~Rozdział 9~

75 6 2
                                    


Moja moc z dnia na dzień coraz bardziej rosła.Trenowałam ją pod czujnym wzrokiem Connora i od czasu do czasu na naszym treningu pojawiała się Claudia albo Chris.Z Connorem i Claudią z każdym dniem dogadywałam się coraz lepiej i sądziłam,że nic tego nie zepsuje,ale strasznie się myliłam.Dni mijały,a ja z każdym kolejnym dniem czułam jak moje wyrzuty sumienia się powiększają.Od mojej rozmowy z Chrisem w jego gabinecie minęły dwa tygodnie,a ja nawet nie przyznałam się Connorowi,że byłam u niego.Z jednej strony wiedziałam,że nie muszę się mu ze wszystkiego spowiadać i za każdym razem lecieć do niego i mówić mu co się stało,ale zżerały mnie wyrzuty sumienia,ponieważ chłopak-w stosunku do mnie-to robił.Wiedziałam,że kłamstwo ma krótkie nóżki i prędzej czy później chłopak się o wszystkim dowie.Jednak wolałam,aby stało się to później niż prędzej,bo nie byłam gotowa na tę rozmowę.Nie wiedziałam co bym mu miała powiedzieć,a same przeprosiny i zapewnienie,że nigdy już niczego przed nim nie zataję,nie wchodziło w grę.Wiedziałam,że chłopak będzie się dopytywał,dlaczego mu nic nie powiedziała,zwłaszcza,że kluczowe to by było podczas naszych treningów nad moim żywiołem.Przez dwa tygodnie bałam się,że w pewnym momencie Connor do mnie przyjdzie i powie mi,że o wszystkim już wie i że jest zawiedziony moją postawą.Obawiałam się,że Chris mógłby mu o tym powiedzieć,a zapomniałam powiedzieć dyrektorowi,aby nie mówił nic chłopakowi.

Mój spokój trwał aż do dzisiaj...

Siedziałam w swoim pokoju i zbierałam się już do spania,ponieważ była już późna pora,a rano musiałam wstać na śniadanie i być wypoczęta na kolejny trening z chłopakiem,lecz ktoś zaczął bić pięściami po drewnianych drzwiach.Podskoczyłam lekko na nagły,głośny huk,który wydawała osoba po drugiej stronie.Ostrożnie podeszłam do drewnianej powłoki i gwałtownie otworzyłam drzwi,że gdybym się nie odsunęła w odpowiednim momencie,otrzymałabym z pięści prosto w twarz od osoby,która się dobija do moich drzwi.Na widok Connora za drzwiami,który był czerwony po twarzy i jego wzrok przeszywał mnie na wskroś ,przełknęłam głośno ślinę i podświadomie już wiedziałam,że chłopak się dowiedział,tego czego najbardziej się obawiałam od kilku dni.Chłopak nie czekając na moje zaproszenie,wparował do pokoju i z głośnym hukiem zamknął za sobą drzwi.Podskoczyłam w miejscu na gwałtowny ruch chłopaka i skuliłam się lekko w sobie.Zaczęłam się obawiać chłopaka.

Connor stał przede mną,wlepiając swoje niebieskie oczy we mnie.Nie byłam w stanie spojrzeć na niego,dlatego moje oczy były rozbiegane.Spoglądałam wszędzie,tylko nie na chłopaka,którego prawdopodobnie zaczęło drażnić moje zachowanie,ponieważ nagle podszedł do mnie.Z każdym jego krokiem,ja oddałam się do tyłu.Pomiędzy nami była ciężka atmosfera i gdyby ktoś wszedł do mojego pokoju,od razu wyczułby,że pomiędzy naszą dwójką narastał konflikt i potęgowała w Connorze złość.W pewnym momencie poczułam ścianę za swoimi plecami i wiedziałam,że już nie ucieknę chłopakowi,ponieważ już stał przede mną.Nie miałam żadnej drogi ucieczki.Nie chciałam się z nim konfrontować.Nie zdążyłam wymyślić,dlaczego postąpiłam tak a nie inaczej.Żałowałam,że Claudii dzisiaj nie było na noc.Z tego co mi dziewczyna mówiła to miała wrócić do rodzinnego domu na kilka dni.Ciągle gdzieś znikała i zbywała moje pytania,jakby coś ukrywała przede mną.

Czułam jak chłopak nachyla się w moją stronę i nasze klatki piersiowe stykają się ze sobą.Twarz chłopaka skierowała się w pobliże mojej szyi i kiedy chłopak dmuchnął lekko w nią,poczułam dreszcz,który przebiegł po moim kręgosłupie.Miałam nadzieję,że w miejscu w którym dmuchnął chłopak,nie pojawiła się gęsta skórka.Jednak nawet nie zdążyłam się nad niczym zastanowić,ponieważ chłopak nachylił mi się do ucha i wyszeptał 5 słów,które zatrzymały moje serce na jakiś moment.

-Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?

W głosie chłopaka mogłam wyczuć lekki smutek i czego najbardziej się obawiałam-zawiedzeniem.Złość jakby nagle z niego wyparowała i na jej miejsce pojawił się sam smutek.Spuściłam głowę w dół,nie mając odwagi spojrzeć mu w oczy.Obawiałam się,że mogłabym nie wytrzymać i pod wpływem jego widocznego smutku w oczach,rozpłakać się.

-Emma?-usłyszałam cichutki,prawie niesłyszalny szept,dobiegający z ust chłopaka.

W dalszym ciągu stałam w ten sam sposób,aż w pewnym momencie poczułam dwa palce chłopaka pod moją brodą,które skutecznie podniosły mi głowę do góry,zmuszając mnie na spojrzenie na niego.Kiedy tylko spojrzałam w jego niebieskie oczy,westchnęłam cicho.

-Nie wiem co mam ci powiedzieć-odezwałam się cichutkim,prawie niesłyszalnym głosem-wiem,że zwyczaje przepraszam w tej sytuacji nie wystarczy.

-Chcę wiedzieć tylko jedno-zaczął chłopak,odsuwając się ode mnie i zajmując miejsce na moim łóżku-dlaczego mi nic nie powiedziałaś?

Spuściłam ponownie głowę w dół,nie wiedząc co odpowiedzieć na jego słowa.Po chwili jednak podniosłam głowę i podeszłam do chłopaka,zajmując miejsce tuż koło niego.Chłopak obserwował każdy mój ruch z idealną dokładnością,tak jakby nie chciał,aby najmniejszy detal w moim zachowaniu został przez niego niezauważony. Westchnęłam głośno.

-Wydaje mi się,że bałam się,że będziesz się obwiniać za to,co się stało tamtego dnia.A czym dłużej trzymałam wszystko w tajemnicy,to bałam się twojej reakcji.Przepraszam.-odparłam,spuszczając głowę w dół i spojrzałam na swoje pomalowane lakierem paznokcie.

Pomiędzy nami nastała cisza.Nie miałam już nic do powiedzenia od siebie,czekałam aż Connor sam się odezwie i przerwie,ciążącą nad nami,ciszę.Jednak chłopak się już nie odezwał.Kątem oka widziałam,że wstał i nie zaszczycając mnie nawet jednym spojrzeniem,wyszedł z mojego pokoju.

-Connor...-szepnęłam zbolałym głosem w głąb pomieszczenia,w którym przebywałam.

Nagle nastała przerażająca cisza.Wszystko nagle ucichło.Jedynie co dobiegało do moich uszów to mój drąży oddech,który odbijał się od ścian pokoju.Czułam jak moje serce się łamie na kawałki i zdawałam sobie sprawę,że jedynym winnym mojej reakcji,byłam ja sama.Zdawałam sobie sprawę,że gdybym nie ukrywała niczego przed chłopakiem to nie płakałabym teraz na łóżku,w zaciszu swojego pokoju,przykryta po brzegi kołdrą.Czułam się źle,a ból głowy nasilał mi się coraz bardziej od ciągłego płaczu.Próbowałam cicho płakać,aby nikt mnie nie usłyszał,ale zdawałam sobie sprawę,że niekiedy z moich ust uciekał głośno szloch,który wstrząsał całym moim ciałem.Ścierałam łzy,które torowały sobie drogę po moich policzkach.Niestety,ale na miejsce starych łez pojawiały się nowe,dlatego przestałam i pozwoliłam im płynąć po moich policzkach i kapać z brody wprost na kołdrę,do której byłam przytulona.

Nie wiem ile płakałam,ale w pewnym momencie zgasiłam światło i odpłynęłam niespokojnym snem.


Hejka Kochani! :*

Jak Wam się podoba rozdział?

Mam nadzieję,że nie wyszedł aż tak okropnie jak sądzę :/

Jest on o wiele krótszy od pozostałych rozdziałów,ale chciałam Wam go udostępnić już dzisiaj :/

Do następnego rozdziału Kochani i spokojnej nocy :)


Elemental Academy /C.Ball ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz