17

87 2 0
                                    

Ewa
To co przeżyłam było straszne ale obiecałam sobie, że się nie poddam, a John za wszystko zapłaci. Nigdy już nie wrócę wspomnieniami do tamtego wieczoru. Wczoraj gdy Alvaro mnie pocieszał przypomniało mi się dla kogo ja tak naprawdę żyję, dla niego. Postanowiłam skończyć nasze męczarnie i wziąźć się do roboty. Alvaro znowu został zamkniety w celi i ja go dzisiaj uratuje. Mój plan musi zadziałać.
Nadeszła godzina 12 John jak zwykle o tej godzinie przesiaduje w gabinecie. Muszę tylko zająć czymś Diego bo ostatnio cały czas mnie pilnuje.
- Diego - zawołałam go.
- Co się dzieje?
Wszedł do mnie do pokoju i spojrzał się na mnie pytającym wzrokiem.
- W łazience jest wielki pająk zabij go.
- Dziecko oszalałaś pająka się boisz.
- No zrób coś.
Diego wszedł do łazienki, a ja szybko do ręki wzięłam lampę i uderzyłam go prosto w głowę. Zwiazałam go i zamknęłam w łazience, przy okazji wyciągnęłam z jego spodni klucz od domu i do celi Alvaro. Szybko zbiegłam na dół do celi.
- Alvaro szybko uciekamy - po cichu do niego mówiłam.
- Jak to uciekamy, Ewa sama uciekaj mnie tu zostaw.
- Nigdy w życiu.
Szybko go rozwiązałam i kazałam oprzeć mu się na moim ramieniu. Był tak w opłakanym stanie że ledwo co stał.
- Alvaro musisz mi pomóc nie dam rady cię nieść.
Tak jak powiedziałam tak zrobił. Zobaczyłam czy aby na pewno nikogo nie ma i szybkim krokiem udaliśmy się do tylnych drzwi.
- Nareście świerze powietrze. Alvaro musimy iść dalej na piechote. Dasz radę ?
- Spróbuje, ale co z Johnem on będzie nas szukać?
- Jeżeli przeznaczone jest nam uciec to uciekniemy. Spokojnie w plecaku mam prowiant, trochę pieniędzy i bandaże żeby cię opatrzeć.
- Widzę, że jesteś naszykowana - uśmiechnął się do mnie słabo.
- Przezorny zawsze ubezpieczony.

Szliśmy z dobrą godzinę i nadal nie było widać życia na tym pustkowiu.

- Ewa już nie mogę iść dalej.
- Jeszcze kawałek, zaraz znajdę nam miejsce na odpoczynek.
Ja sama byłam już zmęczona, ale nie mogłam się poddać. John w każdej chwili może nas znaleźć.
- Alvaro patrz tam jest jakiś strumyk i pełno drzew. Na razie tam się skryjemy.
Usiedliśmy koło strumyka i się rozlorzyliśmy.
- Opatrze ci rany, strasznie wygladasz.
- Skąd u ciebie tyle siły. Ostatnio tyle przeszłaś - położyłam mu malec na ustach.
- Ciii nie mówmy o tym, a po za tym mam chyba duszę wojowniczki.
- To by się zgadzało - zaśmiał się.
- To boli bądź ostrożna - zasyczał Alvaro.
- Ja całe życie jestem ostrożna, a po za tym już skonczyłam. Odpocznij trochę i wracjamy w drogę.
John
Ostatnie wydarzenia źle wpłynęła na Ewe, ale sama się doigrała. Teraz miałem mnóstwo pracy.
- Diego !
Cisza nikt się nie odzywał. No gdzie on znowu polazł. Gdy go potrzebuje nigdy go nie ma.
Wyszedłem z gabinetu i poszłem szukać Diego. Nagle usłyszałem jakiś stłumiony dzwięk.
- Diego ?
Weszłem do łazienki i znalazłem Diego który był zawiązany.
- No nieźle kto cię tak urządził ? - zdjąłem mu taśme z buzi.
- Ewa uciekła.
- Nieźle cię załatwiła... Co !  Jak to uciekła?
- Zaskoczyła mnie.
- Masz natychmiast ją znaleźć bo cię zabiję.
- Szefie naprawdę nie chciałem.
- Jestem tak wściekły, że zaraz nie wytrzymam. Masz ją natychmiast znaleźć! Zapewne wzięła ze sobą Alvaro więc daleko nie uciekła.

Wysłałem moich nsjlepszych ludzi na poszukiwania. Już mnie męczy gonienie za tą dziewczyną. Nie wieżę ile ta istota ma w sobie energii.

- Halo - odebrałem telefon.
- Znaleźliśmy ich są godzinę drogi z tąd przy strumyku.
- Nic nie róbcie zaraz tam będe. Pilnujcie ich.

Skazana na wieczne więzienie. Zakończona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz