- Ha, ha! - zaśmiał się desperacko - Przecież wilkołaki nie istnieją!
- Właśnie zaprzeczasz swojemu istnieniu - uśmiechnęłam się łobuzersko groźnie szczeżąc kły - pachniesz magią, masz wilcze kły, twoje oczy mają nienaturalny kolor, mam wymieniać dalej?!Nate
~ No nie! Znowu ten uśmiech ~ popatrzyłem smutno na szklnkę z wodą, a potem na śpiącego smoka.
- No dobra. Rozgryzłaś mnie. - powiedziałem nie patrzą jej w oczy.
~ Szkoda, że muszę cię zabić. ~ westchnąłem
Nagle podniosłem głowę, sporzałem jej w przenikliwe, brązowe oko. Dziewczyna uśmiechała się z litością na twarzy.
~ Zobaczymy czy teraz też się tak uśmiechniesz
Zmieniłem się w wilka,wielkiego, białego alfę i rzuciłem się na nią skacząc przez marmurowy blat. Odsunęła się płynnie i zerwała przepaskę. Odsłoniła nietypową bliznę w kształcie liścia klonu widniejącą na czole oraz piękne, groźnie błyszczące, zielone oko.
~ Zaraz, zaraz! Zielone?!
Przed oczami zrobiło mi się ciemno, tak że nie widziałem przeciwniczki.
Po chwili się rozjaśniło, al przede mną nie było już brązowo-włosej dziewczyny...
Na jej miejscu stała piękna wilczyca. Była o wiele większa ode mnie. Pff! Była tak wielka, że bez problemu mogła polizać dorosłego mężczyzne po twarzy stojąc na wszystkich czterech łapach. Jej futro było prawie całkowicie brązowe, tak jak jej włosy. Prawie bo na przedniej, prawej łapie miała białą skarpetke, a na klatce piersiowej wielką, białą plamę. Groźnie błyszczące oczy próbowały przebić mnie na wylot.Nightmare nic z tym nie zrobił. Tylko patrzył na mnie jakby chciał powiedzieć: ,,Zabił bym cię, ale po co się brudzić skoro Lim zrobi to za mnie?!"
- Nie ładnie tak próbować zabić gospodynie, która przyjęła ci pod dach podczas deszczu.- powiedziała z opanowaniem - zwłaszcza, że żaden wilk nie zabije pół smoka.
~ Że co? Nie ma czegoś takiego jak pół smok. To po prostu nie możliwe ~ myślałem starając się zachować zimną krew.
- Rzuciłeś mi wyzwanie próbując odebrać mi życie. Co oznacza pojedynek. Jeśli się nie obrazisz to będę walczyć z tobą jako człowiek. Wtedy... powiecmy, że szanse się wyrównają. - powiedziała uśmiechając się. W jej oczach błyszczała groźnie żądza krwi.
Znowu ciemność przywitała moje oczy, jak starego przyjaciela. Lecz po paru sekundach zniknęła tak szybko jak się pojawiła.
Przedemną znów stała dziewczyna. Uśmiechnęła się do mnie i pobiegła do pokoju. Usłyszałem szczęk metalu, i parę innych dźwięków, których nie umiałem zidentyfikować. Wróciła z niesamowitą bronią, ciekawie wyglondającym mieczem.
Za rękojeść służył szklany flakonik obwiązany skurą i zatkany kurkiem od wina. Ostrze miecza wydawało się lekkie, ale jednocześnie wytrzymałe i ostre. Na metalowej klindze były diury w kształcie gwiazd. Kurcze blade. Gdybym znał się na mieczach to bym dokładniej opisał tę broń, a mogłem słuchać siostry i jej wykładów.
Świst!
Machnęła mieczem w powietrzu.- To jest Modliszka.- powiedziała dumnym i władczym jednocześnie głosem.- Niegdyś miecz władcy lasów, poległego na wojnie smoków. Odziedziczyłam ją po nim ponieważ jestem Dzieckiem Żywiołu z drugiego pokolenia.- zrobiła chwilową przerwę aby nabrać tchu.- Jedno cięcie i twoje ciało zatruwa kwas. Innymi słowy, giniesz po 3 dniach w męczarniach.
~ Władcy Lasu?! Błagam! Przecież to bajka dla małych wilczków!
- W takim razie ja też jestem bajką.-powiedziała spokojnie, ale z irytacją.
- Czy ty czytasz moje myśli?!- wykrzyknąłem.
- Nie drzyj się. - warknęła stanowczo. -Bo mi smoka obudzisz, a wracając do tematu... Tak umiem ci czytać w myślach.Zesztywniałem. Dlatego tak szybko zareagowała podczas mojego ataku. Po prostu o nim wiedziała.
- Jeśli jeszcze się nie przestraszyłeś to wyłaź na taras.-wskazała mieczem szklane drzwi.

CZYTASZ
Mój brat Smok
FantasiMieliście kiedyś wrażenie, że jednego dnia macie wszystko, a drugiego... nic? Że wasza najbliższa osoba odchodzi na zawsze a wy macie wrażenie, że cały świat się rozpada? Gdybyście mnie znali, powiedzielibyście, ale przecież dalej masz rodzinę, przy...