#1

7.7K 519 41
                                    

#thedormFF  

Kiedy otrzymałam klucze do swojego pokoju i plik kartek z regulaminem Domu Studenta, jęknęłam w duchu i uśmiechnęłam się najuprzejmiej jak potrafiłam do pana portiera, który obserwował mnie podejrzliwie. Gdy tylko odwróciłam się w kierunku schodów, zaklęłam pod nosem na kolorowe pasemka, które moja przyjaciółka uważała za arcydzieło stulecia, ale siwiutki pan siedzący na recepcji chyba nie podzielał jej ekscytacji.

Przytaszczyłam się na drugie piętro z moją olbrzymią walizką, nie zapominając jeszcze o jednej, która czekała na mnie w samochodzie przed blokiem w towarzystwie paru pudełek z książkami, które uważałam za przydatne w studenckiej egzystencji. Pokój, do którego mnie przydzielono znajdował się na samym końcu korytarza i nie wiedziałam, czy się z tego cieszyć. Gdy wreszcie postawiłam walizkę przy wejściu, wiedziałam że nie ma z czego - już bolało mnie dosłownie wszystko, a to ledwie początek.

Drzwi do pokoju były otwarte, co na początku mnie zdziwiło, ale szybko przypomniałam sobie, że pokoje są przecież dwuosobowe, więc najprawdopodobniej moja współlokatorka również się dzisiaj wprowadziła. Na jednym z łóżek leżała wielka walizka, futerał na gitarę i kilka pudeł podpisanych najprawdopodobniej inicjałami, "LH". Westchnęłam z uśmiechem, na drugim łóżku kładąc swój bagaż i dopiero wtedy rozglądając się po pomieszczeniu.

Centralnie na przeciwko drzwi znajdowało się wielkie okno, przez które wpadało ogromnie dużo światła, dlatego nieco opuściłam rolety. Z prawej strony wejście do naszej dość małej łazienki, a za nią moje łóżko, szafka nocna i regał na książki. Z lewej strony dość duża komoda, drugie łóżko, szafka nocna i wielka szafa na ubrania. Pod oknem biurko z krzesłem, jakieś dwa metry od tego stolik i dwa krzesła. Wszystkie meble z tego samego, sosnowego drewna, bo podobno jest jednym z tańszych.

Całkiem fajnie się to wszystko zapowiada.

Westchnęłam ponownie, tym razem z nieskrywaną ulgą i postanowiłam przynieść resztę swoich rzeczy. I gdy właśnie sięgałam po klamkę, ktoś z rozmachem otworzył drzwi, a ja poczułam, że wszystko wiruje, a moja twarz zapada się do środka.

- O, kurwa.

Usłyszałam męski głos i pogratulowałam mu słownictwa, bo sama miałam ochotę rzucić w jego stronę o wiele więcej niecenzuralnych słów niż marne "kurwa".

- To w twoim słowniku znaczy "przepraszam"? Powiedziałabym, że nie ma za co, ale właśnie się zastanawiam, czy nie powinnam być w drodze do szpitala. - Przez chwilę błądziłam dłonią po twarzy, nie znajdując jednak żadnych uszczerbków na zdrowiu. - Na twoje szczęście chyba wszystko ok, ale w ogóle kim ty, do kurwy nędzy, jesteś? - Dopiero teraz spojrzałam na chłopaka stojącego przede mną.

Wysoki jak brzoza, głupi jak koza.

Uśmiechnęłam się złośliwie pod nosem, mierząc metr osiemdziesiąt stojące przede mną, ale dodając do tej wysokości jeszcze postawione blond włosy, mogłam powiedzieć, że raczej metr dziewięćdziesiąt. Niebieskie oczy przeszywające mnie na wskroś, czarny kolczyk w wardze, koszulka Nirvany i czarne rurki z dziurami na kolanach. Nie mogłam powiedzieć, że nie jest przystojny, ale z oczywistego powodu teraz niezbyt mnie to interesowało - prawie rozwalił mi twarz.

- Jesteś niemową nagle? - zadrwiłam, kładąc ręce na biodrach.

- Jestem Luke. Luke Hemmings.

- Zabawne, twoja siostra też ma takie same inicjały?

Chłopak chyba zrozumiał skąd wzięłam taki pomysł, bo zerknął na pudła, które stały na łóżku, a potem znowu spojrzał na mnie, przygryzając wargę z rozbawienia. Uniosłam brew wymownie, oczekując odpowiedzi.

- Wiesz, nie mam siostry. Mam dwóch starszych braci - zaśmiał się.

- To nie mów, że twoja dziewczyna ma takie inicjały, bo to jest jeszcze bardziej zabawne.

- Nie mam dziewczyny.

- Przyjaciółka? - To pytanie zadałam już niemal płaczliwym tonem, bo zaczynało do mnie docierać z kim mam do czynienia.

- Nie - pokręcił głową, śmiejąc się pod nosem. - To mój bagaż. Wygląda na to, że jesteśmy współlokatorami.

#

Luke taki kulturalny, Jill taka milutka - czujecie ten sarkazm? XD

W każdym razie takie dość bolesne spotkanie, najbardziej dla Jillian :D No, nie wiem co tu za dużo pisać oprócz tego, że alarm czerwony opanowany (ekhem xd) i kryzys zażegnany i wgl spoko. Nawet rozdział w sobotę napisałam, pechowy - 13 xd

Do zobaczenia za tydzień! :)

The Dorm ✖ hemmings [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz