11 cz.1 ⋄

737 33 5
                                    

- Drodzy uczniowie, mam zaszczyt ogłosić radosną nowinę, wraz ze wszystkimi nauczycielami podjęliśmy decyzję iż w tym roku odbędzie się Bożonarodzeniowy bal maskowy. Obowiązkowym strojem są oczywiście maski jak i odświętny ubiór. Bal odbędzie się za tydzień, w pierwszy dzień świąt o 17. To tyle, smacznego. - gdy pojawiło się jedzenie na stołach, wszyscy zaczęli żywo rozmawiać na temat balu. Coś czuję że wujek Dippet będzie potrzebował mojej pomocy. 

- Ale super, bal maskowy. Jakaś nowość - powiedział Syriusz.

- No Łapciu, szukaj już partnerki - powiedział do niego James.

- Poszukiwania zacznę od jutra a ty ?

- Ja już mam partnerkę - odpowiedział pewny siebie.

- Tak nazywa się Lily Evans. Oh Lily pójdziesz ze mną na bal ? - Remus zaczął parodiować Jamesa.

- Ależ oczywiście.....że nie - odpowiedział mu Syriusz.

- I tak o to James pójdzie na bal z Lily która nie wie że z nim idzie - zakończył Peter.

- KONIEC - powiedzieli w trójkę.

- Ha, ha, ha bardzo śmieszne. Zobaczymy kogo wy zaprosicie cwaniaki jedne. A ty Arrow, idziesz na bal ? - powiedział zniesmaczony James.

- Wracam na święta do sierocińca. Spędzamy święta razem.

Nagle stało się coś strasznego, Peter siedzący naprzeciwko mnie chciał się napić. Syriusz go niechcący popchnął i zawartość jego kubka znalazła się na mnie. Wszystko teraz wyglądało jakby czas się zatrzymał, na sali było cicho, nauczyciele patrzyli na mnie przestraszeni. Nie tracąc czasu wstałam i zaczęłam biec do wyjścia z sali. Słyszałam jak ktoś za mną biegnie ale nie zwalniałam, liczyła się każda sekunda. Tuż za zakrętem prowadzącym do WS upadłam na podłogę, moje nogi zmieniły się w syreni ogon. Podbiegł do mnie James uprzednio zamykając drzwi od WS. Okrył mnie swoją szatą i wziął mnie na ręce.

- Gdzie cię zanieść ? - zapytał.

- Właściwie, możesz do mojego pokoju. Pokażę ci drogę. - pokonaliśmy pięć zakrętów i mnóstwo schodów. Doszliśmy na 7 piętro, na przeciwko ściany gdzie znajdował się pokój życzeń wisiał gobelin przedstawiający Barnabasza Bzika, tańczącego z Trollami. Odsłoniłam go delikatnie ukazując Jamesowi schody na górę, gdy doniósł mnie na samą górę stanął przed drzwiami.

- Zgaduję że żeby je otworzyć trzeba wypowiedzieć hasło.

- Zgadłeś. Draco dormiens nunquam titillandus. - drzwi się otworzyły, James położył mnie na łóżku. 

- Co to znaczy ?

- Z łacińskiego ,, Nigdy nie drażnij śpiącego smoka " . To motto Hogwartu.

- Pasuje do ciebie.

- Dziękuje.....no witam w moim królestwie - dopiero teraz James zaczął przyglądać się pomieszczeniu, pokój był koloru jasnego błękitu a meble były białe. W pokoju znajdowała się para drzwi. Jedne prowadziły do dużej, białej łazienki. Drugie do ogromnego pokoju w którym mieściła się ogromna biblioteka, moja prywatna szklarnia i stanowisko do sporządzania eliksirów. 

- To wszystko legalne ? 

- Jak najbardziej. Mam tu rzeczy o których istnieniu nie macie pojęcia.

- Wow.....To.......jak z tym balem ? - popatrzył na mnie.

- Nie mam zamiaru iść.

- Dlaczego ? - usiadł koło mnie a ogon zmienił się w nogi.

- Po co ma tam iść i niby z kim ?

- Po to żeby się dobrze bawić i ze mną .

- Z tobą ? - zapytałam unosząc brwi. James uklęknął przede mną.

- Czy ty Heidi Dumbledoore uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na bal maskowy ? 

- James....

- Nie przyjmuje odmowy.

- No....dobrze.

- Świetnie, przyjdę po ciebie o 16:30.

- 16:45 tutaj.

- 16:50.

- Zgoda.

- Czy ty musisz się ze mną kłócić ?

- To mój obowiązek. - zaczęliśmy się śmiać.

- Czyli wyjeżdżasz - James zrobił cudzysłów w powietrzu - W sobotę ?

- Tak, jeżeli będziesz miał ochotę i czas to możesz do mnie przyjść.

- Chętnie przyjdę - w pokoju trwała niezręczna cisza. 

- Może wracajmy już.

- Zostańmy jeszcze trochę, oprowadź mnie po swoim mini Hogwarcie.

- Mini Hogwarcie ? - zaczęłam się śmiać.

- No ta twoja biblioteka, szklarnia i cała reszta.

- Dobrze - wstałam z łóżka i otworzyła drewniane drzwi po prawej, naszym oczom ukazał się ogromne pomieszczenie. Zeszliśmy po drewnianych, kręconych schodach na dół. James patrzył się na bibliotekę.

- Albo mi się wydaję albo jest tu więcej książek niż w naszej bibliotece.

- A i owszem, jest tu cała nasza biblioteka, dział zakazany, wiele innych, magicznych książek jak i tych mugolskich. 

- Niezłe zbiory. Jak szukasz odpowiedniej książki ?

- Siadam przy stoliku i mówię co mi jest potrzebne.

- Mogę ? - zapytał pokazując na stolik, kiwnęłam głową pozwalając - No więc co mnie interesuje ? Hmmmm......wiem. Quidditch ! - przed Jamesem pojawiło się 10 książek na temat Quidditcha - Wooow w naszej bibliotece mamy tylko jedną książkę na ten temat.

- Jak będziesz chciał to ci je mogę pożyczyć. -  James uśmiechnął się szeroko. Zegar wiszący na ścianie wybił godzinę 22 - Już po ciszy nocnej, wracajmy - wyszliśmy z mojego pokoju, założyłam kaptur i w ciszy przeszliśmy korytarze Hogwartu. Rozdzieliliśmy się w pokoju wspólnym.

*James*

Wszedłem uśmiechnięty do mojego pokoju.

- Gdzie ty byłeś ? - zapytał Syriusz.

- No ymmmm.........pomagałem He.....Arrow.

- Wszystko z nią w porządku ? -  Remus oderwał wzrok od książki.

- Tak, tak. Wiecie te emocje, mogła się zmienić w Nys, a tego przecież nie chcemy.

- Fakt muszę ją przeprosić jutro - odezwał się Peter.

- Yhm, a co do balu......to idę z kimś wyjątkowym - gdy zobaczyłem że Syriusz otwiera usta żeby coś powiedzieć, od razu mu przerwałem - Nie, to nie Lily.

- Więc kto ? - zaciekawił się bardziej Syriusz.

- Może kiedyś się dowiecie. 

- Nie zobaczymy jej na balu ? - zdziwił się.

- Zobaczymy ale będzie mieć maskę geniuszu - odezwał się Remus.

- Dobra - rzuciłem w Remusa poduszką - spać.

- Dobranoc.

- Dobranoc.

- Branoc.

- Kolorowych. - zgasiłem lampkę.

HoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz