Bolesław zaczepiony został o cztery śmigłowce i wraz z nimi poszybował przez portal do krainy Matki. Ongiś księgi o tym miejscu czytał, napisane w czasach, gdy Rzeczpospolita z Niebiosami jeszcze niczym brat z bratem się dogadywała.
Nic jednak nie mogło go przygotować na to, co jego oczy ujrzały.
Nie było tu galaktyk, były obłoki. Nie było gwiezdnego pyłu, było światło. Nie było pożywienia, była eucharystia.
- Matka godnie zarządza swym imperium – rzekł z szacunkiem Bolesław.
- Nie przymilaj się, wojowniku – mruknął anioł. – Na wiele ci się to nie przyda.
Wreszcie zza chmur wyłoniło się strzeliste wzgórze, na którego szczycie znajdowała się polana Matki. Siedziała tam, na tronie z tysięcy toronów, otoczona wierną świtą anielskich sług, a jej blask spływał po dolinach.
Oddział myśliwców dostarczył księcia na sam środek, a następnie przeprowadziły one królewski desant, posyłając następcę tronu wprost przed oblicze jej majestatu.
Spadając, Bolesław ugiął jedną nogę by wylądować akurat w ukłonie. Nie patrząc w jej świetliste oblicze, upadł przed nią na kolana i nie czekając zbędnej chwili, przystąpił do wypowiedzi:
- Witaj, o Błogosławiona Wielka Matko. Na imię mi Bolesław Pistomiot, Pierworodny Syn Mieszkobija Piastomiota i Dobrawy'Ody, Wielki Bohater Rzeczpospolitej, Majestatyczny Wojownik z Sercem ze Stali, Młot na Plugawe Istnienie, Niepokalanie Poczęty, Dzierżyciel Miecza Sprawiedliwego Ćwiartowania, Pierwszy na Polu Bitwy i Przy Stole, Rycerz, co Czystość Przy Narodzinach Przyrzekł, Kosmiczna Furia Spadająca na Niesprawiedliwe Żywoty, Ostateczny Obrońca, Pogromca Goblinów, Trolii, Wiedźm i Wróżek, Jeździec Jednorożca, Generał Wojsk Oczyszczenia, Potomek Laserowej Chwały Imperialnych Orłów, Surfer Fal Rzeczywistości, Bitewny Sędzia Wszelkiej Rzezi, Przykład Dla Każdego Obywatela, Książę Imperium. Przyszedłem prosić Ciebie o radę.
- Zabijmy go – zgodnie z obietnicą zaproponował anioł.
Matka poprawiła się na swym tronie z tysięcy tronów i spojrzała łagodnym spojrzeniem na Bolesława.
- Potomek Mieszkobija... Słyszałam o tobie. Powodu jednak nie widzę, bym swą mądrością miała się z tobą dzielić.
- O Wielka Matko, przybywam do Ciebie w wielkiej biedzie. Na me Imperium spadło niepojęte zło, które...
- Wiem, co stało się, potomku Mieszkobija. I wciąż podtrzymuję swe oświadczenia. Jeżeli JunginGunowi przeznaczone jest zniszczenie waszego Imperium, w tej rzeczywistości nikt po nim nie zapłacze.
- Ależ Wielka Matko, przez tysiące lat, od roku 966, wszelcy wielcy wojownicy przybywali prosić Ciebie o radę. Czemu odmawiasz jej temu, co najgodniejszy z nich wszystkich? Mam przeto nadzieję, że owego, nic nie znaczącego, incydentu z rządków mego ojca nie traktujesz ze zbytnią powagą.
- Ah, Wielki Wojowniku. Jakbym śmiała traktować ze zbytnią powagą trzy tryliardy jądrowych pocisków z moim imieniem, jakie pewnego dnia wyszły z portali prowadzących do waszej rzeczywistości?
Serce Bolesława zabiło spokojniej, gdy nagła ulga go ogarnęła.
- Pomożesz zatem? Zdradź choć sekret mego oponenta! Powiedz, jak walczyć z potęgą JunginGuna! Doradź, jakie uzbrojenie przygotować! Lasery? Topory? Bomby plazmowe? Powoływać pospolite ruszenie, rozstawić wokół galaktyki mur z czarnych dziur, czy zdać się na starożytną przepowiednię? Doradź! Doradź cokolwiek, błagam Cię, o Wielka Matko!
CZYTASZ
Laserowa Potęga Imperialnych Orłów
FantasyNAJBARDZIEJ EPICKA GALAKTYCZNA POWIEŚĆ, JAKĄ ZRODZIŁA POLSKA ZIEMIA! W odległej przyszłości, roku 1010, Nieumarli Krzyżacy pod wodzą czarnoksiężnika Urlicha von JunginGuna powrócili z czasów, jakie dopiero nadejść mają, by zniszczyć, a następnie zn...