-3-

118 12 47
                                    

Śmierć

W moim ciele wszystko buzowało. Potrzebowało odreagować. Przeszedłem przez portal. Stanąłem tuż przed lasem. Spojrzałem na otaczającą mnie naturę. Zacząłem lewitować. Skierowałem się bliżej drzew, a moje niebiesko zielone oczy przez moment zaświeciły się na czerwono. Syknąłem cicho i dotknąłem dłonią jakiś krzak. Roślina już po chwili była martwa nadająca się jedynie do rozpadnięcia. Uśmiechnąłem się pod nosem i kontynuowałem swoją wędrówkę co jakiś czas przejeżdżając palcami po roślinach.

Skierowałem się na łąką pragnąc zabrać duszę jakiemuś zwierzęciu. Podleciałem do góry i rozejrzałem się. Mój wzrok od razu padł na stado łani. W przeciwieństwie do roślin im tak jak ludziom odbierane są dusze przez śmierć.

Znajdując się przy futrzaku stanąłem na ziemi. Trawa od razu zrobiła się ciemniejsza. Przechyliłem głowę i wyciągnąłem dłoń do przodu. Umiejscowiłem ją na ciele sarny wtapiając palce w jej sierść. Ta upadła przede mną dusząc się. Nie mogąc oderwać wzroku patrzyłem jak umiera.

Kilka minut później nad martwym ciałem pojawiła się inna śmierć. Tak jest nas dużo. W końcu jak jedna mogłabyś zbierać tyle dusz? Cały czas ktoś umiera. Nie odzywając się, a może nawet nie zauważając mnie wzięła kulę i zniknęła. Wiedząc, że za chwilę przybędą drapieżniki zwabione zapachem zwierzyny podniosłem się kilka centymetrów nad ziemię i ruszyłem z powrotem w głąb lasu.

Nagle przede mną pojawił się wysłannik *Ragany, czyli mały potworek przypominający ropuchę. Spojrzałem na niego wyczekująco. Wyjął jakiś kawałek papirusu i zaczął szukać odpowiedniej linijki.

-Bogini Ragana rozkazuje wszystkim stawić się w jej pałacu dzisiejszego wieczora.-przeczytał piskliwym głosikiem

-Czemuż to?

-Organizowane jest przyjęcie. Potwierdzić Twoje przybycie?

-Tak.-mruknąłem

Stworek zniknął, a ja kontynuowałem swoją wędrówkę po lesie. Nie miałem ochoty się tam stawiać, ale bogini na pewno zaciągnęłaby mnie tam siłą. Pstryknąłem palcami przez co znalazłem się w swoim domu. Przeciągnąłem się i przeczesałem swoje, czarne jak smoła włosy palcami.

Stałem przed szafą przebierając w ubraniach. Bez żadnej weny założyłem na swoje blade jak ściana ciało czarne spodnie i w takim samym kolorze nierozpinaną bluzę. Westchnąłem cicho drapiąc się po policzku i założyłem buty. Wywołałem portal i przeszedłem przez niego. Lewitując nad ziemię podleciałem pod drzwi zamku. Pchnąłem potężne drzwi. Znajdując się w środku przebiegłem wzrokiem po wszystkich gościach. Przede mną pojawiła się sama bogini.

-Witaj Ragano.-spojrzałem na nią obojętnie

-Witam Cię w moich skromnych progach. Cieszę się, iż zaszczyciłeś mnie swoją obecnością.-spojrzała na mnie z wyższością

-Jeżeli pozwolisz przejdę do reszty gości.

-Ależ naturalnie.

Nienawidzę takich sztucznych rozmów. Nie pokazując po sobie zirytowania przeszedłem dalej. Słysząc dzwonek oznajmiający podanie do stołu przewróciłem oczami. Nigdy nie zrozumiem jedzenia skoro i tak nic nam to nie daje. Może jest to oderwanie od rzeczywistości, ale bezsensowne.

Zasiadłem pomiędzy **Anubisem, a ***Eponą. Nie przeszkadzało mi to. Nie miałem zamiaru z nimi rozmawiać. Przyszedłem tylko na chwilę nie chcąc mieć na pieńku z organizatorką tego całego cyrku. Oparłem się o krzesło i przyglądałem się każdemu po kolei nie zwracając uwagi na ich rozmowy.

*

Czując na swoim ramieniu dotyk wzdrygnąłem się odsuwając gwałtownie. Spojrzałem na sprawcę mojego mini zawału. Lucyfer. Ten gość nauczy się kiedyś mnie nie dotykać?

-Myślałem, że po ostatnim przestaniesz mnie dotykać.-mruknąłem zwracając uwagę na to, że jest wyżej w hierarchii

-O nie, Pan niedotykalski.-prychnął.- Od razu musiał bić wszechmocnego Lucyfera.

-Ostrzegałem.-warknąłem cicho

-Lucka pobił jakiś szczeniak?-zaśmiał się głośno Anubis

Przewróciłem oczami i pstryknąłem palcami teleportując się pod drzwi. Szukałem wzrokiem bogini słysząc z głębi królestwa jakieś krzyki. Chyba tamta dwójka zaczęła się kłócić. No cóż.

-Już uciekasz?-usłyszałem

-Tak. Dziękuję za zaproszenie.-ucałowałem wierzch jej dłoni.- Żegnaj Ragano.

Skinęła głową znikając wśród ścian. Wypuściłem z ust świst powietrza i wybyłem z zamku. Otworzyłem portal i w mgnieniu oka znalazłem się w swoim domu. Przeszedłem do sypialni i podleciałem do radia. Załączyłem odpowiednią muzyką i stanąłem stopami na zimne panele.

Od razu zaczął ćwiczyć choreografię. Bez partnerki nie jest to łatwe, wręcz niemożliwie trudne. Jednak nie pozostaje mi nic innego jak nauka w samotności. Czując się lekko, stawiałem przemyślane i wyuczone przez czas kroki.

________

652

No to powoli mamy nawiązanie do tańca. Tym razem bez narratora c;

*Ragana:

Ogólnobałtyjska nazwa wiedźmy, pierwotnie termin określający wróżkę, czarodziejkę. U Prusów bogini śmierci i przeistoczenia, wiedźma- jej święte zwierzę to ropucha.

**Anubis:

W egipskiej mitologii bóg o głowie szakala, ściśle łączony z mumifikacją i życiem pozagrobowym. W starożytnym Egipcie szakal był zazwyczaj kojarzony z cmentarzami, ponieważ odsłaniał ludzkie zwłoki i je zjadał.

***Epona:

Jedno z najstarszych i najważniejszych bóstw celtyckich, jej imię powstało od celtyckiego słowa oznaczającego klacz. Część uczonych nie wyklucza, że Epona była przewodniczką dusz, prowadzącą zmarłych do krainy umarłych.

Patrycja bawi i uczy XD


Samotny taniec śmierciWhere stories live. Discover now