Rano obudziłam się sama w łóżku. Wczorajszy wieczór mnie wykończył, gdyby nie Alvaro dłużej w tym domu bym nie wytrzymała. Poszłam do łazienki żeby wziaźć ciepły prysznic. Wzięłam czyste ubrania i zakluczyłam drzwi od łazienki żeby przypadkiem ktoś mi nie wszedł. Właśnie tego potrzebowałam ciepłej kapieli. Wychodząc z pod prysznica wytarłam się i założyłam czyste ubrania. Wysuszyłam moje włosy i umyłam zęby. Mam nadzieję, że Alvaro będzie dzisiaj wolny tylko to się na razie liczy, ja sobie poradzę i w międzyczasie ucieknę stąd. Muszę wymyślić jakiś plan B gdyby coś poszło nie tak. W tej chwili przypomniały mi się dokument, który zwędziłam z sejfu Johna.
- No tak że wcześniej na to nie wpadłam - powiedziałam do siebie.
Szybko wszłam z łazienki i szukałam tego głupiego papieru.
- Gdzie to jest ? Przecież były w tych spodniach.
Zrobiłam straszny bałagan. Szukałam we wszystkich ubraniach jakie miałam.
- Szukasz czegoś - odrzekł John
- To ty? Nie po prostu miałam tu gdzieś gumkę do włosów.
- I dlatego zrobiłaś taki wielki bałagan. A może szukasz tego ? - trzymał w ręku jakiś dziwny papier.
- Już mówiłam, że szukam gumki.
- Dziwne, a ten papier był w twoich spodniach. Nie chcesz mi o czymś powiedzić - podszedł do mnie i złapał mnie za gardło.
- Może mi ktoś to podrzucił. Kochanie puść mnie nic nie zrobiłam.
- Wiesz co ani w jedo słowo ci nie uwieżyłem. Wczorajczy wieczór też był kłamstwem, tak szybko byś się do mnie nie przekonała.
- Co ty gadasz ? - byłam coraz bardziej zestresowana.
- Wiedz jedno i ty pożałujesz tego że chciałaś mnie wykiwać i twój chloptaś tak samo.
- Co ty gadasz John - wyszedł i zakluczył za mną drzwi.
Matko kochana on coś zrobi Alvaro, a ja nic nie mogę zrobić. Podbiegłam do drzwi i szarpałam za klamkę.
- John, John nie wyglupiaj się wypuść mnie. - krzyczałam lecz nikt się nie odzywał.
Co ja teraz zrobię ? Zaczęłam nerwowo chodzić po całym pokoju.
Po około godziny do pokoju wparował John.
- Masz swojego chloptasia - rzucił Alvaro na podłogę.
- Alvaro nic ci nie jest ? - podbiegłam do niego i złapałam go za policzki.
- Nic mi mie jest.
- Już dobra skończcie z tymi czułościami. - powiedział John.
- Podaj mi łańcuchy. - John spojrzał na Diego
- Po co ci łańcuchy ? - spojrzałam na niego pytająco.
- Zaraz zobaczysz.
Nie podobał mi się jego złowieszczy ton. Wziął krzesło z końca pokoju i razem z Diego przywiązali Alvaro do krzesła. Alvaro był cały poobijany z niektórych ran nadal sączyła się krew. Był tak wycieńczony, że nawet trudno było mu mówić.
- Bracie co zamierzasz zrobić ? - powiedział Alvaro.
- Za chwilę zobaczysz. Diego możesz opuścić już ten pokój. Jak coś to cię zawołam.
Diego wyszedł, a ja wiedziałam, że John jest tak wściekły, że może zrobić wszystko.
- Wiecie co zawiodłem się na was. Ty Alvaro byłeś moim bratem i mnie zdradziłeś. Awi ty jesteś moją kobietą przecież nigdy cię nie skrzywdziłem i tak się mi odwdzięczas.
- Od kąd tu jestem cały czas mnie ranisz. Ty nie wiesz co to prawdziwa miłość, krzywdzisz wszystkich.
- Krzywdzę bo muszę, i co ty niby wiesz o miłośći.
- Wiem bardzo dużo. Alvaro pokazał mi co to miłość. To zaufanie, wsparcie, wzajemne inspirowanie się i przede wszystkim nie zmuszanie drugiej osoby do czegoś co by nie chciała.
- Do czego cię niby zmuszałem ! Chciałem dla ciebie jak najlepiej.
- Zrozum ja cię nie kocham.
- Nie musisz mnie kochać wystarczy, że będziesz mnie zaspokajać.
- Co !
- Chcę żebyście oboje cierpieli. - spojrzał na Alvaro. Patrz twoja ukochana dzisja straci dziewictwo i ty nic nie możesz na to poradzić.
- Nie zrobisz jej tego - Alvaro był strasznie wściekły.
Nagle John podszedł do mnie i szybkim ruchem zdjął ze mnie wszystkie ubrania.
- John nie rób tego proszę - zaczęłam płakać i coraz to bardziej przybliżać się do ściany.
- Za długo czekałem, wolę cię całą nagą.
Zdjął z siebie ubrania i szybko pozbył się mojej bielizny. Biłam go i kopałam lecz był on dla mnie za silny.
- Alvro patrz na swoją ukochaną jak mnie pragnie.
- Przestań - Alvaro zaczął szamotać się na krześle.
Moje całe życie stanęło w miejscu. John mnie... Nawet nie mogę tego wypowiedzieć i to na oczach Alvaro. Moje łzy cały czas leciały, a John tylko powiedział :
- To był twój najlepszy seks w życiu i nie zaprzeczaj.
Moje ciało zostało sparaliżowane, cała naga siedziałam w kącie i patrzyłam się na podlogę.
- Co ty zrobiłeś John, zniszczyłeś ją psychicznie. - powiedział Alvaro
- Nie prawda w sumie chyba i tak nic nie powie więc możesz sobie jeszcze na nią popatrzeć.
Alvaro
To co zobaczyłem było straszne. Najgorsze jest to, że nie mogłem nic zrobić. Po całym tym zajściu widziałem tylko pusty wzrok dziewczyny. Biedna siedziała w kącie i patrzyła się w podłogę. Tak bardzo chciałem do niej podejść lecz nie mogłem byłem uwięziony w tej pułapce.
- Ewcia, wszystko będzie dobrze nie poddawaj się.
Cisza nikt nie odpowiadał. Wiedziałem, że moje słowa nic nie dadzą, więc postanowiłem zrobić coś czego bym nigdy nie zrobił. Zaśpiewałem jej piosenkę, która mama śpiewała mi w dzieciństwie.Najdalszy promyku słoneczny, bódź się co dnia. Słońce przepiękne codziennie wschodzi, a życie twe ucieka w dal. Nie poddawaj się matka natura obroni cię. Słonce przepiękne a chmury dalekie zaprowadzą cię w net na horyzont.
Ewa spojrzała na mnie błagalnie i się rozpłakała. Nagle wstała zasłaniając swe jeszcze nagie ciało i założyła na siebei szlafrok. Powoli do mnie podedzła i przytuliła mnie.
- Alvaro kiedy skończy się nasze cierpienie.
- Niedługo skarbie.
CZYTASZ
Skazana na wieczne więzienie. Zakończona.
ChickLitDzisiaj są moje 18 urodziny. Wszystko się zmieni w ten dzień nie wiem czy na gorsze czy na lepsze. Wiem jedno od dziecka byłam gnębiona, a moi biologiczni rodzice zgineli w wypadku. Opowieść ta jest o dziewczynie która nie łatwo ma w życiu. Musi bor...