~Rozdział 21~

67 5 1
                                    

-Emma? -odezwał się zaniepokojony głosem Connor, zbliżając się do mnie coraz bliżej.

Siedziałam na ziemi przed leżącym drzewem i przyswajałam informacje, które przekazała mi rodzina strażników pobliskiego lasu. W pewnym momencie poderwałam się na równe nogi i zaczęłam się oddalać od strażników, ciągle kręcąc głową na boki. Powtarzałam sobie notorycznie pod nosem, że to jest niemożliwe; że to wszystko musi mi się wydawać, albo jest to tylko sen, z którego zaraz się obudzę. Moje serce biło w bardzo szybkim tempie i wydawało by się, że zaraz wyrwie się z mojej klatki piersiowej. Oddychałam bardzo szybko i z każdym krokiem oddalałam się coraz dalej od strażników, a Connor coraz szybciej zbliżał się do mnie. Aż w końcu stanął naprzeciwko mnie i nie wiedząc za bardzo co robić w tej sytuacji, wyciągnął ręce w moją stronę, w zapraszającym geście. Pokręciłam przecząco głową ze smutkiem w oczach.

-Nie zbliżaj się do mnie! -zawołałam, ale chłopak mnie nie słuchał i z każdym krokiem coraz szybciej się do mnie zbliżał.

W pewnym momencie z ziemi wyrosły pnącza,skutecznie zatrzymując Connora w miejscu. Chłopak spoglądał na nie z wielkim szokiem wymalowanym na twarzy, po czym jego wzrok spotkał się z moim spojrzeniem.

-Przepraszam- wyszeptałam bezgłośnie i zamknęłam oczy, próbując się skupić na dziwnym uczuciu, które odczuwałam wewnątrz swojego ciała.

Po kilku minutach stania z zamkniętymi oczyma i próbowaniu wycofać swoje pnącza, w końcu otworzyłam swoje powieki i rozejrzałam się dookoła. Mój wzrok w pierwszej kolejności spotkał się ze wzrokiem mojego chłopaka, który siedział zdezorientowany na ziemi, próbując zrozumieć co się wydarzyło przed chwilą. Obawiałam się jego reakcji, bo jestem jedyną osobą,czarodziejką, która potrafi panować nie tylko nad jednym żywiołem, ale dwoma! Przełknęłam ślinę i podeszłam do niego. Usiadłam przed nim i bez słowa wtuliłam się w niego, przymykając swoje powieki. Byłam wykończona i jedynie o czym teraz marzyłam, to o wygodnym łóżku i ciepłej pierzynie.

-Co się tutaj wydarzyło? -po kilku minutach usłyszałam cichy głos chłopaka.

Odsunęłam się od niego i spojrzałam mu głęboko w oczy, po czym pocałowałam go.

Kiedy chłopak w końcu się o wszystkim dowie to jest możliwość, że nie będzie chciał mnie już znać. Jestem wywłoką, dziwadłem;które potrafi panować nad dwoma żywiołami, co nie jest normalne w ich świecie, a w moim-tym bardziej. Jeżeli już chłopak mnie znienawidzi, to chce ten ostatni raz poczuć smak jego ust i ciepło jego rąk na mojej talii.

Moje przemyślenia przerwał wyczekujący wzrok chłopaka, skierowany na moją osobę. Głośno westchnęłam i wzięłam głęboki oddech w swoje płuca.

-Panuję nad dwoma żywiołami. I odpowiadając już na twoje kolejne pytanie, nie mam zielonego pojęcia dlaczego -powiedziałam bardzo szybko na jednym wydechu.

Chłopak spoglądał na mnie bez słowa. Jego oczy były szeroko otwarte i oddychał bardzo płytko.

-Connor, wszystko w porządku? -zapytałam, kładąc dłonie na jego twarzy, w taki sposób, aby mógł spojrzeć mi w oczy.

