do swojego pokoju. - A i jeszcze jedno. Jutro ma przyjechać kurier po południu. Mogłabyś odebrać moją paczkę?

- Nie mogę.. - Spuściłam wzrok do miski.

- Dlaczego? - Zdziwiła się i wróciła do mnie.

- Spotykam się z Igorem. Po zajęciach. - Powiedziałam ciszej, nie patrząc na kuzynkę.

- Cooo?? - Odsunęła krzesło, które było najbliżej mojego i usiadła. - Ty i Igor? Opowiadaj.

- Nie ma czego opowiadać. To po prostu spotkanie towarzyskie. - Wyjaśniłam.

- Yhyy. Napewno. - Oparła się o oparcie. Ja z moim Igorem też chodzę na spotkania towarzyskie.

- Wy jesteście razem, a my jesteśmy tylko znajomymi. - Podniosłam się i odłożyłam miskę z zlewu.

- Podoba ci się. - Nachyliła się.

- Olivia! - Podniosłam głos. - Czy każdy chłopak z którym gadam, od razu musi mi się podobać?

- No nie.. ale..

- Nie kończ. - Odwróciłam się, żeby wyjść. - I jeszcze jedno. Ani Igor ani Mateusz mi się nie podobają. Jak coś się zmieni dam Ci znać.

••••

Dzisiaj pierwszy dzień na uczelni. Jak zawsze wstałam. Tylko 3 godziny wcześniej niż zwykle. Zjadłam śniadanie, umyłam się, pomalowałam i ubrałam czarne rurki i koszulkę z adidasa oraz  czarną ramoneskę a na nogi wrzuciłam białe converse. Po czym wyszłam z domu i poszłam na autobus.
Olivia wczoraj, spakowała się, pożegnała i pojechała do swojego chłopaka. Obiecała, że jak tylko mu się poprawi to wróci.

Droga na uczelnie minęła mi w miarę szybko. Wcześniej odebrałam wszystkie rzeczy, które mi są potrzebne czyli np. Indeks, którego teraz nie mogłam znaleźć. W końcu jednak odnalazłam go pod podszewką, która się popruła. Cóż trzeba będzie to zszyć.

Weszłam do budynku i.. o kurwa. Teraz dopiero do mnie dotarło, gdzie jestem.
Zaczęłam się rozglądać i szukać sali gdzie mam pierwsze zajęcia. Poszukiwanie jej nie było jakieś specjalnie trudne.

Usiadłam obok blond dziewczyny o niebieskich oczach.

- Cześć. - Przybliżyła się do mnie. - Melka. - Wysunęła w moim kierunku dłoń. Niepewnie ją ścisnęłam. I powiedziałam swoje imię. - Jak się masz.

- Um. Jestem trochę zestresowana..- Zaśmiałam się lekko.

- Jak większość tutaj. - Zawtórowała mi.

Rozmowa wyjątkowo dobrze się nam kleiła. W przerwie między zajęciami wyszłyśmy do pobliskiej kawiarenki. Wymieniłyśmy się numerami, a po chwalili do łączyli do nas inni studenci z naszego roku. I tak w moim telefonie pojawiły się też numery Radka; przystojnego bruneta z zarostem studiującego prawo i Laury; czarnowłosej okularnicy o zielonych oczach.

Po kilku godzinach we czwórkę opuściliśmy teren uczelni.

- Może wyskoczymy na jakieś piwko? - Zaproponował Radek.

- Jasne! - Odpowiedziały chórkiem Melka i Laura. Ja natomiast nie odezwałam się ani słowem. Co nie umknęło uwadze moich nowych znajomych.

- Idziesz z nami prawda? - Zapytała dziewczyna poprawiając okulary na nosie.

- Dzisiaj, nie mogę.

- Dlaczego?

- Umówiłam się już z kimś. - Wyjaśniłam. Oczywiście nie mogłam, albo nie chciałam, powiedzieć z kim ale to chyba oczywiste. Chciałabym żeby inni polubili mnie taką jaką jestem, a nie dlatego, że mam znanych znajomych. O ile to można nazwać znajomością.

- Szkoda.

- Ale jeśli chcecie, to możemy wyskoczyć razem do jakiegoś klubu w piątek. - Zaproponowałam.

- W sumie, to spoko pomysł. - Pokiwał głową brunet.

- Dobra spadam, bo mi autobus ucieknie. - Wtrąciła się Laura. - To do jutra.

Pożegnaliśmy się i każdy odszedł w swoją stronę.
Ja na przystanek, z którego miałam busa do domu. Dzisiaj w Warszawie korki były chyba jakieś mniejsze. Albo mi się wydawało. W każdym bądź razie w domu byłam już o 16, co znaczyło że mam jeszcze godzinę żeby się ogarnąć, na spotkanie z Igorem.

Bez pośpiechu, zabrałam się za mój wygląd. Włosy tylko przeczesałam i poprawiłam makijaż. Ciuchy musiałam zmienić, bo standardowo się dowaliłam. Ubrałam szare jeansy i czarny, cienki sweterek z małym golfem.

16.45
Co kurwa? Już?

Żeby mi nie było zimno ubrałam duża jesnsową kurtkę i czarne Nike Roshe Run. Tak, teraz czarny to mój kolor, totalnie. Weszłam jeszcze do kuchni, żeby napić się wody. Gdy odkręciłam butelkę, usłyszałam dźwięk mojego telefonu.

Nieznany:
Czekam na dole.

Zmieniono nazwę kontaktu na: Igor Bugajczyk

Wyszłam z domu i zakluczyłam drzwi, po czym złapałam windę i zjechałam na dół. Gdy byłam już przed blokiem, zobaczyłam Bugajczyka palącego papierosa. Gdy mnie zobaczył zdeptał go butem i uśmiechnął się w moją stronę.

- No cześć. - Podszedł do mnie i przytulił na powitanie. - Jedziemy?

- Hej, pewnie. - Chłopak otworzył mi drzwi do swojego auta. - Bugajczyk.- Zmrużyłam oczy na chłopaka. - To miało być zwykłe spotkanie towarzyskie.

- A co nie jest? - Wyszczerzył się. Zamknął drzwi z mojej strony, obszedł samochód i zajął miejsce za kierownicą.

No one || ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz