- Too.. Gdzie jedziemy? - Zapytałam poprawiając się na fotelu.
- Jak to gdzie? Na kawę przecież. - Pokręcił z rozbawieniem głową. - Pas. - Rzucił.
- Co? - Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Zapnij pas. - Gdy chłopak to powiedział popatrzyłam w dół i rzeczywiście, mój pas był nie zapięty. A to, że go nie zapięłam jest conajmniej dziwne, bo nawet jak jadę po zakupu do sklepu, który jest blisko, to go zapinam.
- Ty też. - Powiedziałam krótko, widząc, że Igor też nie zapiął pasów.
Nic nie mówiąc szybko pociągnął za pas i po kilku sekundach było słuchać kliknięcie.Chłopak jechał szybko. Trochę szybciej niż było wolno, ale nie przeszkadzało mi to. Lubiłam szybką jazdę. Ale nie ze wszystkimi. Niektórzy szybko jadąc, popisują się, wyprzedzają. Bugajczyk natomiast po prostu szybko jechał. Czułam się bezpiecznie, i nie przeszkadzało mi to, że na liczniku, pojawiały się coraz to większe liczby.
W końcu wjechaliśmy na jakiś parking, a szatyn szybko znalazł wolne miejsce.
Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy do wyjścia z parkingu.
Udaliśmy się do kawiarni na Kruczej 23. Przyjemna, mała kawiarenka, w której aktualnie nie było dużo ludzi.
Usiedliśmy w rogu, tak aby nikt nam nie przeszkadzał.
Szybko podeszła do nas kelnerka z menu. Podziękowaliśmy i zaczęliśmy je przeglądać. Ja wybrałam szarlotkę z lodami i bitą śmietaną oraz karmelowe latte. Jak szaleć to szaleć.
Igor natomiast postawił na brownie i czarną kawę.- Opowiesz mi coś o sobie? - Zagadnął.
- A co chciałbyś wiedzieć?
- No na przykład co studiujesz i dlaczego.
- Studiuję dziennikarstwo, dlatego że lubię rozmawiać z ludźmi. Słuchać ich historii, opowiadań. Jestem bardzo, ale to bardzo ciekawska. - Zaśmiałam się.
- Fajnie, że wybrałaś coś, co cię rzeczywiście interesuje. Ja studiowałem kulturoznawstwo, ale pierdolnąłem tym po pół roku. Postawiłem na coś co kocham, czyli muzykę i nienajgorzej na tym wyszedłem.
- Też chciałabym spełnić kiedyś jakieś marzenie.. - Westchnęłam.
- Jakie jest takie twoje największe?
- Chciałabym żeby moje życie się w końcu stało się mniej skomplikowane. - Podparłam głowę na ręce.
- Życie nie jest sprawiedliwe. Jedni żyją sobie jak w bajce, a inni żeby mieć cokolwiek muszą zapierdalać.
- Ty chyba też nie miałeś łatwo. Co? - Spojrzałam w oczy chłopaka. Dopiero teraz zauważyłam że nie ma soczewek, a na nosie okularów.
Szatyn lekko się spiął. - Wywnioskowałam to po piosenkach. Twoich, piosenkach.- To o czym rapuje to tylko część tego, co się działo czy dzieje. Ale tak, nie zawsze było tak kolorowo. Mój ojciec był alkoholikiem, który miał wyjebane na mnie, mojego brata, mamę. Czasami się zdarzało że był agresywny i wtedy zdarzało się, że wyżywał się na nas.
Potem zacząłem dorastać. Wszystko zaczęło mnie przytłaczać. To co mnie gryzło przelewałem na kartkę. - Zatrzymał się na chwilę. - Ale w końcu, tego wszystkiego było za dużo.- I się zaczęło..
- Picie, ćpanie.. Tak, ale to było, już nie wróci.. - Westchnął. - Bynajmniej mam taką nadzieję..
Pogadaliśmy jeszcze o jakiś bzdurach i poprosiliśmy o rachunek. Standardowo chciałam zapłacić, ale chłopak mi zabronił twierdząc, że to on przecież mnie zaprosił. Po chwili znowu znaleźliśmy się w samochodzie.
- Nie jest Ci czasem ciężko? - Zapytałam gdy byliśmy już w drodze powrotnej.
- Z byciem rozpoznawalnym?
- Z tym i wszystkim co to ze sobą ciągnie.
- Czasem. Ale gdybym nie kochał tego co robię, to nie miałoby to wszystko sensu. - Wyjaśnił.
- Ja bym chyba nie dała rady. - Spuściłam wzrok na moje kolana.
- Szczerze Ci powiem, że do takiego życia, da się poniekąd przyzwyczaić. Z czasem po prostu przestajesz myśleć o tym wszystkim. A najlepsze pomysły na teksty przychodzą pod prysznicem. - Zaśmiał się a ja wraz z nim.
Nim się zorientowaliśmy, byliśmy już pod moim blokiem.- Może wejdziesz? - Zaproponowałam.
- Z chęcią, ale ty chyba jutro musisz iść na uczelnie.
- O mnie się nie martw, mam na 10.30.
- Dobra, skoro Ci tak bardzo zależy.. - Uderzyłam do lekko z pieści w ramie.
- Chciałam być miła.. - Prychnęłam.
- Mhm... Dobra, chodzimy.
Wysiedliśmy z auta i udaliśmy się w stronę wejścia do bloku, potem do windy, później do mieszkania. Odtworzyłam drzwi kluczem, żebyśmy mogli wejść do środka. Logiczne.
- Rozgość się. - Wskazałam na kanapę w salonie. Igor usiadł na niej, przedtem ściągając kurtkę i buty. - Napijesz się czegoś? - Zapytałam podchodząc do szafki w kuchni. Kawa, herbata, sok... - Zatrzymałam się na chwilę. - Wódka?
- Nie, dzięki. - Zaśmiał się. - Prowadzę, ale soku się napije.
- Wiesz, Olivii nie ma, wiec jak coś to możesz spać w jej pokoju.
- Jak to jej nie ma? Wróciła do Kielc czy co?
- Opiekuje się Igorem, bo to jego złamanie, okazało się być poważne. - Odpowiedziałam siadając obok Bugajczyka z dwoma szklankami i sokiem. Potem rozlałam napój do kubków i jeden podałam chłopakowi.
••••
Cześć! Dziś na szybko, po pracy.
CZYTASZ
No one || ReTo
Fanfiction❗️Książka zawiera wulgaryzmy ❗️Wydarzenia jak i niektóre postacie opisane w książce są zmyślone Miłego czytania ❤️💕