✧゚・: * —W te słoneczne lato. —*:・゚✧
Złote promienie spadały na taflę wody, mieniąc się jasnymi, pastelowymi kolorami zachodu. Morze wyglądało jak wielkie lustro, odbijające różowe obłoki, które kłębiły się na niebie niczym słodka wata cukrowa. Z linii horyzontu migotały światełka, jakoby małe brylanciki nawleczone na cienką nitkę, oddzielającą niebo od wody, a fale śpiewały cichą, usypiającą kołysankę, nasuwając się na złoty piasek, niczym pienista kołderka.
Jisung zaczesał mokre włosy do tyłu, a zimny podmuch wiatru przemknął się po jego przedramionach, sprawiając, że podciągnął mocniej nogi pod brodę. Gorący dzień ustępował właśnie chłodnej nocy, a chłopak siedzący na molo patrzył, jak jasne słońce zamienia się miejscem ze srebrnym księżycem. Nie było go tu od dwóch, długich lat, choć Hanowi zdawało się, że ten czas przepłynął mu między palcami, podczas gdy szkoła oraz przyjaciele odwracali jego uwagę. Sądził, że nie tęskni za tym miejscem, ale widok mokrych, napęczniałych od wody desek oraz lazurowych mórz był jak siarczysty policzek, wymierzony z ogromnym pakietem emocjonalnym. Nagle wspomnienia wróciły, uderzając jak wielki młot w serce Jisunga, a wakacyjne, szczenięce chwile pojawiły się przed jego oczami. Beztroski wiatr, morska bryza, gorący piasek pod stopami, zapach grillowanego mięsa oraz ten jeden, niewiarygodnie piękny i radosny uśmiech, który potrafił wracać do Hana, gdy leżał w łóżku, wróciwszy z imprezy, a martwa cisza dusiła gardło.
Tego pastelowego popołudnia znów go widział i choć minęło tyle czasu, nie zmienił się ani trochę. Ciepły, serdeczny, szczery i taki uroczy, gdy wargi układały się w delikatne, lekko zauważalne serduszko, a dwa dołeczki odnajdywały miejsce na policzkach chłopaka. Oczy, przymykające się od śmiechu, przypominały dwa księżyce w kształcie rogalików. Jasna cera, która nigdy nie łapała gorącej, karmelowej opalenizny. Szeroki nos, który wydawał się płaszczyć przy każdym słodkim uśmiechu. I tylko te jasne, prawie białe włosy zdawały się Jisungowi tak obce.
- Coś się stało? - Ciarki przebiegły przez ciało Hana, gdy miękki, ciepły głos dotarł do jego uszu, rozpalając żar w sercu.
- Nie - mruknął, czując, że policzki przybierają różowego koloru. - Zamyśliłem się na chwilę. - Odwrócił szybko głowę, gdy blondyn złapał się desek niskiego mola i jednym, sprawnym ruchem podciągnął się do góry, eksponując przy tym wszystkie, idealnie wyrzeźbione mięśnie oraz grube żyły na przedramionach i dłoniach. Jisung wiedział, że nie wytrzyma tego widoku, a jego twarz zapłonie żywą czerwienią. Wlepił więc wzrok w zachodzące słońce oraz kilka mew, które szybowały pod chmurami.
- O czym myślisz? - zapytał blondyn, usadawiając się obok, jakby nie zauważając skrępowania Hana, który odmawiał w myślach modlitwę, oby tylko nie zerknąć na siedzącego obok chłopaka.
- W sumie to o niczym - mruknął, opierając brodę o kolana. - Po prostu tęskniłem za tym widokiem. - Cichy śmiech rozniósł się po końcówce drewnianego, samotnego mola, a woda zamigotała w oko Jisunga, jakoby naśmiewając się z niego.
- Tęskniłeś za tym? - Szatyn westchnął cicho, kiwając twierdząco głową, a kosmyk ciemnych, mokrych włosów opadł mu na czoło. Jakim cudem minęły prawie dwa lata, a oni wciąż rozmawiali jak bliscy przyjaciele? I dlaczego Jisung czuje się tak bardzo nieusatysfakcjonowany tym stanem rzeczy. Pytał się w duchu, jakim cudem minęło tyle czasu, a płomień uczucia nadal tańczy w jego wnętrzu, jakoby pielęgnowany przez niewidzialne, złośliwe siły.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Delikatny, nieśmiały uśmiech wkradł się na jego usta, a oko samo spłynęło na profil chłopaka obok. Mocna, ostro zarysowana szczęka i pękate, malinowe usta były jak uczta dla źrenic, które po takim szmacie czasu nie potrafiły się nasycić. Długie rzęsy przysłaniały ciemne, czekoladowe źrenice, spoglądające na chmury, które układały się w różne, dziwaczne kształty.
- Za tobą też tęskniłem - pomyślał, podziwiając chłopaka, który w swej perfekcji przypominał raczej wyidealizowaną rzeźbę, stworzoną przez renesansowego mistrza, jednak te słowa nie chciały przejść mu przez gardło. Tak samo, jak dwa słowa, które trzyma w swoim sercu, odkąd tylko pamięta. I choć chciał w końcu wypluć je z gardła, by wyzbyć się ciężaru, ściskającego wszystkie wnętrzności, po prostu nie potrafił, ponownie zamykając je pod kluczem.
- Robi się zimno - mruknął zrezygnowany. - Wracajmy Channie.a/n:
Eeee... mmm... niespodzianka?
Miałam siedzieć na urlopie, ale nie mogłam się powstrzymać przed daniem wam smaczka nowego ficzka :")) A teraz wracam już na swój hiatus, bo rodzinka z dnia na dzień stwierdziła, że "lol, jedziemy w góry xD". Dlatego nie będzie mnie chwilkę.A tak poza tym to mam nadzieję, że spodoba wam się ten ficzek~ W końcu nie Changlix, nie? xD
CZYTASZ
❈Starry Sky❈ //Minsung
FanfictionW tą gwieździstą noc zdjąłeś mi klapki z oczu. Upalne wakacje, podczas których Jisung chce w końcu wyznać miłość dla największego zauroczenia swojego życia. Plany krzyżuje mu jednak gwieździsta noc, w którą serce chłopaka zgaśnie i zapłonie na nowo.