Wstałam rano i nadal nie mogłam przetrawić informacji, którą przekazał mi Tomi. Chciałam z nim jeszcze o tym porozmawiać, więc postanowiłam go poszukać. Niestety żadna z osób go nie kojarzyła, więc musiałam pójść do szefostwa.
- Dzień dobry, ja szukam Tomiego podobno jest to syn szefa. - powiedziałam do mile wyglądającej pani z recepcji.
- Ale on nie ma syna z tego co mi wiadomo.
- Na pewno, a nikt taki o tym imieniu tu nie mieszka.
- Na pewno nie, przykro mi ale nie mogę pomóc.
- Rozumiem i dziękuje.
Dziwne to wszystko to w takim razie kim on był ?
John
Spotkanie biznesowe strasznie mi się dłużyło, myślami cały czas wybiegałem do Awi. Martwiłem się o nią, ale chyba już powoli przyzwyczaiła się do mojej obecnośći.
- John halo, jesteś ? - ktoś z końca sali zaczął mnie wołać.
- Tak, tak co się stało ?
- Pytałem o ten domek na skraju lasu, mamy go przejąć?
- Wiecie co skończmy na dzisiaj to zebranie. Muszę natychmiast wyjść, wybaczcie. Jak gdyby nigdy nic opuśćiłem spotkanie i jak naszybciej chciałem dotrzeć do domu. Miałem jakieś dziwne przeczucie, że nie powinienem był wychodzić dzisiaj z domu. Gdy już dotarłem jak najszybciej pobiegłem do Ewy.
- Ewa już jestem - zacząłem wołać lecz w domu panowała dziwna cisza. Wchodząc do naszego pokoju jej tam nie było.
- Ewa jesteś w łazience? Uwaga wchodzę - jej też tam nie było.
- Nie wygłupiaj się, to moja kara, gdzie ty jesteś ? Nerwowo zacząłem chodzić po całym domu i zaglądać do każdego pomieszczenia. Nie ma jej jakim cudem.
- Szefie już jestem.
- Diego gdzieś ty się podziewał !? Gdzie jest Ewa ?
- Przecież nie zajmowałem się nią dzisiaj.
- Jak to, gdzie ona jest, drzwi były zamkniete !
- Widziałem drabinę przed domem, sięgała do twojego okna.
- No chyba sobie żartujesz! Szybkim krokiem wyjżałem przez okno naszej sypialni.
- Ona uciekła ! Zabije ją ! Diego trzeba ją znaleźć, poinformuj wszystkich! Nie wieżę, ktoś musiał jej pomagać tylko kto.
- Halo John, gdzie jesteś ? - odezwał się z dołu Alvaro.
No tak to pewnie ten sukinsyn. Rozwścieczony pobiegłem do swojego brata i przycisnąłem go do ściany.
- Gdzie Ewa, gadaj natychmiast ?
- Bracie przecież dobiero wróciłem. Skąd mam wiedzieć.
- Na sto procent ty maczałeś w tym palce.
- Przestań, bo mnie udusisz - już ledwo co mówił.
- Gadaj !
- Przez ostatnie dni wykonywałem tylko twoje zlecenie, nawet mnie w mieście nie było.
- Masz rację - przestałem go podduszać. Alvaro był cały siny jeszcze trochę i pewnie by nie żył.
- Trzeba ją znaleźć do roboty. Diego uruchom swoje kontakty, nie będe stał bezczynnie.
Alvaro
John chodził cały czas wkurzony od kiedy Ewa uciekła. Mam tylko nadzieję, że jej nie znajdzie.
- I co Diego jakieś poszlaki ?
- Narazie nic, ale spokojnie daleko na pewno nie uciekła, znajdziemy ją. Współczuje jej bo na pewno ją znajdziemy i w tedy będzie źle.
Oby nie, cały dom był pograżony w chaosie. John cały czas wrzeszczał i gdzieś wydzwaniał.
- John, John halo ? - moj brat stał za bióerkiem w swoim gabinecie i cały czas gadał przez telefon
- Co chcesz !? - uniósł się i walną pięścią w stół.
- Mogę jutro wyjechać ?
- No chyba cię pogrzało, gdzie znowu ?
- Jakieś problemy wyszły z tymi dragami, muszę się tym zająć - musiałem skłamać, Ewa nie powinna długo pozostać w tamtym miejscu.
- Dobra zajmij się tym, ja nie mam czasu. Od razu to mówiac wyszedł z gabinetu, zatrzaskując za sobą drzwi.
Powinienem jak najszybcjiej jechać do Ewy, bo mam dziwne przeczucie, że John zaraz ją znajdzie.
Ewa
Cały dzień zastanawiałam się kim jest Tomi i dlaczego mnie okłamał i te jego dziwne ostrzeżenia. Chciał mnie nastraszyć? Czy to może kolejna intryga Johna ? Z tymi myślami zasnęłam.
Sen
Znajdowałam się na przepięknej polanie. Miałam na sobie białą sukienkę, a moje stopy dotykały puszystej trawy. Byłam bardzo szczęśliwa. Słyszałam śpiew ptaków i szum wodospadu, postanowiłm pójść w jego stronę. Droga nie była długa zaczęłam się rozkoszować przepięknym widokiem. Nagle w oddali zobaczyłam zakapturzoną postać, powolnym krokiem zaczęłam iść w jego stronę. Stała ona do mnie tyłem, więc złapałam go za ramię odwracając go. Byłam zdziwiona, ale zarazem szczęśliwa.
- Alvaro co ty tu robisz ? - spytałam go ciesząc się że go widzę lecz on nic nie odpowiadał.
- Halo Alvaro słyszysz mnie ? - machnęłam mu ręką przed twarzą. On nic nie odpowiadając wskazał palcem za mną.
Bałam się odwrócić lecz gdy to zrobiłam ujrzałam coś czego nie chciałam. Za mną stał John z bronią w ręku.
- Nareście cię znalazłem.
Bałam się go, nagle piękna polana zamieniła się w mroczny las, a ciemne burzliwe chmuru krążyły na niebie. Chciałam coś powiedzieć lecz zostałam sparaliżowana. Nie wiedziałam co mam robić nagle John naładował broń i strzelił. Kula się zatrzymał tak jakby ktoś wstrzymał czas, a John się rozpłynął. Byłam sama po środku lasu. Gdy chciałam wziąźć do ręki nabój zauwarzyłam, że moje ręce są całe w krwi. Mój oddech stał się coraz szybszy, a serce zaczęło strasznie łomotać. Chciałam jak najszybciej zmyć tą krew z rąk, więc odwróciłam się w stronę wodospadu lecz wodospad wcale nie był już taki piękny. Zamiast wody leciała z niego krew. Zobaczywszy to wrzasnęłam głośno.
CZYTASZ
Skazana na wieczne więzienie. Zakończona.
ChickLitDzisiaj są moje 18 urodziny. Wszystko się zmieni w ten dzień nie wiem czy na gorsze czy na lepsze. Wiem jedno od dziecka byłam gnębiona, a moi biologiczni rodzice zgineli w wypadku. Opowieść ta jest o dziewczynie która nie łatwo ma w życiu. Musi bor...