Pokręcił delikatnie głową i podniósł się na chwiejnych nogach. Również podniosłam się z ziemi i objęłam go ramieniem w pasie. Skierowaliśmy się w stronę akademii. Całą drogę szliśmy powoli i w ciszy. Obawiałam się reakcji chłopaka, ale nie sądziłam, że zareaguje aż tak. Jego oddech był płytki i ledwo się poruszał na nogach. W końcu dotarliśmy do akademii i skierowaliśmy się na górę w stronę akademików. Na rozwidleniu dróg skierowaliśmy się w stronę akademika męskiego i Connor bez pukania wpadł do swojego pokoju. Już myślałam, że chłopak zamknie mi drzwi przed nosem, ale on zamiast to zrobić szybkim krokiem podszedł do swojego łóżka i zaczął nerwowo grzebać w szafce. W pewnym momencie odsunął się od szafki i usiadł na łóżku, przymykając swoje powieki.

-Wszystko w porządku? -zapytałam przerywając ciszę pomiędzy nami.

Chłopak otworzył swoje oczy i spojrzał w moją stronę. Widząc, że niepewnie stoję w progu jego pokoju, machnął dłonią przywołując mnie bliżej siebie. Zrobiłam krok w przód i ponownie się zatrzymałam w miejscu. Chłopak pokręcił tylko głową na moje zachowanie i wyciągnął w moją stronę swoją dłoń. Przymknęłam drzwi i chwyciłam jego dłoń, i nim się zorientowałam, siedziałam na jego kolanach. Chłopak obejmował mnie bardzo mocno w pasie,w taki sposób,jakby bał się, że zaraz mu ucieknę i zostawię go samego. Odwróciłam się do niego twarzą, siadając w rozkroku na jego kolanach i wtuliłam się w niego bez słowa. Chłopak objął mnie i schował swoją twarz w moje włosy, wdychając przyjemny zapach mojego szamponu do włosów. Wyprostowałam się i spojrzałam mu głęboko w oczy. Chłopak posłał mi szeroki uśmiech i wbił się w moje usta. Był to delikatny pocałunek, w którym chłopak chciał przekazać mi jak najwięcej uczuć, i z taką samą pasją całowałam go. Zarzuciłam mu ręce na szyję, przybliżając się do niego jeszcze bliżej. W pewnym momencie chłopak przeniósł nas na łóżko i położył mnie na poduszkach, nie przerywając dalsze całowanie moich ust i twarzy. Po chwili zszedł z pocałunkami na moją szyję, a ja odchyliłam głowę bardziej w tył, napawiając się chwilą.

-O Boże! - usłyszałam w pewnym momencie głośny krzyk i na jego dźwięk odskoczyliśmy od siebie z Connorem jak poparzeni.

Mój wzrok od razu skierował się w stronę drzwi, w których zauważyłam Bradley'a, zasłaniającego swoje oczy rękoma.

-Przepraszam, przepraszam, przepraszam - powtarzał w kółko, odwracając się do nas plecami. - ja tylko chciałem wziąć jedną rzecz -dodał i skierował się w stronę swojej szafki, nie patrząc w naszą stronę. - Okej, już sobie idę. Zabezpieczajcie się dzieciaki, jestem za młody na zostanie wujkiem!- dodał i praktycznie biegiem przymierzył odcinek do drzwi i zamknął drzwi za sobą.

Spoglądałam na drzwi w wielkim szoku, po czym swój wzrok przeniosłam na Connora, który w tym samym momencie spojrzał na mnie. Po chwili oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.

-On jest niemożliwy-stwierdziliśmy oboje w tym samym momencie, wywołując w nas jeszcze głośniejszy śmiech.

Chłopak objął mnie jeszcze raz, składając całusa na moim czole, a ja mocniej wtuliłam się w niego.

-Kocham cię i pamiętaj, że cokolwiek by się nie działo,nigdy nie przestanę cię kochać - zwrócił się w moją stronę, a ja bez słowa kiwnęłam głową i pocałowałam go.

Hejka Kochani! ❤

Udało mi się napisać jeszcze jeden rozdział w tym tygodniu!

Mam nadzieję, że się Wam spodobał 🤗❤

Jakbyście natknęli się na jakąś literówkę, albo błąd w pisowni, itd. napiszcie mi, bo nie sprawdziłam dokładnie tego rozdziału 🙈

Do następnego rozdziału Kochani i miłego wieczoru oraz kolejnego tygodnia 😘

Ps. Może uda mi się coś wrzucić w następnym tygodniu, ale niczego nie obiecuję! 🌸

Elemental Academy /C.Ball ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz