Rozdział 5

67 5 0
                                    

Agnes dostała pokój pod numerem 14, ja niosłam klucz z numerem 31, wiec pokój musiał znajdować się na najwyższym piętrze. Opiekunka domu- pani Lowe wyjaśniła, ze moje walizki są już na górze. Cieszyłam się, że nie musiałam wnosić ich po schować na czwarte piętro.

Na całym piętrze słyszałam dobiegające zza drzwi śmiechy, urywki rozmów. Pewnie wszyscy znali się tutaj od pierwszej klasy. Rola ‘nowej’ niekoniecznie mi odpowiadała, jednak z drugiej strony za nic w świecie nie wróciłabym do West Beverly High.

Swój nowy pokój znalazłam na końcu korytarza. Zapukałam krótko i nie czekając na odpowiedź weszłam do środka.

Od razu zauważyłam płomiennorude włosy dziewczyny siedzącej na stosie na parapecie wykuszowego okna. Na mój widok odwróciła wzrok od książki i spojrzała na mnie.

- Cześć. Jestem Gemma Mitchell. Jestem twoją nową współlokatorką.- przedstawiałam się jakbym wygłaszała jakąś wcześniej przygotowaną formułkę.

Dziewczyna zeskoczyła na podłogę i podeszła do mnie. Dopiero teraz zauważyłam, że miała na na sobie tylko białe puchate skarpetki, maciupeńkie frotowe szorty w tym samym kolorze i bladoróżowy top na ramiączkach który odkrywał jej praktycznie wklęsły brzuch. Była chudsza nawet ode mnie.

- Hej. Indigo Knothe. Miło mi Cię poznać.

Poznawanie nowych ludzi zawsze wychodziło mi dosyć niezręcznie. Byłam pewna, że Agnes siedzi już ze swoją współlokatorką i plotkuje o chłopakach, szkole, czy milionie innych spraw.

- To będzie Twoje łóżko wskazała na idealnie zaścielane i nakryte bordową narzutą łóżko stojące naprzeciwko drugiego okna. – Ja śpię po drugiej stronie pokoju, a tam po środku May.- dodała wskazując na dwa pozostałe łóżka.

Hm, ktoś pod ścianą poustawiał moje walizki.

- Masz też własne biurko. Szafa niestety jest wspólna, ale zrobimy Ci trochę miejsca.- dodała Indigo.

Jej twarz była cała usiana malutkimi brązowymi piegami. W połączeniu z mlecznobiałą skórą wyglądało to niesamowicie.

- Siadaj i opowiadaj o sobie. Masz o ochotę na coś do picia?- dziewczyna wskazała mi swoje łóżko i podeszła do małej szafki nocnej.

Usiadłam na brzegu wystrzępionej narzuty. Wyglądała jakby ktoś używał jej od ładnych paru lat.

- Wiem, wiem, jest okropna i dziurawa, Twoja jest nowa. Moja niestety spłonęła, a ta była lepsza niż żadna.- powiedziała widząc moje spojrzenie.

Postanowiłam nie dociekać jakim to sposobem jej narzuta spłonęła. Pożar? Tutaj?

- No to czego się napijesz?- zapytała wskazując na szafkę, którą otworzyła.

Wódka wódka, wódka, jeszcze więcej wódki, wino… Chyba nie mogłam liczyć na cokolwiek bezalkoholowego. Hm. Jeśli Indigo była na ‘diecie alkoholowej’ (Agnes kiedyś to wypróbowała, dieta polega na tym żeby co wieczór pić ;aż do porzygu’ podobno świetnie oczyszcza organizm.), to chyba stosowała ją już dosyć długo. Poznam, że nie tego spodziewałam się po tak eterycznie wyglądającej osobie.

- To może wino?- zaproponowałam.

Indigo skinęła głową, odkorkowała wino i rozlała je do plastikowych kubeczków. Potem podała mi jeden z nich i usiadła na wprost mnie rozpoczynając tym samym swój monolog.

Rozpoczynała ostatnią klasę, to był już jej trzeci rok tutaj, ogólnie uwielbiała to miejsce. Ona i nasza współlokatorka May (która miała przyjechać po kolacji) były najlepszymi przyjaciółkami. Chodziła na dodatkowe zajęcia z psychologii, jazdy konnej, matematyki, chemii i rysunku. Opowiedziała mi o wszystkich nauczycielach , o tym gdzie warto pójść, kogo warto znać, a kogo omijać szerokim łukiem, doradziła które zajęcia wybrać, obiecała, ze pomoże nadrobić zaległości, jakie miałam we francuskim. Ja opowiedziałam jej o moim życiu w Beverly Hills, o tacie, mamie, Agnes. Już po spędzeniu z nią trzydziestu minut wiedziałam, że się polubimy.

Dustenham Academy (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz